Rozdział 1

490 33 2
                                    

Od wspólnego treningu minęły jeden długi tydzień. Katharina każdego dnia wychodziła pobiegać, a potem wracała do domu. Pomiędzy treningami spotykała się ze znajomymi. Wracała późno i wstawała wcześnie, lecz jej to nie przeszkadzało.

Bergenstein stała przed lustrem i przyglądała się swojemu strojowi. Czerwona sukienka dosięgająca ziemi opinała ją na całym ciele. Rzuciła okiem na srebrny naszyjnik, który zdobił jej szyję. Postanowiła nie malować ust- nigdy nie lubiła nadmiaru makijażu. Nie była to impreza wystawiana na specjalną okazję. A przynajmniej tak jej się wydawało. Jej przyjaciel Bastian zaprosił ją i kazał jej się ładnie ubrać. Kochała imprezy, a szczególnie w gronie osób z tym samym hobby co ona. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, więc Kathi założyła czarne szpilki i wyszła z apartamentu.

- Jesteś pewny, że to tu?- spytała piłkarka z zadartą głową. Razem ze swoim kolegą Michaelem podziwiali spory budynek oświetlony jaskrawymi światłami.

- Tak. Na sto procent- zaśmiał się blondyn.

Michael Scholz. Dwadzieścia pięć lat, urodzony w Austrii. Towarzysz Kathariny na wielu imprezach, gdzie wszyscy przychodzili z drugą połówką. Okropny flirciarz. Dziewczyny padały u jego stóp dzięki jego wyglądowi. Blond włosy i ciemne oczy, wysoki.

Katharina weszła do wielkiej sali z wieloma stołami. Rozejrzała się po ogromnym pomieszczeniu i uniosła kąciki ust. Około setka ludzi krążyła po parkiecie. Reszta siedziała przy stołach, wszyscy tak pięknie ubrani. Kobiety całe błyszczały się od drogiej biżuterii, a mężczyźni dopełniali je swoimi ciemnymi garniturami. Wszyscy śmiali się i plotkowali, każdy w swojej małej grupce. Od razu ujrzała znajomą twarz Bastiana. Ten przeprosił dwóch mężczyzn, z którymi rozmawiał i podbiegł do koleżanki.

- Kathi!- krzyknął Schweinsteiger i objął kobietę. Ta poklepała go po plecach i przejechała palcami po miękkim materiale jego garnituru.- Myślałem, że nie przyjdziesz.

- A jednak jestem!- zaśmiała się Katharina.- Michael mnie przywiózł. Ale z tego co widzę, to już poszedł. Pewnie po coś do picia.

Basti wziął łyk szampana i oddalił się od brunetki. Ta ruszyła w stronę bogato zastawionego stołu z alkoholem. Przeciskała się przez tańczące pary i w końcu dotarła. Sięgnęła po szklany kieliszek wypełniony winem i przystawiła go do ust. Kątem oka zauważyła chwiejnie przysuwającego się do niej mężczyznę. Odwróciła się w jego stronę i starała się powstrzymać śmiech. Jego krawat był mocno zluzowany, a jego twarz odznaczała się purpurowym kolorem. Nie mogła sobie przypomnieć czy kiedyś się spotkali.

- Znamy się?- Katharina pociągnęła kolejny łyk wina.

- Nie, ale zaraz możemy się poznać- mężczyzna w jednym momencie jakby odzyskał trzeźwość.

W tamtym momencie wiedziała, że nie ma zamiaru go "poznawać". Wywróciła oczami i miała zamiar odejść, ale facet złapał ją za przedramię. Spuściła wzrok na miejsce ściskane przez obcego i przełknęła ślinę.

- Poznamy się?- wyszczerzył zęby w sztucznym uśmiechu i zmrużył lekko oczy.

- Obawiam się, że ta pani nie chce Cię poznać- powiedział znajomy głos zza pleców Bergenstein.

Katharina odwróciła się i zobaczyła Manuela Neuera. Jego lekko zaróżowione usta wykrzywiły się dziwnie gdy ich spojrzenia się spotkały. Mocne ramię bramkarza objęło kobietę. Oboje poczuli w jednym momencie swoje ciepło. Kathi nie zauważyła nawet kiedy pijany mężczyzna zabrał swoją dłoń i odsunął się na kilka kroków.

- A teraz przepraszam, ale chcemy porozmawiać- Manuel obrócił Katharinę tak aby mógł na nią spojrzeć. Wyjął kieliszek z jej małej dłoni i odstawił na stolik.- Wisisz mi przysługę.

- Ta... Dzięki- szepnęła na tyle głośno aby piłkarz mógł ją usłyszeć.- A teraz co ode mnie chcesz?

Neuer pociągnął ją za sobą na parkiet i zaczął kołysać w rytm muzyki. Ścisnęli się, a Katharina oparła brodę o jego bark.

- Kathi...- zaczął blondyn cicho.

- Nie nazywaj mnie tak- wtrąciła Bergenstein w tym samym czasie zaciskając mocniej palce na dłoni Manuela.

Nie ukrywała tego, że za nim nie przepadała. Nie wiedziała na pewno, czy on podzielał to uczucie, ale wolała na wszelki wypadek trzymać go na dystans.

- Katharina widzisz tą niską blondynkę? Czarna sukienka i czarne szpilki- wyszeptał do jej ucha Manu. Czuł jak lekko przytaknęła. Wziął głęboki oddech, mimowolnie zaciągając się jej perfumami.- To moja... Dziewczyna.

Katharina usłyszała niepewność w jego głosie. Po tym zdaniu pomyślała, że albo go zdradza i tego nie wie, ale się domyśla, albo odkrył tą gorzką prawdę o swojej wielkiej miłości. Bergenstein oplotła swoje ramiona w okół szyi Manuela i westchnęła cicho. Domyślała się o co będzie ją prosił. O sprawienie, że jego ukochana będzie zazdrosna? Jeśli jej przypuszczania o akcjach blondynki byłyby trafne, to to zadanie byłoby jeszcze bardziej żałosne.

- Tak na prawdę nie jesteśmy razem- to zdanie wypowiedział jeszcze ciszej niż poprzednie. Wszystkie wyobrażenia Kathi runęły jak domek z kart. Musiało chodzić o coś innego, ale za cholerę nie miała pojęcia o co.

- Interesujące, ale przejdź do rzeczy- pogładziła lekko dłonią jego kark.- Zaraz odpadną mi nogi od tych butów.

- Chciałbym abyś zatańczyła ze mną jeszcze kilka razy. Tak żeby więcej osób widziało. A jak nogi nie dadzą Ci spokoju to oferuję podwózkę pod dom- odsunęli się od siebie po czym Manuel obrócił ją w okół własnej osi. Po paru sekundach wrócili do starej pozycji, tym razem Neuer przodem do swojej udawanej dziewczyny.

- Po pierwsze: czy ty oszalałeś, czy jesteś pijany? Po drugie: mój znajomy mnie odwiezie- uśmiechnęła się w duchu piłkarka.

- Nic nie piłem- odburknął Manu.- Jeśli mówimy o tej samej osobie to twój szofer wyszedł dziesięć minut temu z jakąś dziewczyną.

Katharina zamknęła oczy i przeklęła w myślach. Michael już kilka razy zostawiał ją na lodzie, ale rozmawiali o tym i obiecał, że już tego nie zrobi. Najwyraźniej data ważności jego obietnicy dziś dobiegła końca.

- Po co w ogóle chcesz to robić? To głupie i dziecinne, nie masz chyba już dwunastu lat- dogryzła mężczyźnie Kathi. Ten pokręcił lekko głową na znak irytacji.

- Ona chyba za bardzo się wkreciła w ten związek, wiesz? Muszę ją uziemić bo i tak trzeba to jak najszybciej zakończyć- ręka Manuela powędrowała na dolną partię jej pleców.

- To głupie. Nie możesz z nią porozmawiać?- westchnęła Kat zirytowana dziecinną postawą Neuera.

- Nie wchodzi w grę- bramkarz posłał jej czarujący uśmiech i wypuścił ją z objęć.- Dziękuję za taniec Katharino.

Wieczór mijał szybko u boku nielubianego przez Bergenstein Manuela, który co jakiś czas łapał ją za rękę i wyciągał aby potańczyć. Co jakiś czas szeptał jej rzeczy, które irytowały ją do tego stopnia, że robiła się cała czerwona.

- Ale nie myśl sobie, że jesteśmy przyjaciółmi czy coś- mruknął do jej ucha i zaraz potem pocałował ją delikatnie w policzek.

- Uderzę Cię w twarz jeśli zrobisz to jeszcze raz- rozszerzyła usta w udawanym uśmiechu.

Nasze wygrane | Manuel NeuerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz