7.Nie chciałaś po dobroci,to będzie po złości.

63 2 2
                                    

Siedzę tu tylko parę chwil,a już zdążyłam się w miarę zaprzyjaźnić z Jade.

Moja nowa znajoma była wysoka,na oko jakies 170 cm.Teraz jej blond włosy związane były w koka.Miała lekki makijaż,który świetnie podkreślał jej zielone,kocie oczy.Ubrana była w czerwoną,rozkloszowaną na dole sukienkę.

-Wow!Masz taką samą sukienkę jak Hannah!

-No co ty nie powiesz-odpowiedziałam Jade przewracając teatralne oczami.-Idę na chwilę na zewnątrz.Strasznie tu duszno.-dodałam i wstałam zabierając ze sobą torebkę.

Rzeczywiście było tu strasznie duszno,ale nie był to prawdziwy powód dla którego odeszłam na chwilę od towarzystwa.Po prostu nie mogłam znieść widoku Leo z tą blondynką.Jak ona miała w ogóle na imię?Hannah?Nie ważne.Mało to dla mnie istotne.

Udało mi się przejść przez tłum spoconych,pijanych i tańczących par,ktore wygladaja jakby zaraz mialy uprawiac seks na srodku parkietu.Otworzyłam drzwi i nareszcie poczułam świeże powietrze.Błogosławieństwo dla moich płuc.

Patrzyłam chwilę na ulicę po której co jakiś czas przejeżdżał samochód.Nawet stojąc przed klubem słyszałam dochodzącą ze środka muzykę.

-Cześć-usłyszałam i odwróciłam się szybko do tylu.Od razu jednak uspokoiłam się widząc mojego przyjaciela.

-Och..Cześć Patrick.-powiedziałam jakoś bez entuzjazmu.

-Kochasz go,prawda?-usłyszałam pytanie,a moje serce zaczęło bić dziesięć razy szybciej.

-Kogo?-zapytałam udając głupią.

-Wiesz kogo.Kochasz Leondre,prawda?

-Nnie.-załamał mi się głos gdy to powiedziałam.Cóż za niespodzianka.

-Dobrze wiesz,że to prawda.Chodź już do środka.

Posłuchałam się go i wróciłam do miejsca gdzie wszyscy siedzieli.

A może ja rzeczywiście coś do niego czuję?

To pytanie cały czas chodziło mi po głowie,ale nie mogłam pozwolić sobie,by jedna głupia i niemożliwa myśl,zepsuła mi wieczór.Dzisiaj miałam zamiar się zabawić.

***
Siedziałam przy stole popijając swojego drinka i patrząc z lekką odrazą na pijane już towarzystwo.

-Moggę ccię prosić do taańca młoda damo?-zapytał mnie jakieś 2 razy starszy,pijany mężczyzna.

-Nie,dziękuję.-powiedziałam lekko się stresując ta cała sytuacja.

-Alle dllaczegoo?

-Powiedziała,że nie chce,więc odwal się koleś okej?-usłyszałam,i natychmiastowo spojrzałam za siebie.Zdziwiło mnie bardzo,że głos zabrał Leo,a nie Patrick.W sumie...gdzie jest Patrick?

Facet odszedł,a ja byłam wdzięczna Bogu za to,że chociaż jedna osoba tutaj nie piła.

Stwierdziłam,że ponownie wyjdę na zewnątrz.Odetchnęłam z ulgą czując to coś,zwane tlenem.

Nagle ktoś przycisnął swoją dłoń do moich ust i ciągnął mnie na tyły klubu.Próbowałam krzyczeć,wołać o pomoc,ale to nic nie dawało.Wierzgałam nogami,wyrywalam się.Zero rezultatów.Cholernie się bałam,byłam cała spocona,a po chwili po moich polikach zaczęły spływać gorzkie łzy.Nie wiedziałam co się dzieje.Byłam przerażona tym,co zaraz się stanie.

Na tyłach czekało jeszcze dwóch gości.Byli szeroko uśmiechnięci,ale mi wcale nie było do śmiechu.

Zostałam przyparta do ściany A dwóch mężczyzn trzymało mnie za moje ręce,żebym nie uciekła.Nie dotykałam trawy pode mną,właściwie wisiałam.

Spojrzałam przed siebie,przełykając ślinę.Na wprost mnie stał dokładnie ten sam facet,który był w klubie,ale nie byl już taki ,,pijany".

Podszedł do mnie powoli,ale stanowczo.Moje serce prawie wyskoczyło mi z klatki piersiowej.

Włożył swoją dłoń do tylnej kieszeni jeansów,a po chwili W jego dłoni zobaczyłam ostry i lśniący nóż.Przyłożył mi go do gardła,tak że nie mogłam się ruszyć i powiedział:

-Nie chciałaś po dobroci,to będzie bo złości.





Wróg |L.D|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz