/13\

37 1 0
                                    

Następnego dnia obudziło nas głośne pukanie do drzwi.
- Boże, ja chce spać- wymamrotał Ash.
- Ide otworzyć- mruknęłam wstając.
Po otwarciu zobatrzyłam osobę na którą bardzo się zdziwiłam.
- Joe? co ty tu robisz?-zapytałam zdziwiona.
- Gdzie jest ten debil?!- wrzasnął aż mnie ciarki przeleciały po całym ciele.
- O co ci chodzi?- zapytałam.
- Gdzie jest Callum?- zapytał.
- Śpi, obudziłeś nas tym waleniem - odparłam.
- To ja go zaraz tak obudze że już nie będzie mógł się nigdy więcej położyć- warknął wchodząc do środka.
Weszłam po nim i zobatrzyłam Joe bijącego Calluma dlatego czym prędzej podeszłam do nich i złapałam go za ramiona i próbowałam odciągnąć Joego od Calluma ale mi się nie udało. Do pomocy przyszli mi Ash i Nick
I razem udało nam się.
- Co ty do holery wyrabiasz?!- krzyknął Callum przerażony.
- Co ja wyrabiam? To nie ja zabijam ludzi jakby byli zwierzętami?!-wrzasnął Joe.
- Ale o czym ty mówisz?- zapytałam.
- Twój kochany brat a wasz przyjaciel w każdą noc morduje ludzi z zimną krwią- odparł Joe.
- Co ja robie?!- krzyknął Callum.
- Joe, Callum jest cały czas z nami więc to nie on robi- powiedziałam i wtedy usłyszeliśmy potężny huk na górze a Joe spojrzał na nas zdziwiony.
- zostancie tu ,idę zobaczyć co się stało, Marika chodź ze mną- powiedział Joe a ja na niego spojrzałam z przerażeniem.
- Nie ma mowy, ona z tobą nigdzie nie pójdzie!- wrzasnęli Callum,Ash i Nick.
- Wy nie macie tu nic do gadania, Marika idzie ze mną i koniec kropka- odparł Joe.
- Jak ona idzie to ja idę z wami- powiedział Callum.
- Eh, niech ci będzie ale masz się nie odzywać. To w droge- powiedział.
Weszliśmy na góry i zobatrzyliśmy przerażający widok.
Cały pokój był umazany krwią i wszystko było powywracane.
- O kurwa!-krzyknął Joe.
- Kto to zrobił?!-wrzasnął Callum.
- O Jezus?!-krzyknęłam.
- Patrzcie, tu jest jakiś list - powiedział Callum.
- Daj go i wracajmy do chłopaków i tej dziewczyny- zarządał Joe.
Zeszliśmy na dół i zastaliśmy chłopaków i Maie siedzący na kanapie i rozmawiających ze sobą.
- Już jesteśmy-odezwał się Joe.
- Co znaleźliście?-zapytał Nick.
- List- odparł Callum.
- to czytamy co w nim jest ja czytam-powiedział Joe.
-Co myśleliście że mnie tak łatwo się zabije? powiem wam że jak mnie Callum pobił miałem wtedy na sobie ochroną kamizelkę -czytał.
-a wracając po co do was pisze. --- Macie przywieźć mi Marikę do opuszczonej fabryki na obrzerzach miasta, jak tego nie wykonacie zginecie- dokończył Joe i spojrzał na nasze przerażone twarze.
- Co my zrobimy, teraz Callum nie da rady go zabić- odezwał się Ash.
- Nie wiem- mruknęłam.
- Ale ja wiem- powiedział Joe.
-Taa, ciekawe co wymyśliłeś żeby nie oddawać mu Mariki- westchnął Callum.
- Jak to co, zrobimy mu kukłe Mariki i wyślemy do niego - odparł Joe z uśmiechem.
- Ale jak niby chce pan zrobić tą kukłe?- zapytał Nick.
- Normalnie, macie tu morze jakiegoś manekina ?- zapytał.
- Nie- powiedział Callum przewracając oczami.
- To pojadę teraz na komisariat i wam przywioze i razem zrobimy, zamknijcie też wszystkie drzwi i okna, będe za minute- powiedział Joe wychodząc.
W tym czasie kiedy Joe pojechał my zaczeliśmy rozmawiać.
- Musimy znaleźć kogoś nowego do zespołu - odezwał się Callum.
- Wiem,ale niby kogo ty znajdziesz wszystkich dobrych wywalasz- powiedział Ash.
- Co ty chcesz mi powiedzieć?- zapytał Callum.
- Żebyś przyjął spowrotem Zayna i Naila bez nich nie damy rady Callum- powiedział Nick.
- Nie ma mowy- warknął Callum tracąc cierpliwość.
-Call,zastanów się chociaż oni byli na prawdę dobrzy bez nich stracisz zespół- odezwałam się.
- Marika, przecież Zayn prawie cię zabił a Nail doprowadził cie do płaczu- powiedział Callum.
-Ale to było dawno temu a ludzie się zmieniają i ja i Zayn już się przecież pogodziliśmy -powiedziałam.
- Eh,niech wam będzie przyjme ich spowrotem ale wy mi musicie pomóc- powiedział Callum zrezygnowany i nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- To pewnie Joe idę zobaczyć- mruknął Callum.
Callum poszedł otworzyć i za chwile usłyszeliśmy krzyk.
- Joe! Co ci się stało?!- krzyczał Callum i w pomieszczeniu w którym siedzieliśmy pojawił się zmasakrowany Joe i Callum.
- O boże, co ci się stało?!- krzyknęłam patrząc na Joe.
- Nic, byłem w kryjówce Jacka i próbowałem wybić mu ten pomysł z zabijanie was z głowy ale tam byli też jacyś faceci i mnie pobili ale nic mi nie jest- powiedział Joe.
- Tobie nic nie jest?!jesteś strasznie zmasakrowany musisz pojechać do szpitala Joe- powiedział Callum zdenerwowany.
- Nie,żadnych szpitali nic mi nie jest tylko dajcie mi jakąś wilgotną ścierke- odparł Joe.
- Jak chcesz, ale ja uważam że powinieneś pojechać do szpitala- powiedziałam zmarwiona patrząc na Joe.
- Nie-odparł.
- Dobra, to robimy?- odezwał się Ash.
- Robimy, Marika przynieś jakieś swoje ubrania a wy chodzcie ze mną- powiedział Joe.
- Ok.
- Marika uważaj na siebie- mruknął Callum przytulając mnie.
- Na czułości będziecie mieć później a teraz idziemy Callum- odparł Joe.
Kiedy chłopacy poszli ja skierowałam się dp swojego pokoju.
Szukałam nie potrzebnych dla mnie ubrań.Nagle poczułam czyjś oddech na sobie odwróciłam i z przerażenia aż upuściłam ubrania bo przed sobą zobatrzyłam Jacka.
- Co ty robisz w moim domu?!- krzyknęłam.
- Witaj kochanie przyszedłem po ciebie-powiedział.
- Ale ja nigdzie z tobą nie pójde.
Callum pomocy !- krzyknęłam.
- Zamknij się- powiedział i uderzył mnie w twarz.
-Ja...- wymamrotał patrząc jak trzymam się za czerwony policzek.
- Co tu się dzieje?!- usłyszeliśmy krzyk Calluma.
- Ten debil mnie uderzył-wymamrotałam ze łzami w oczach.
- Marika ja..nie chciałem- powiedział Jack.
- Ty skurwielu będziesz bił moją siostre?!- wrzasnął Callum.
- Mówie że nie chciałem- odparł Jack.
- ty gnoju zabije cię- wrzasnął Call.
-Nie zabijesz go bo ja to zrobie- usłyszeliśmy głos Joego za sobą.
- Joe ty się w to nie mieszaj- powiedział zły.
-Callum zostawmy Joego z Jackiem on się z nim zajmie a ty jedynie nie będziesz miał znowu kłopotów- odezwałam się.
- Marika ma racje zostaw nas samy a za 5 minut będzie już martwy- powiedział Joe patrząc wciekły na Jacka.
- Ale on musi dostać za to że uderzył Marike- odparł Callum.
- Co on zrobił?!-krzyknął Joe popychając Jacka na sciane.
-Ale to było przez przypadek- odezwał się Jack ze skruchą.
- To ja przez przypadek naprzykład złamie ci ręke- wysyczał Joe łamiąc mu kość.
- Ał...- krzyknął Jack z bólu.
- Dobra, zostawcie go już- mruknęłam.
- Ale on ciebie uderzył- powiedział Joe.
- Wiesz co będzie jak policja się o tym dowie wywalą cię z pracy- powiedziałam.
- No racja- odparł Joe.
- Twój wuj jest z policji?!-krzyknął Jack wystraszony.
- Tak, jestem z policji ale że Marika ma takie dobre serce dla wszystkich to nie zabije cię ale nie wiem jak Callum-powiedział spoglądając na niego.
- Ja to mam bardzo dużą ochote na zabicie go- odparł Callum.
- Ej, ile razy mam za to przepraszać?- zapytał Jack.
- Aż do swojej śmierci- odparł Joe.
- Debile- mruknął Jack.
- Co ty tam mruczysz, że kto jest debilem?-warknął Callum.
- Ty i ten twój -odparł Jack za co dostał w szczęke od Calluma i w brzuch z kolana od Joego.
- Nigdy nie nazywaj debilami starszych od ciebie- powiedział Callum patrząc jak Jack się zgina z bólu.
- Chłopaki, Ash mówi żebyście go tu nie zabili i ty Callum chciałeś z nim rozmawiać to możemy wszyscy razem w salonie- powiedziała Maia wchodząc do pokoju.
- Dobra, ja i Joe go weźmiemy a ty z Mariką już idzcie i zróbcie miejsce z którego by nie uciekł- odparł Callum.
Poszłyśmy i zrobiłyśmy mu miejsce między Ashem a Nickiem.
Po chwili doszli do nas chłopacy trzymający Jacka.
Posadzili go między Asha a Nicka i zaczęliśmy rozmowe.
- Mam pytanie, dlaczego tak bardzo chcesz Marike?- zapytał się Ash.
- Bo to moja dziewczyna którą kocham i nie pozwole wam jej mi odebrać- powiedział Jack.
- Pronto nie jestem żadną twoją dziewczyną i secundo odpierdol się odemnie człowieku - powiedziałam zażenowana Jackiem.
- Jesteś kochanie moja i nigdy nie przestane o ciebie walczyć- odparł Jack mrugając do mnie na co wywróciłam oczami.
- Czyli jak dobrze rozumiem ubzdurałeś sobie że jest?- zapytał Callum.
- Nic sobie nie ubzdurałem - powiedział Jack z wyrzutem.
- Taa, jasne- mruknęłam.
- Coś mówiłaś skarbie?- zapytał Jack.
-Że, skończony debil z ciebie, oraz setny raz ci powtarzam że, nie jestem twoją dziewczyną- powiedziałam.

Siostra Gwiazdora.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz