Rozdział XI

1.1K 78 78
                                    

Otworzyłem oczy. Jestem na Perle, musiałem przysnąć na stole. Wszędzie ten sam wystrój wnętrza. To był tylko sen?! Nie! Nie zgadzam się!

- Jay! Chodź! Jesteś mi potrzebny! - usłyszałem zirytowany głos czarnego ninja.

Czyli: aresztowanie, więzie, bicie, tortury, samotność; nie wydarzyło się na prawdę?! Cole i ja nigdy nie byliśmy w więzieniu?!

Nagle ktoś uniósł mój bodbródek.

- Dzień dobry Jay - błękitne oczy mistrzyni wody wpatrywały się we mnie - jak się spało kochanie?

Jakie kochanie!? Przecież ona mnie nienawidzi! Nie kocham jej!

- Em, co ty robisz Nya? To jest mój chłopak!!! - odtrącił jej dłoń od mojej twarzy.

Co się dzieje? Jaki chłopak?! Od kiedy chodzę z Cole'm?!

- Przyszła mamuśka! On jest mój! - Tupnęła nogą.

- Po pierwsze Jay nie jest rzeczą! Po drugie to mój chłopak! Trzecie to przez ciebie jestem mamusią! Czwarte jestem z nim w ciąży. Piąte on się ciebie boi... - wyliczał sfrystrowany na palcach.

Jak mogłem niezauważyć brzuszka u brązowookiego!? Widać go jak piegi na mojej twarzy! Ale jak to jest możliwe, że jest w ciąży?! Przecież jestem bezpłodny, tyle razy próbowałem z Nyą, a on jest facetem!!!

- To dzięki mnie macie te głupie bachory! -  warknęła.

Liczba mnoga?!

- To twoja wina, że twój jakże genialny plan zawiódł! Chciałaś nas tym skłócić, ale ci się nie udało! - Zamrszył brwi.

- Nie denerwuj się tak, bo jeszcze poronisz. - Uśmiechnęła się chamsko.

- Ha! Dobry żart! Nie stracę dzieci na takie coś jak ty! - Zgarnął dumnie włosy z czoła; gładząc drugą dłonią duży brzuch - Nie są słabe. Mają dobre geny.

- Chciałbyś pedale! - krzyknęła z zadowolonym grymasem.

- Tylko nie pedale! Jestem gejem, a to dwie kompletnie różne kwestie, puszczalska dziwko! Myślisz, że nie widze jak śpisz codziennie z innym. Jeszcze wczoraj był Turner, a dzisiaj Cień! Karlof na szczęście nie jest taki głupi! Jeszcze jego nie udało ci się przelecieć! - Wykrzywił się zwycięsko.

- Przynajmniej nie będę się babrała w pieluchach! Usunięcie jajników było moim najlepszym pomysłem - Wypięła dumnie pierś.

- Jesteś zazdrosna, że mnie ktoś kocha na więcej niż jedną noc, desko! - Usiadł ostrożnie na krześle obok mnie i cmoknął moją skroń.

Moją twarzy oblał rumieniec. To było dziwne, ale miłe.

- To brzydkie coś? Nie rozśmieszaj mnie! -

Wszystko zaczęło się od początku.

- Nie obrażaj go! - przytulił mnie do siebie, uważając na małe dzieci wewnątrz swojego brzucha - Wcale nie jesteś ładniejsza!

- Myślałam, że masz jednak więcej oleju w głowie kamieniarzu! Przyjdź do mnie jak zmądrzejesz i zostawisz tą głupią, płytką dziewczynkę! - Machnęła urażona włosami, zanim na swoich brzydkich nogach wyszła.

Rozpłakałem się jak małe dziecko. Wszystko jest tak jak dawniej

- Hej! Misiu, nie płacz. Nie słuchaj jej - uniósł moją upuchniętą twarz - kocham cię i nigdy się to nie zmieni - przysunął swoje wargi do moich.

Bruiseshipping-Pomóż MiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz