Laily
Harry mnie pocałował!!! O Boże...myślałam że podoba mu się Loren....o ja cię kręcę...
Loren
Popatrzyłam na George'a. Czemu się nie uśmiechał? On się przecież zawsze uśmiecha...
- Wszystko w porządku? - zapytałam szeptem.
- Ja tylko...co jest między tobą a Harrym? - wypalił na jednym wdechu. Zamarłam...
George
Lor wstrzymała oddech...i wybuchnęła śmiechem.
- Och Georggie...tylko nie mów że jesteś zazdrosny - uśmiechnęła się szelmowsko i przyciągnęła mnie do siebie. Kiedy mnie pocałowała, zrozumiałem że nie mam powodu się obawiać. Odsunęła się odemnie, ale dalej stykaliśmy się czołami ( autokorekta poprawiła mnie na czołgami 😂😂😂 - dopis autorki )
- Kocham Cię, Georggie - uśmiechnęła się delikatnie. Poczułem że zaraz zacznę skakać ze szczęścia. Jednak zmieniłem wyraz twarzy na srogi.
- Skoro to wyjaśniliśmy..to jeszcze jedno.
- Słucham - podniosła zdziwiona brew.
- DLACZEGO U LICHA GEORGGIE!?!
Loren przybrała dziwny wyraz..coś po mieszanego z zawstydzeniem i wielkim rozbawieniem.
- Posłuchałam twoją rozmowę z jąkać ciotką.... - uśmiechnęła się niewinnie.
Zaczerwieniłem się.
- Oj Georggie nie masz się czego wstydzić...Fredli wcale nie jest lepsze - wybuchnąłem śmiechem. Fred nie będzie miał teraz przez nią życia.
- Przejdziemy się Lady Malfoy?
- Z przyjemnością - złapała mnie za rękę. Przeszliśmy kawałek i zobaczyliśmy jak Harry i Laily się całują. O kurde. A Ron?!?
Harry
Spojrzałem przez ramię Laily. Stała tam Loren z szczerym ale lekko zmartwiony uśmiechem. No i George. Z twarzą czerwoną z wściekłości. Spojrzał na Laily.
- Co ty sobie wyobrażasz!!! Przecież chodzisz z Ronem!
- George, uspokój się... - Lor próbowała poprawić sytuację.
- Nie będę spokojny! Ta...
- George spokojnie. Nic się nie stało - zza rogu wyszedł Ron.
- Ja i Laily zerwaliśmy. To była wspólna decyzja. A tak wogule życzę szczęścia - Ron posłał w naszą stronę szeroki uśmiech. Splonąłem rumieńcem. Spojrzałem na Loren. Coś bylo nie w porządku. Cała drżała.
- Lor... - zacząłem, ale ona opadła na ziemię. Co jej się dzieje!!! Nagle znieruchamiała.
Loren
Byłam w jakiejś wielkiej sali.cala była z białego marmuru, gdzie nie gdzie pozłacana. Aż oczy bolały. Przede mną były wielkie złote wrota. Otworzyły się. Wyszedł z nich młody mężczyzna. Około 20-25 lat. Był piękny.
- Witaj Loren Aleyron Malfoy - naprawdę nienawidzę drugiego imienia. Laily by mi żyć nie dała gdybym jej o nim powiedziała. - Poczekajmy, aż dołączy do nas twoja bliźniaczka. - jak na zawołanie pojawiła się moja siostra.
- Możemy zacząć - powiedział mężczyzna.
- Jesteście czarodziejkami gwiazd. Widzę że się na mnie patrzy cię jak na wariata. Chodzi o to, że gwiazdy wzięły was pod swoją opiekę. - dalej nie rozumiałam ani słowa. Moja bliźniaczka również. Facet westchnął.
- Jesteście córkami gwiazd.
- Teraz pojęłam - powiedziałyśmy naraz, i parsknełyśmy śmiechem.
- Ale nie wierzę.
- Uwierzycie. Teraz wasze ciała przechodzą transformację. Jak się obudzicie spójrzcie na spód dłoni. Wtedy zrozumiecie.
I znowu zapanowała ciemność.
Obudziłam się cała obolała. Otworzyłam oczy. Zobaczyłam duże brązowe oczy. Wrzasnęłam z zaskoczenia. Usłyszałam śmiechy. Szybko wstałam. Spojrzałam na dłoń. Miałam gwiazdę na ręce. Nie, nie zrobiona atramentem. Prawdziwą gwiazdę.
- Gdzie jest lustro! - wrzasnęłam. Wszyscy popatrzyli po sobie. Bez słowa podali mi lustro. Spojrzałam..i Zamarłam.jeno z moich wcześniej ciemnoszarych oczu, miało kolor płynnego srebra. Skóra wydawała się jaśnieć. Włosy miały srebne końcówki. Do tego dochodziła gwiazda na ręce.
No pięknie.
- Gdzie Lay?
- W pokoju obok - odpowiedział Fred. Szybko do niej pobiegłam. Kiedy ją zobaczyłam, wytrzymałam oddech. Wyglądała tak samo jak ja, tylko nie była srebrna lecz złota. Nie, nie wyglądała piękniej. Wyglądała...delikatniej. Otworzyła oczy. Tak jak się spodziewałam, jedno było złote. Na jej ręku była złota gwiazda.
- Lor..co się stało.
- Ten facet mówił prawdę.
- To zauważyłam...
- Lay...wykorzystajmy to jak wyglądamy.
- O tym samym pomyślałam.
- I już mam dla nas nazwę...
- ...Gwiezdne Siostry - powiedziałyśmy na raz i uśmiechnęłyśmy się do siebie. Oczywiście cynicznie.
Ubrałyśmy się pod kolor. Ja w srebrną sukienkę, a ona w taką samą złotą. Wymieniłyśmy się naszyjnikami. Ja miałam złoty, ona srebrny. Obydwie miałyśmy oczywiście warkocze.
Kiedy zeszłyśmy do jadalni, wszyscy skierowali na nas wzrok, i szeroko otwarli usta. Ewidentnie ich zaskoczyłyśmy. Hermiona spadła z kolan Freda a George i Harry przestali spacerować z jednego roku stołu do drugiego. Z trudem się opanowałam, i nie zaczęłam się śmiać. Spojrzałam w oczy mojemu chłopakowi. I uśmiechnęłam się niepewnie.
George
Wyglądała tak pięknie. Nie wiedziałem że może być jeszcze piękniejsza. Uśmiechnęła się do mnie, jakby się bała, że ją odtrące. Podszedłem do niej i ją mocno pocałowałem. Smakowała jak zwykle miętą i... światłem. Dosłownie. Spojrzałem w jej oczy. Wcale nie przeszkadzało mi że jedno jest inne. Obydwa patrzyły na mnie z szczęściem.
Loren
Oderwałam swoje spojrzenie od George'a.
- Musimy wam to wytłumaczyć. Ale musicie obiecać, że nikt się nie dowie - wszyscy skineli głową. Nawet Fred i George byli poważni. Fred przytulił Hermionę od tyłu.
- Ja i Laily zostałyśmy wybrane przez gwiazdy - Pokazałyśmy im dłonie. Wsyscy wstrzymali oddech. Mamy pomóc Harremu zgładzić Voldemorta.
- Nie! - krzyknął George - nie zgadzam się.
- Zostałyśmy wybrane - popatrzyłam na niego z smutkiem.
- To niech was odwybiorą bo ja się na to nie zgadzam.
- Popieram - Harry wydawał się równie przejęty.
- Nie rozumiecie? - krzyknęła Laily - już za późno! Zostałyśmy wybrane przed narodzeniem! Nie można tego odwołać! - wszyscy na nią popatrzyli. Widać było, że zrozumieli powagę sytuacji.
- I jeszcze jedno - wszyscy znowu zwrócili wzrok na mnie - jeśli... jeśli się nie uda, obydwie umrzemy. Nie mamy wyboru. Musimy walczyć. - Miona i Ginny wybuchnęły płaczem. Fred przytulił je do siebie mocno. Sam miał w oczach łzy. Usłyszałam trzask zamykanych drzwi. Nie musiałam się oglądać. Wiedziałam kto wyszedł.
George.
CZYTASZ
Harry Potter - Inna Historia
FantasyPrzekonania Loren Malfoy, mimo więzów krwi znacznie różnią się od przekonań jej rodziców oraz brata. Połączyła ją przyjaźń z Fredem i Georgem Wesleyami, jednak z jedenym z braci zaczyna ją łączyć coś więcej.