Rozdział 7

361 32 7
                                    

Plan Kathariny był w jej głowie perfekcyjny. Miała zamiar kupić butelkę dobrego wina, ładnie się ubrać i wyruszyć do Manuela. Po wielu godzinach przemyśleń, postanowiła, że fałszywa dziewczyna Neuera nie będzie dla niej ważna. Była dorosłą kobietą, a jeśli Manu musiał mieć z nią taki układ- to powinno tak zostać.

- Halo? Proszę pani? Płaci pani kartą, czy...- wyrwała Bergenstein z kontemplacji kasjerka.

- Kartą.- odchrząknęła brunetka ubrana w czarną sukienkę kończącą się nad kolanami.

Po udanej transakcji Kat chwyciła butelkę czerwonego trunku i wybiegła do auta. Zatrszasnęła drzwi, lecz cały czas miała uczucie gorąca, przez co zalała się potem. Nie była pewna czy to przez stres, czy przez dwadzieścia osiem stopni Celsjusza panujących w okół niej. Ciemnooka włączyła klimatyzację i zaciskając palce na kierownicy, wtopiła się w szarą tapicerkę fotela. Miała moment na przemyślenie tego co miało się niedługo wydarzyć. Mogła się jeszcze wycofać, ale chyba do końca tego nie chciała. Żeby być szczerym, Katharina chciała wyznać mu swoje uczucia. A było dużo do opowiadania, gdyż dziewczyna najzwyczajniej w świecie się zakochała. Zresztą, kto by mu się oparł?
Nastał wieczór, więc ulice opustoszały. Brunetka szybko przemieszczała się pomiędzy budynkami, aż w końcu dotarła do posiadłości bramkarza. Wiedziała, że nie będzie problemu z wejściem, ponieważ Manuel dał jej swoje klucze, na wypadek gdyby musiał prędko wyjechać, a jego pies zostałby bez opieki.
Katharina spojrzała w lusterko, aby wykonać ostatnie poprawki i dodać sobie więcej odwagi.
Wyskoczyła ze swojego ciemnego auta, chwyciła butelkę wina i podbiegła do furtki. Wyciągnęła mały, złoty kluczyk ze swojej torebeczki przewieszonej przez ramię i wsadziła go do zamka. Przekręciła nim ostrożnie w lewo, jakby bała się, że metal złamie się pod naciskiem jej palców. Usłyszała ciche kliknięcie, po czym weszła na plac.
Ciemnozielone krzewy zasłaniały większość widoku, lecz zza nich dało się dostrzec małe drzewka- najprawdopodobniej wierzby. Światło na obu piętrach było zapalone i dlatego Katharina zaraz znalazła się pod drzwiami. Przejechała palcami po drewnianej powierzchni, oraz westchnęła. Wcisnęła guzik z narysowanym na nim dzwonkiem i zaraz usłyszała irytujący ją dźwięk w środku. Czekała i czekała, jednak nikt nie pojawił się przy drzwiach. Zadzwoniła jeszcze raz. Cisza.
Niewiele myśląc położyła dłoń na klamce. Nie wiedziała co dalej zrobić. Może na prawdę nikogo nie było w domu? Najprawdopodobniej Manuel zapomniał wyłączyć światła i wyszedł do znajomych, może nawet do Thomasa. Istniała też opcja, która nie była już tak optymistyczna. W niej Neuer siedzi na kanapie w salonie czekając, aż Bergenstein oddali się od niego jak najdalej, bo nie chce mieć z nią nic do czynienia.
Kat zacisnęła palce wokół klamki i pociągnęła ją w dół. Ku jej ogromnemu zdziwieniu, drzwi się otworzyły. Na pierwszy rzut oka nikogo nie było w domu. Katharina podeszła ostrożnie w stronę schodów, po czym postawiła jedną nogę na stopniu. Posłuchała jeszcze raz, a jej twarz stała się biała jak płótno. Spojrzała przed siebie, aby skoncentrować się bardziej i potwierdzić, czy to co słyszała, było prawdziwe. Niestety było. Z pierwszego piętra dało się słyszeć stłumione kobiece jęki.
Głowa napastniczki zaczęła wypełniać się każdego rodzaju myślami. Odwróciła się przodem do drzwi wejściowych, oraz wyszła przez nie tak samo szybko jak przez nie weszła.
Nie dało się określić tego co czuła. Było to coś pomiędzy gniewem a smutkiem, chociaż dałoby się rozpoznać tam także zawiedzenie. Jeszcze nikt jej tak nigdy nie potraktował, ale przynajmniej wiedziała, dlaczego Manuel nie chciał braku kontaktu ze swoją udawaną dziewczyną. To Katharina była tą drugą.

Kat znalazła się na dworze. Znów stała przy krzakach, które straciły swój urok tak jak całe to miejsce. Łzy zaczęły napływać do jej oczu i jedyne czego zapragnęła to to, aby dom bramkarza stał się jeszcze okropniejszy. Zamachnęła się, po czym rzuciła butelką o kostkę brukową.
Miała wrażenie, że szkło rozbiło się na tysiące kawałeczków, kiedy do jej uszu dobiegł przeszywający dźwięk uderzającego o podłoże przedmiotu. Czerwona ciecz rozpłynęła się po ziemi zostawiając bordowe zacieki.
W ciągu kilku minut już jej tam nie było. Z rozpływającym się po twarzy makijażem jechała do swojego apartamentu przez puste ulice Monachium. Nie miała zamiaru nikomu o tym mówić. Powiedzieliby, że przesadza, że nigdy nie byli razem, oraz że ma obsesję. Katharina walczyła ze swoimi myślami gdy podjechała pod wieżowiec. Zatrzasnęła za sobą każde drzwi zanim znalazła się u siebie w mieszkaniu. Nie marnując czasu na rozbieranie się, upadła na łóżko i usnęła.

Manuel przyciągnął puszkę piwa do ust, oraz pociągnął duży łyk. Od kilku godzin siedział u swojego znajomego Jerome, grając na konsoli. Nic specjalnego, jednak obecność wielu członków drużyny poprawiała jego nastrój.

- Manu, jak leci z Kat?- spytał Joshua, najmłodszy z grupy.

- Okej...- wyrzucił z siebie Neuer, nie chcąc ujawnić szczegółów związku. Zacisnął palce na kontrolerze i nacisnął kilka guzików.

- Okej czy okej okej?- zaśmiał się głośno Jerome. Mężczyzna wbił mu łokieć w żebro.

- No... Lubimy się bardzo. Tylko jest problem...

Każdy znajdujący się w pokoju zwrócił wzrok na bramkarza. Zatrzymali grę i w ciszy oczekiwali dalszej opowieści Neuera.

- Milene jest problemem. Nie daje mi żyć. A kontrakt trwa do końca mistrzostw świata. Ma dostęp do wszystkiego: domu, auta, jednego konta bankowego. Oszaleć można...- wywrócił oczami Manu.

Mężczyźni rozmawiali o swoich związkach do rana. Zachowywali się jak nastolatki, kiedy plotkowali o innych piłkarzach.

Gdyby tylko wiedzieli przez co przechodziła teraz ukochana bramkarza, myśląc, że wszystkie jej nieszczęścia były jego winą.

Gdyby tylko ona wiedziała, że on nie miał z tym nic wspólnego.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 02, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nasze wygrane | Manuel NeuerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz