Rycie mózgu cz. 2:
Całe moje ciało zesztywniało. Pulsujące uczucie bólu rozchodziło się po całym ciele. Spięte pośladki zacisnęły się na czymś twardym. Na pewno nie jest to mydło. Bardzo powoli się podnosiłem, chcąc uniknąć jak największej dawki cierpienia. Po jaką cholerę się nachylałem!?
Zacząłem robić wszystko, aby zniechęcić napastnika. Mam nadzieję, że sobie odpuści.
- Jay kurna przestań!!! - usłyszałem zdenerwowany głos Cole'a.
Już wiem kto jest moim gwałcicielem. Na mojej czerwonej twarzy można by było usmażyć jajecznicę. Nadal niemogę uwierzyć w moje szczęście! Jay! Opanuj gejowski instynkt!!!
- Co!? Jak mogłeś mi to zrobić!? Jesteś świnia!!! - krzyknąłem z udawaną wściekłością.
- Zamknij się! - wyprostował szybko mój kręgosłup, zadając mnóstwo bólu. Kąt prosty musiał powstać, abym mógł poczuć jego gwałtownę oddechy przy moim uchu - uratowałem ci dupę. Wolisz mojego czy czyjegoś!? Mówiłem ci przecież, żebyś się ośle nie schylał!
Jakim prawem mogłem zapomnieć o zakazie wypinania tyłka w publicznych łaźniach!? Nawet na mieście tego niewolno robić! Jestem idiotą!!!
Przestałem się wiercić i poluźniłem ciało.
-Twojego, lecz nie wiem czy cię uderzyć czy ci podziękować - jęknąłem, czując jego mocne i nagłe ruchy.
- Polecam się na przyszłość. - Oparł mnie zdecydowanię o ścianę, przyśpieszając tępo.
Nie będę narzekał. Jako jego adorator czułem się niesamowicie. Zaraz jest koniec, czuje to. Niektórzy więźniowie opuścili prysznicę, a Cole nadal sprawia mi niepowtarzalną przyjemność. Ja muszę niestety udawać, że mi się to nie podoba. Niech to się nigdy nie skończy.
Zimne wcześniej kafelki, palą skórę przez nasze rozgrzane ciała. Jestem zdziwiony, że te głąby nie usłyszały moich zadowolonych jęków. Słuchawki mają, czy co!?
Nagle wszystko się skończyło. Brunet zabrał swoje przyrodzenie, a my upadliśmy wykończeni na wilgotnę, nie tylko od wody płytki. Ciche dychanie brązowookiego, współgrało z moim. Zaczerwienione policzki wreszcie mogły odetchnąć.
Nagle mistrz ziemi wstał, a potem podniósł mnie zwinnie. Staliśmy twarzą w twarz. Czarny ninja odkręcił na ślepo, roztrzęsioną dłonią natrysk. Chłodna woda ostudzała naszą rozżarzoną jak węglę skórę.
Staliśmy, patrząc uważnie w swoje oczy. Był coraz bliżej mnie, aż nienatknął się ponownie na ścianę.
- Jay, już dawno chciałem to zrobić. - Przejechał ostrożnie opuszkami po moim podbródku, zanim wpił się w moje usta.
Cały zadrżałem z emocji. Wszystko dzieję się tak szybko. To zdarzyło się na prawdę, czy to tylko, kolejny mój chory sen!? Jeżeli to drugię, to nie mam zamiaru się budzić, a jeśli to pierwszę to nie chcę zasypiać. Cole, on mnie całuję z własnej woli. Delikatne, jak na mistrza ziemi wargi, współgrały z moimi.
Położyłem, jeszcze lekko skrępowany rękę na jego barku, aby potem instynktownie zaczęła sama wędrować po jego umięśnionych plecach. Drugą zaś zanurzyłem w gęstych, czarny jak smoła włosach. Miękkie, oraz potargane kosmyki były bardzo przyjemne w dotyku. Sama radość móc je wyczesać, patrząc jak się uroczo puszą pod wpływem naelekrtyzowanej szczotki. Przebitę ucho skrywało w sobie seksownego, niebieskiego kolczyka, idealnego do zabawy. Słodki, niezaduży nos co chwilę dotykał mojej twarzy. Niegroźny, męski zarost drapał przyjemnie policzki. To był mój pierwszy pocałunek z mężczyzną, a jest o wiele lepszy od tych które dawała mi Nya. Wyczuć mogłem spokój, opanowanie i chęć dominacji. Nie walczyłem o nią, tak mi dobrze.
Miałem wrażenie, że serce zaraz wyłamie żebra, wyskakując niespodziewanie z piersi. Moje marzenie się spełniło. To coś zwane życiem, wreszcie się naprawiło, dając wspaniałą nagrodę za wszystkie cierpienia. Nigdy, ale to nigdy nie czułem się, aż tak wspaniale jak przy moim herosie. Uratował mnie, od smutku. Najpierw nieznajomy, potem kumpel, najlepszy przyjaciel, brat, wróg, a na koniec moja miłość od której na sam jego widok, więdną nogi.
Po chwili naszej namiętności, zabrakło nam powietrza. Zanim ciepłe usta odłączyły się od moich, czarny ninja dotknął ich językiem. Miły dreszcz zaskoczenia przeszył moje wymęczone tkanki. Uniosłem powieki, oglądając najpiękniejsze tęczówki w całym Ninjago. Niby, taki prosty brązowy, a skrywa tak wiele. Być może nigdy wszystkich jego tajemnic niepoznam.
- Kocham cię, mistrzuniu błyskawic. - Wypowiedział najpiękniejsze zdanie jakie mogłem w tej chwili usłyszeć.
- Ja ciebie też kamyczku kocham. - Wyszczerzyłem się szczęśliwy jak nigdy.
Subtelny uśmiech wstąpił na jego twarz, aby nagle pocałować mnie w nos. Moja radość nie ma końca.
- Piorunku... zostaniesz moim chłopakiem?- Wykrzywił się zawstydzony, wsuwając dyskretnie moją dłoń w swoją.
- Z największą przyjemnością Coleuś. - Przytuliłem się do niego.
Nie obchodzili mnie inni ludzie, brak ubrań, kamery... tylko jestem ja i on. Nikt więcej się nie liczy. Teraz wreszcie wszystko się odwróciło.
Po chwili mogłem poczuć jak stojący nadal na baczność duży przyjacieli bruneta, zaczął ocierać się delikatnie o mojego. Ciche pomruki same uwalniały się z mojego gardła. Najwyraźniej, mało mu jeszcze wrażeń.
Nya, dziękuje za pomoc... ale i tak jesteś suką bez serca. Przygotuj się, bo kiedy my się stąd wydostaniemy mój czarny ninja da ci nauczkę.
Co. Ja. Robie. Ze. Swoim. Życiem?! Jeżeli ktoś liczył na sceny 18+ tak całościowo, to chyba nie dam rady napisać sceny erotycznej. Przepraszam, że to mi tak długo zajęło. Byo :*
CZYTASZ
Bruiseshipping-Pomóż Mi
FanfictionW życiu istnieją takie chwile. Kiedy myślisz, że jesteś na samym dnie wszechświata. Ciemność przymroczyła twoje oczy. Przestraszone tęczówki szukają ratunku. Przyjaciel, to tak pospolite słowo. Niewielu zdaję sobie sprawę, z wielkiej wagi tego wyraz...