Czterdzieści

8.1K 529 47
                                    

Wpadłam na ten pomysł po przeczytaniu komentarzy Cykcyk95, która nawiązała do piosenki Perfect! :) Także ten rozdział (a raczej jego końcówka i część 41) nawiązuje do piosenki. Enjoy!

- Słuchajcie! Dzisiaj wieczorem będzie ognisko przy drugim wejściu na Jacksonville Beach - informuje nas Harry przy śniadaniu. - To tylko trzy przecznice stąd, więc możemy się tam przejść.

- Spoko - odpowiada Aaron i wkłada do ust pół kanapki. PÓŁ KANAPKI.

- Człowieku, ale ty masz wielki otwór gębowy! - mówię bez zastanowienia, a wszyscy wybuchają śmiechem na moje słowa.

Typowa Claire - najpierw mówi, potem myśli... Ganię się w myślach.

- Co do ogniska, jestem za -odpowiada Jus.

- A ty, Claire? - Harry delikatnie trąca mnie nogą pod stołem.

- Chyba zostałam przegłosowana, więc pójdę z wami - wzruszam ramionami i zjadam do końca swoją jajecznicę.

Przez cały dzień nie robimy nic konkretnego. Dopiero po powrocie z naszej ulubionej knajpki, gdzie zjedliśmy przepyszny obiad, zabieramy się do przygotowań na imprezę.

- Błagam, załóż tą mini! - nalega Jus i podsuwa mi moją spódniczkę pod twarz.

- Nie - kręcę głową i kontynuuję grzebanie w swojej walizce. - Ubieram ją tylko na plażę do stroju kąpielowego, jest zbyt krótka na miasto.

- Idziemy na plażę - zauważa Jus i rzuca we mnie miniówką. - To impreza, wyluzuj Clars!

- Po pierwsze nie mów do mnie tak, a po drugie ubiorę tą żółtą sukienkę.

- Nie możesz jej ubrać - piszczy moja przyjaciółka z przerażeniem. - Nie pozwolę ci!

- Jus, błagam!

- Nie!

- Oczywiście, że tak!

- Czego nie rozumiesz w nie? - wywracam oczami zirytowana.

- Poderwiesz Harry'ego w tej kiecuszce!- Szczypie mnie w udo.

- Ała! - Zaczynam masować się w bolącym miejscu. - Wcale nie chcę go poderwać!

- Nie?

- Nie!

- Przypomnieć ci kto wczoraj na nim leżał?

- Wygłupialiśmy się! - Próbuję się bronić.

- Jasne, jasne - prycha. - I tak ją ubierzesz, a ja tego dopilnuję!

- Nie ubiorę tego!

W pokoju rozlega się pukanie do drzwi, więc obydwie się uciszamy.

- Proszę? - mówi Jus.

W dziwach pojawia się rozczochrana głowa Harry'ego.

- Wszystko w porządku? - pyta.

- Em, tak? - odpowiada Jus ze zmarszczonymi brwiami.

- Bardzo krzyczałyście i myślałem, że już któraś z was nie żyje... - chichocze, a ja prycham na jego słowa ze śmiechem.

- Jeszcze żyjemy - odpowiadam i wymownie wgapiam się w Jus, która podnosi ręce do góry w obronnym geście.

- Za dwadzieścia minut wychodzimy! - oznajmia i znika, zamykając drzwi.

Justice gwałtownie obraca się w moją stronę z zaciętą miną.

- Wbijaj swoją dupę w tą kieckę, albo zaraz sama cię w nią ubiorę!

Wzdycham zrezygnowana i zakładam spódniczkę, bo wiem, że nie da mi spokoju i nie wyjdę dopóki nie dopnie swego. Cała Justice...

Drugim wejściem na Jacksonville Beach wchodzimy na plażę, gdzie do dudniącej muzyki tańczy masa ludzi. Nie przepadam za przepychającymi się pijanymi ludźmi, na imprezy chodzę sporadycznie, ale nie chcę robić przykrości moim przyjaciołom, więc posłusznie siadam na pniu wielkiego drzewa blisko ogniska.

- Nie tańczysz? - Harry siada obok mnie i podaje mi zimną colę.

- Nie pijesz? - pytam, kiedy widzę, że Harry też ma ciemny, gazowany napój.

- Nie - odpowiada zapatrzony w płomienie ognia przed nami. - Nie bawisz się za dobrze, co? - Skupia swój przenikliwy wzrok na mojej osobie.

- Jest okej - wzruszam ramionami.

Chłopak krzywi się na moją odpowiedź, jestem pewna, że wie, że skłamałam. Chwilę siedzimy w ciszy (między nami, bo muzyka na plaży nadal głośno gra) i popijamy zimną colę.

- Poczekaj! - celuje we mnie palcem i szybko wstaje, dopijając resztkę napoju.

Odchodzi w stronę dudniącej muzyki, a ja wyrzucam puste puszki do worka na śmieci. Podchodzi do mnie jakiś mocno wstawiony chłopak.

- Zaztaniczyszysz? - Wyciąga do mnie rękę, a ja automatycznie odsuwam się dwa kroki do tyłu i szybko potrząsam głową na boki.

Nagle zza jego pleców wychodzi Harry i łapie mnie za rękę, ciągnąc za sobą do wyjścia na miasto.

- Chodź!

- Gdzie idziemy? - pytam, gdy jesteśmy na tyle daleko, żeby nie słyszeć głośnej muzyki.

- Po moje auto - odpowiada i nie zwalnia kroku.

- Świetnie! - prycham i staram się wyrównać krok z chłopakiem, co jest bardzo trudne, bo idzie bardzo szybko.

Temporary Fix | Harry Styles ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz