3. Are you OK?

259 29 4
                                    

                                                    *Jessica*

     Po rozpakowaniu ubrań, ruszyłam się umyć. Od kiedy w Domu Dziecka można mieć własną łazienkę? Coś mi tu ewidentnie nie gra, ale na razie pozostawię to dla siebie. I tak jest tu bardziej luksusowo, niż za życia rodziców. Poczułam ból w klatce piersiowej na samo wspomnienie pożaru.
     Moja mama... Ona spłonęła żywcem! Czasami nadal ciężko mi uwierzyć w tę tragedię. Jej dusza odleciała do nieba, a ciało zostało pod ziemią, całe okaleczone. Pomimo naszych ciągłych kłótni, chciałabym ponownie ujrzeć jej twarz. Jej uśmiech na ustach, gdy dostawała od ojca nową biżuterię. O jedno piwo mniej, a ona dalej mogłaby cieszyć się życiem. Czemu los tak ją ukarał?
     Odganiając od siebie wszelakie myśli, weszłam do kabiny. Chłodne krople wody moczyły moją skórę, a ja od razu czułam się świeżej. Odnosiłam wrażenie, jakbym spłukiwała z siebie wszystkie negatywne wspomnienia. Było mi przyjemnie. Nie chciałam wychodzić, ale wiedziałam, że jest coś koło 20:00, a przed pójściem spać przydałoby się kogoś poznać. Chociaż szczerze? Nie miałam najmniejszej ochoty tego robić.
     Osuszyłam ciało, po czym nałożyłam na siebie legginsy oraz szary crop – top. Stanęłam przed lustrem, patrząc na swoją twarz. Przymknęłam powieki, wydychając przy tym strumień powietrza.
     Dasz radę – szepnęłam do siebie, po czym wyszłam z pokoju.
     Postanowiłam zajrzeć do dziewczyn, które wcześniej śpiewały „Hopeful". Krzyżując ramiona na piersi, ruszyłam w stronę sali głównej. Gdy otworzyłam drzwi do pomieszczenia, zauważyłam tylko jedną dziewczynę. Siedziała z podkulonymi kolanami, chowając twarz w dłoniach. Trzymała w dłoni mp3 i słuchawki.
     - Wszystko w porządku? - zapytałam z grzeczności.
     Dziewczyna podniosła się. Była murzynką o zielonych, hipnotyzujących oczach. Miała krótkie, czarne, kręcone włosy, dodające jej uroku.
     - Wylądowałam tu, więc chyba niezbyt. - Posłała mi sarkastyczny uśmiech. - Jestem Mia.
     - Jessica. - Przedstawiłam się. - Właściwie, to jestem nowa.
     - Jak się tu dostałaś?
     Przegryzłam wargę, odwracając wzrok.

     - A Ty? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
     - Moi rodzice zginęli podczas wspinaczki na Mont Blanc. Nie miałam nikogo poza nimi, więc trafiłam tutaj.
     Zaparło mi dech w piersiach. Głos nastolatki drżał, a ja nie wiedziałam, co powinnam powiedzieć.
     - Ja... Bardzo ci współczuję.
     - Dziękuję. - Posłała mi smutny uśmiech.
     - Kogo lubisz słuchać? - Wskazałam palcem na białe słuchawki, które miętoliła w rękach.
     - Bars & Melody! Gdyby nie oni, trzymałabym się znacznie gorzej. Leo to wspaniały chłopak, uwielbiam go.
     - Charlie jest równie świetny. Ma cudowny głos i osobowość. - Naprostowałam ją.
     - Nie wiedziałam, że też ich lubisz.

„Owszem, jeden z nich był moim przyjacielem, dopóki mnie chamsko nie zostawił".

     - Ile masz lat? - zapytałam, celowo zmieniając temat.
     - Piętnaście.
     - Ja czternaście.
     Tym sposobem, na wygłupach minęło nam około dwadzieścia minut. Mia spieszyła się na kolację, więc wróciłam do swojego pokoju trochę szybciej.

*****************************

      I JAK SIĘ PODOBA? :) Co sądzicie o Mii? :D
      Swoją drogą, wszystko się dopiero rozkręca ;)
      Już niedługo kolejny rozdział x
      
      

Zapomniana przez Barsa //BaMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz