Rozdział 5

396 30 2
                                    

To było ostatnie spotkanie razem z damską drużyną. Manuel nie wiedział czy będzie widywał się z Kathariną tak często jak dotychczas. Ba! Nie wiedział czy w ogóle do jakiegoś spotkania dojdzie. Ponieważ jedyne na jakie sobie pozwolili to niewinne wymiany spojrzeń, po których twarze nabierały rubinowego koloru.

Trening przebiegał tak jak zawsze. Rozgrzewka, ćwiczenia, kilka okrążeń aby sportowcy mogli odpocząć. Odpoczywanie podczas biegu- niemożliwe? A jednak. Na koniec wszyscy zebrali się przed szatniami. Każdy żegnał się z każdym, wymieniając wstrząśnięcia dłońmi i uściski. Bardzo polubiła nowych znajomych i poczuła smutek, kiedy pomyślała o następnym treningu bez nich. Prawie każdy z piłkarzy więził Katharinę w swoich objęciach. Ostatnią osobą był Manuel, który od jakiegoś czasu starał się dopchać do Bergenstein. Stanął przed nią i skamieniał. Zupełnie nie wiedział co ma zrobić. Przytulić ją? Podać jej rękę? Powiedzieć "cześć" i odejść? Nie domyślił się jednak, że Kathi miała taki sam mętlik w głowie. Lecz jeśli każdy ją obejmował, to dziewczyna pomyślała, że zrobi to samo. Ostrożnie podsunęła się do bramkarza i owinęła swoje ramiona w okół jego klatki piersiowej. Ten odwzajemnił uścisk, chociaż było to dla niego bardzo niespodziewane.

- Nie zadzwoniłaś.- wyszeptał Neuer do jej ucha. Po wypowiedzianym zdaniu przycisnął napastniczkę jeszcze mocniej do siebie.

- Nie miałam czasu.- skłamała brunetka.

 Prawda była taka, że Katharina czasu miała aż za dużo. Następnego dnia po ich wspólnej nocy, zaprosiła do siebie swoją przyjaciółkę Lisę. Poprosiła ją aby kupiła butelkę wina, ponieważ musiała jej coś opowiedzieć. Gdy żona Thomasa pojawiła się u jej drzwi, Kat wepchnęła ją do środka. Musiała się komuś wygadać, a ukochana swojego najlepszego przyjaciela to był dobry wybór. Ciemnooka nie przestawała gadać przez dobre piętnaście minut. Opowiadała wszystko z najmniejszymi szczegółami: to jak Manuel ją całował oraz jak szeptał jej do ucha czułe słówka tylko po to, aby na jej twarzy pojawił się uśmiech. Lisa wiedziała, że albo Katharina już się zakochała, albo zaraz do tego dojdzie. Chociaż domyślała się, że się do tego nie przyzna.

Kat uznała, że za długo rozmyśla i wyrwała się ze swoich wspomnień.  

- Gdybyś nie wyszedł to nie musiałabym dzwonić- dodała uśmiechając się lekko. Nie miała na celu go urazić. Gdy ujrzała jego zmartwiony wyraz twarzy, zrozumiała, że jednak to zrobiła.- To tylko taki żart.

- Okej- przytaknął lekko blondyn i udał się do szatni.

Katharina przez cały czas w szatni zastanawiała się, czy nie powiedziała czegoś, co mogło zaważyć na ich znajomości. Być może był to dla bramkarza drażliwy temat i nie chciał o tym rozmawiać. Postanowiła, że od tamtego momentu będzie trzymać buzię na kłódkę. Szybko wykąpała się, przebrała i wyszła na parking. Chciała jak najprędzej zniknąć z pola widzenia swoich znajomych i zamknąć się w swoim mieszkaniu. Już miała wejść do swojego auta, kiedy usłyszała krzyki.

- Katharina!- wołał jej imię Manuel, wymachując przy tym rękoma. Kat wychyliła głowę przez drzwi i zmarszczyła czoło.- Czekaj!

- Co jest Manu...el?- poprawiła się Niemka. Jej wzrok skierował się ku ziemi, lecz i tak zobaczyła piłkarza biegnącego w jej stronę.  

- Masz jutro czas?- wybełkotał Neuer stając przed Kathi, która właśnie wyszła z pojazdu.- I chęć na wyjście ze mną?

- Na randkę?- podrapała się po karku kobieta. Oblizała lekko spierzchnięte usta, po czym spojrzała mężczyźnie w oczy, unosząc przy tym lekko głowę.- W sensie... My razem na randkę?

- Jeśli chcesz to tak nazwać...- zaśmiał się uroczo Manuel i odgarnął blond włosy z czoła.- To jak?

- Bardzo chętnie.- uśmiechnęła się brunetka i po pożegnaniu z piłkarzem, odjechała do domu. 


***


Po krótkim telefonie do Neuera dowiedziała się, że zabiera ją do restauracji. Nie miała ochotę na sukienkę lub spódnicę. Założyła więc czarne spodnie i białą koszulę. Jeśli na prawdę podobałaby się Manuelowi, to nie obchodziłoby go to, jak jest ubrana. 

O godzinie dwudziestej pod wieżowiec, w którym mieszkała Katharina, podjechało czarne auto. Kobieta udała się do niego i razem z kierowcą, odjechali na kolację. Zamienili ze sobą kilka słów, po czym weszli do budynku. Wystrój bardzo podobał się Kathi. Nie było to nic specjalnego- zwykła, bawarska restauracja, w której na sto procent sprzedawali kotlety i ziemniaczaną sałatkę. Jej matka nienawidziła niemieckich dań. Dopóki mogła, uczyła córkę swoich, polskich przepisów. Dlatego zawsze kiedy dzwoniła jej rodzicielka, odpowiadała, że gotuje zupę ogórkową. 

- To co zamawiamy?- mruknął Manu zastawiając całą swoją twarz menu.- Ja nie mogę jeść nic tuczącego. Chyba, że zrobię dla Ciebie wyjątek.

- Nie musisz porzucać swojej diety przeze mnie- zachichotała piłkarka jeżdżąc palcem po karcie.

- Dobra tam... Jeden raz nie zaszkodzi. Poproszę spaghetti bolognese. I frytki. I jakieś dobre wino, niech pani wybierze- wyliczał ze skupioną miną bramkarz. Katharina nie zauważyła nawet, że obok nich pojawiła się kelnerka. 

- Ja poproszę zupę dyniową. To wszystko- uśmiechnęła się do wysokiej dziewczyny o rudych włosach. Ta skinęła głową, zabrała karty i zniknęła w kuchni.- Spaghetti... I frytki? 

- No co? Głodny jestem- wzruszył ramionami Manu kiedy poczuł na sobie ganiący wzrok swojej randki.- Od rana nic nie jadłem.

- Jak... Co? Dlaczego? Oszalałeś?- podniosła głos napastniczka. Jako sportowiec, Neuer musiał dbać o swoją dietę, a on ją po prostu wycinał ze swojego dnia. 

- Nie. Po prostu się stresowałem-westchnął zarumieniony niebieskooki. 

Przez kilka dobrych godzin jedli, rozmawiali i śmiali się, powoli popijając wino. Żadne z nich nie zauważyło, jak szybko mijał czas gdy byli w swoim towarzystwie. Co jakiś czas przestawali mówić, tylko aby popatrzeć sobie w oczy. Katharina dawno nie była na tak udanej randce. Chociaż cały czas wmawiała sobie, że będzie trzymała Manuela na dystans, to z każdą sekundą zbudowany wokół niej mur się burzył. Przy którejś z kolei lampce wina porzuciła obawy przed pokazywaniem emocji i całkowicie oddała się nastrojowi. 

Manuel- jak na dżentelmena przystało- zamówił i opłacił taksówkę, która miała zawieźć Bergenstein do jej domu. Ubolewał nad tym, że ten wieczór tak szybko przerodził się w noc i nie mógł spędzić ani chwili dłużej z Kat. Postanowił jednak, że nie skończy się na jednym wyjściu, które tak bardzo mu się spodobało. Nie wiedział jednak, że Kathi także coś planowała. 

Oboje położyli się do swoich własnych łóżek, lecz nie sami, a z towarzyszącymi im szerokimi uśmiechami. 

Nasze wygrane | Manuel NeuerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz