Sześć

12.7K 768 122
                                    

Biegam z kawami i zbieram zamówienia. Jack stoi za ladą i nabija się z mojej niezdarności.

- Nie moja wina, że się dzisiaj nie wyspałam - obdarzam kolegę morderczym spojrzeniem.

- Ciekawe czemu - posyła mi wredny uśmieszek.

- Jak nie przestaniesz, palnę cię w ten głupi łeb - wskazuję na niego palcem i mrużę oczy.

- Dlaczego twój telefon ciągle wibruje? - wskazuje na moją komórkę leżącą na ladzie. - Twój kolega martwi się czy nie jesteś w ciąży?

- Naprawdę zaraz cię uderzę -uderzam pięścią w ladę i zabieram tacę z kawami. - Idiota - syczę do siebie.

Stawiam kawę przed chłopakiem, który zamówił latte i idę z powrotem do lady.

- No, nie męcz go tak, Clars - podaje mi telefon. - Odpisz mu, bo umrze ze strachu przed byciem ojcem.

Zaciskam pięści i zabijam go wzrokiem. Telefon znowu wibruje, a ja wzdycham z bezsilności i zabieram swoją własność z jego rąk.

Harry: Dzień dobry, Claire 😊

Harry: Jak nazywa się pan, który wszystkich tuli?

Harry: Tulipan HAHAHA 😂

Harry: Jak tam w pracy?

Claire: Przez Ciebie mój kolega z pracy myśli, że boisz się zostać ojcem po wczoraj.

Harry: Co?

Claire: Nie spałam wczoraj w nocy, bo była burza

Claire: Cholernie boję się burzy

Claire: I dzisiaj jestem strasznie niewyspana 😵

Harry: I on myśli, że w nocy broiłaś?

Claire: 😑

Harry: Claire w nocy jest niegrzeczną dziewczynką, omg 😂

Claire: Następny się znalazł...

Harry: Wybacz.

Harry: Ej, czekaj... A co ja mam do tego?

Claire: Bo ciągle piszesz...

Harry: Iii?

Claire: I Jack myśli, że to z Tobą bawiłam się w NIEGRZECZNĄ DZIEWCZYNKĘ.

Claire: A teraz boisz się, że zostaniesz ojcem i ciągle do mnie wypisujesz.

Harry: HAHAHAHAHAHAHAHA 😂😂😂😂

Claire: Bardzo śmieszne.

Harry: Sama to powiedziałaś 😂

Dzwonek przy drzwiach wydaje z siebie dźwięk, informując, że do lokalu ktoś wszedł. Przejeżdżam wzrokiem po wnętrzu kawiarni. W jednym kącie siedzą dwie starsze panie, w drugim chłopak z blond włosami i z telefonem w ręku. Skądś kojarzę, ale nie mogę sobie przypomnieć skąd. Natomiast w drzwiach stoi wkurzona Meredith.

- Czy ty do końca zwariowałaś? - moja przyjaciółka rzuca się na mnie z troską i złością wypisaną na twarzy.

- Odbiłaś komuś chłopaka? - wtrąca się Jack.

- Jack - odwracam się w jego stronę. - Zamknij się do kurwy nędzy, bo twoja twarz będzie miała dzisiaj bliskie spotkanie z moim sierpowym.

- Okej - chłopak podnosi ręce w obronnym geście i wraca do polerowania szklanek.

- Dlaczego nie odpisałaś?

- Najpierw miałam telefon w naprawie, a później całkiem wyleciało mi to z głowy.

- Och, Clars - wzdycha i zerka na mój telefon, który podświetla się.

Sięgam po niego zanim zrobi to Meredith i chowam go do kieszeni, zdala od ciekawskich oczu mojej przyjaciółki.

- Małe cappuccino? - pytam ją i zaczynam przygotowywać kawę.

Czuję jak mój telefon wibruje jeszcze trzy razy. Stawiam kubek przed Meredith i dyskretnie wyciągam telefon pod ladą.

Harry: Skoro już o tym mowa...

Harry: Musimy przeprowadzić w końcu tą rozmowę...

Harry: A jak nazwiemy nasze dziecko?

Harry: Bo wiesz, to bardzo ważne.

Claire: A co proponujesz?

Harry: Benjamin, a dla dziewczynki Hazel Grace

Claire: Co

Harry: Nie widziałaś „Gwiazd naszych wina"?!

Harry: Jakty żyjesz?! 😮

Claire: Przez całe wakacje pracuję w kawiarni, a jak wracam do domu to nie mam na nic siły

Harry: Na nic nie masz, mówisz?

Claire: Pa

Chowam telefon dokieszeni i skupiam się na rozmowie z Meredith.

Temporary Fix | Harry Styles ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz