Rozdział V

806 92 14
                                    


- Dlaczego to zrobiłeś? Co zrobiłeś z łupem? Skąd miałeś broń? Masz wspólnika? - Zasypywał mnie pytaniami od kilku godzin policjant.

Ja milczałem. Wolałem się nie odzywać, a tym samy nie pogrążyć. Zawsze jak się odezwę, to koniec nie jest nigdy dla mnie ciekawy.

- Dlaczego nic nie mówisz?! Nie chcesz się uratować? - Zdziwiony usiadł, po raz tysięczny na metalowym krześle.

- Mam to wszystko w dupie. Na niczym mi nie zależy - odezwałem się pierwszy raz od dłuższego czasu.

I tak gorzej już nie będzie. Wyląduje ze złodziejami do jednego worka.

- Na niczym? Ostatnio mieliśmy tu takiego w kruczoczarnych włosach... -Moje serce się zatrzymało - ... ale podobnie jak ty miał... jak to tam jest w waszym sloganie? A już wiem! Wywalone! - wykrzywił się zwycięsko.

- Cole? Cole Brookstone? - wyszeptałem.

Ciśnienie rosło z sekundy na sekundę.
Jest nadzieja, że żyje. Na mojej twarzy zagościł uśmiech.

- Znasz go? - Poprawił zaskoczony kujońskie okulary.

- Tak, ale nic ci do tego. - Przewróciłem oczami.

- Hymm... jesteś z nim jakoś powiązany? - Wyraźnie zafascynowa drążył temat, unosząc ciemne, wąskie brwi.

- To jest mój kumpel. A co zrobił? - Udałem przerażonego, wpatrując się w jego błękitne oczy ze strachem.

Dobrze wiedziałem, w co Nya go wrobiła.

- Obrabował bank i postrzelił pracownika. Dostał 7 lat w zawieszeniu - powiedział dumnie nachylając się nademną, a brązowe krótkie kosmyki opadły na zmarszczone czoło.

Ten gliniarz jest głupszy niż myślałem. Daje się omotać jak dziecko.

- Acha, miło wiedzieć. - Musiałem udawać obojętnego, chociaż w środku skakałem z radości, że żyje.

Teraz to ja robiłem temu idiocie przesłuchanie. Wyciągne od niego wszystko.

- I tak poprostu go wpakowaliście do pierdla? - Gapiłem się w mocotłumiące kajdanki.

- No nie. Nie chciał się przyznać, to dostał tyle lat. A sąd miał wystarczająco dowodów by go zamknąć - sapnął zażenowany.

Podniosłem głowę. Na prawdę silnie się powstrzymywałem, aby nie wybuchnąć śmiechem.

- A może ktoś go wrobił? - Grałem zamyślonego, jak prawdziwy aktor.

- Wątpie, nagrania, oraz odciski palców mówią same za siebie - Poprawił zadowolony plakietkę na swojej kraciastej koszuli z napisem: John.

- Trafił pewnie za tak niecny czyn do więziennego kamieniołomu - Przygryzłem wargę, tłumiąc ochotę pokazania chytrego uśmiechu.

- Nie, trafił do więzienia dla opryszków "specjalnych" - Zrobił na ostatnim słowie cudzysłów.

Jaki on jest durny. Nie wiem jakim prawem został gliną. Czekaj, czekaj, to jest przecież bratanek burmistrza! Wszystko jasne. Nie ma to jak znajomości.

- Pewnie ma przerąbane - westchnąłem sztucznie.

Powinienem dostać nobla za najlepszą rolę w filmie ,,Oszukaj gline"

- Nie, słyszałem, że całkiem sobie radzi. Co prawda ciągle szuka sposobu, aby odebrać sobie życie. - Włączył komputer, zabardzo nie przejmując się losem mojego kumpla.

Jak to odebrać życie?! Nie moge do tego dopuścić! Muszę go odnaleźć, zanim będzie za późno!

Po chwili mogłem usłyszeć charakterystyczne dźwięki Pasjansa.

- Co ty robisz? - Zażenowany uniosłem rozciętą brew.

- Pisze raport - odburknął.

Co za palant... wlepił bezmyślnie swój wzrok w komputer. Teraz kompletnie nie będzie używał mózgu przy rozmowie, o ile on wcześniej to robił.

- To sobie pisz... ciekawe, dlaczego Cole chciał odebrać sobie życie? - Udawałem, że głośno myślę.

- Podobno bardzo tęskin bratem i nie potrafi bez niego żyć - Kompletnie na oślep wędrował ręką po stole, podniósł jabłko i ugryzł.

Cole to idiota. Będzie się martwił o mnie, nawet jak stracę resztki godności. Uroczo z jego strony. Spokojnie przyjacielu, Nya tylko pomogła dostać mi się do ciebie. Niedługo, znów się zobaczymy...

Hejcia!

Mam małe problemy z wattpad'em. Postaram się jeszcze dodać obiecany greenflame, z nutką mojego ulubionego shipu. To narazie i czekam na komętarze czy pasuje dac taki bardziej śmieszkowy :D

Bruiseshipping-Pomóż MiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz