Kot

1.1K 133 62
                                    

Od kilku dni zastanawiam się, czy nie zmienić szkoły od nowego roku. Niedługo wakacje, może potem pójść do innej szkoły? Tylko do jakiej? Nie mogę się zdecydować i ciężko mi zadecydować o opuszczeniu Karasuno. Ale co ja mogę? Odkąd Kageyama-kun powiedział przy całej klasie że jestem gejem, cała szkoła się ze mnie nabija. Plotka rozeszła się błyskawicznie i jeszcze tego samego popołudnia wiedzieli o tym nawet uczniowie nieobecni tego dnia w szkole. Uprzykrzają mi od tej pory życie jak mogą. Naśmiewają się, obgadują. Ze dwa razy mnie pobito w przeciągu pierwszego tygodnia (właśnie mija drugi) a kilka razy kilku kolesi zapędziło mnie w kozi róg i chcieli zgwałcić, bo "oni chcą rozładować swoje libido a takiemu lachociągowi jak ja i tak to nie zrobi różnicy, a wręcz wyświadczają mi przysługę". Jednak do niczego takiego nie doszło, bo okazało się, że odkąd Kageyama-kun wszystko rozgadał, ktoś z drużyny zawsze był w pobliżu i wzywał resztę przez telefon gdy coś było nie tak. Przez to już się pobili z paroma kolesiami ale im to w cale nie przeszkadzało. Twierdzą, że robią to, bo jestem ich przyjacielem. No jestem. I jestem im strasznie wdzięczni że się ode mnie nie odsunęli.

Ach, no i parę dni temu Noya-senpai wyznał mi, że podkochuje się od jakiegoś czasu w naszym As'ie. Byłem lekko zaskoczony ale szybko wszystko ułożyło się w całość. Czuję się, jakbym miał starszego brata, bo takim dla mnie jest Noya-senpai. Może to ze względu na nich nie chcę opuszczać szkoły? Chyba to z nimi przedyskutuję. Jestem pewien, że zgodzą się ze mną o tym porozmawiać a co najważniejsze, że mi szczerze doradzą.
Jest niedziela, więc wybrałem się do Tokio. Ostatnio długie spacery pozwalają mi lepiej myśleć i są sposobem na zabicie czasu. Poza tym może kupię coś dobrego do jedzenia? Nie wiem. Chodzę właśnie po parku, w którym ostatnio znalazł mnie Kenma-kun. Niedaleko zauważyłem plac zabaw, jednak nikogo tam o dziwo nie było. Wszedłem na teren placu i usiadłem na jednej ze starych huśtawek. Delikatnie się bujałem aż usłyszałem miauczenie. Pod moimi nogami siedział kot. Gdy zatrzymałem huśtawkę bez wahania wskoczył mi na kolana i zwinął się w kłębek. Zacząłem delikatnie głaskać jego mięciutką, czarną sierść. Uśmiechnąłem się lekko do siebie i zapatrzyłem na mruczącego kociaka.

-Koty dobrze uspokajają.

Usłyszałem jak zwykle spokojny, znajomy głos. Spojrzałem na towarzyszą, który nie odrywając wzroku od konsoli usiadł na huśtawce obok mnie.

-Cześć. Zauważyłem.

Odparłem i podrapałem kotka za uchem. Zamruczał z aprobatą co wywołało uśmiech na mej twarzy.

-I jak?

Zadał pytanie blondyn. Dobrze wiem, o co pyta.

-Cała szkoła mnie nienawidzi. Zostałem dwa razy pobity i kilka razy prawie zgwałcony. Śmieją się ze mnie i mimo wsparcia drużyny, coraz ciężej to znoszę.

Westchnąłem.

-U nas tak nie ma.

Odparł obojętnym tonem a ja znów spojrzałem w niebo.

-Wiem. Zastanawiam się, czy się nie przepisać do innej szkoły.

Wyznałem, na co chłopak na chwilę spojrzał na mnie.

-W tej dzielnicy uważa się, że jeśli kot sam do ciebie podejdzie to jesteś z Nekomy.

Skomentował, a mnie na chwilę zamurowało. Nekoma to odwieczny wróg Karasuno. Powinienem? To w sumie nie był głupi pomysł...

-Tak, ale nie miał bym gdzie mieszkać nawet, jeśli chciałbym tu chodzić do szkoły. Nie wiem, czy rodzice opłacą mi mieszkanie.

-Mieszkam sam. Podzielimy czynsz na pół.

Zaskoczony spojrzałem na wciąż grającego blondyna.

-Poważnie?

Gdy skinął głową delikatnie odłożyłem kotka na ziemię i uścisnąłem przyjaciela.

-Dzięki. Dam ci jeszcze znać.

Doki-dokiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz