Stefan
Nie miałem nic szczególnego w planach, ale chciałem poczuć prawdziwą Katherine, naturalną bez tej maski "nic mnie nie rusza". Wiem, że za szybko ruszyłem do przodu, ale ona się nie opierała. Przynajmniej na początku. Kath słynie z tego, że nie przejmuje się innymi,a martwiła się tym, że Caroline chcę czegoś ode mnie.
-Gdzie idziemy?- Szliśmy parkiem. Kath była ubrana jak to ona w ciemne spodnie i ciemno-zielony top. Jednak dziś podobała mi się bardziej niż zawsze.-Halo Stefan?-Zaśmiała się, a ja chciałem słuchać tylko jej śmiechu. Ona działa na mnie w jakiś chory sposób, którego nawet nie umiem wyjaśnić.- Stefan to przerażające. Gapisz się na mnie i nic nie mówisz.- Cholera! Otrząsłem się.
-Przepraszam. Zamyśliłem się. O co pytałaś?- Ale mi było wstyd. Brawo Stefan teraz na pewno wyglądasz w jej oczach jak napalony psychopata.
- Pytałam gdzie idziemy!- Znów się zaśmiała, a ja o mały włos nie wpadłem w poprzedni trans.
- To już nie daleko. Nie bądź niecierpliwa Katii
-Jak do mnie powiedziałeś?- Jej uśmiech stał się promienny, ale bałem się, że to uśmiech, który mówi " zabije cię zaraz" więc westchnąłem i powiedziałem unosząc ręce do góry.:
-Przepraszam tak jakoś mi się wymsknęło. Więcej tak nie powiem .
- To urocze i całkiem mi się podoba.- Zaśmiała się w ten swój dziecinny, ale uroczy sposób i chwyciła moją rękę.- To gdzie idziemy ?
- Właściwie to jesteśmy na miejscu. - Przed nami rozchodził się obraz wielkich atrakcji z wesołego miasteczka. Spojrzałem na nią kątem oka i nie odczytałem żadnych emocji. A co jeśli była zawiedziona?
Katherine
Patrzyłam i nie wierzyłam, że podoba mi się miejsce, w którym jestem. Może to nie miejsce mi się podoba, a osoba obok, którą wciąż trzymałam za dłoń?
-Jeżeli Ci się nie podoba pójdziemy gdzieś indziej.- Głos Stefana był taki delikatny. Znów czułam jakby każdy dźwięk wprawiał w ruch mój krwiobieg.
-Nie no co ty skoro tu już przyszliśmy . - Chciałam by nie wiedział jak cudownie się czułam. Dawno nikt mnie nie zabrał na randkę. Chwila powiedziałam to ? Randka? Ale czy to na pewno randka czy zwykłe spotkanie żeby oderwać się od rutyny? Poczułam ciepło na talii. To Stefan prowadził mnie w głąb tego szału. Skorzystaliśmy z kilku atrakcji nic szczególnego kiedy jesteś wampirem.
-Pójdę po coś do picia.- Zasugerował kiedy zeszliśmy z kolejki i ruszył w stronę sklepiku, a ja stałam przy stoisku gdzie trzeba było trafić piłeczką w pięć butelek. Zawiesiłam wzrok na nagrodzie. Był to ogromny, biały miś. Uśmiechałam się pod nosem patrząc na pluszaka kiedy poczułam dłoń na ramieniu.
-Stef już jes...- Obróciłam się, ale nie ujrzałam mojego towarzysza tylko przystojnego bruneta o głowę wyższego ode mnie. Skrzyżowałam ręce na piersi i fuknęłam w jego w stronę.- Dlaczego mnie dotykasz?
- Jestem Lucien.- Zaśmiał się i wyciągnął rękę w moją stronę kiedy wkońcu załapał, że jej nie uścisnę znów wydał z siebie cichy śmiech.- Widziałem, że obserwujesz misia.
-Ja obserwowałam pluszaka, a ty mnie. Kto wypadł tu gorzej ? - Nie mogłam powstrzymać się od dogryzek. Uwielbiam takie gierki. Lucien spojrzał na mnie.
-Zrobimy tak ...
-Katherine.- Dokończyłam za niego widząc, że czeka aż wkońcu usłyszy moje imię.
- Katherine.- Mruknął z uśmiechem i nie rozumiejąc czemu też się uśmiechnęłam. Był taki pełen optymizmu. Dawał dobrą energię.- Więc zrobimy tak jeżeli wygram tego misia umówisz się ze mną na drinka.
-Albo wygrasz mi tego misia, bo cię zmuszę- Uśmiechnęłam się i użyłam hipnozy.- Spróbuj wygrać dla mnie pluszaka.- Jednak chłopak się nie ruszył tylko wybuchł śmiechem.
-Katherine jestem starszy niż Ci się wydaje. Więc nie baw się ze mną tak tylko przyjmij propozycję.- Obejrzałam się by zobaczyć czy Stefan wraca.
-Nie jestem tu sama.- Skrzyżowałam ręce.
-Tak, wiem.- Jego uśmiech mnie przeszywał i odkąd wiedziałam, że nie jest człowiek czułam się przy nim nieswojo.- Jednakże skorzystajmy z okazji i powiedz mi czy przyjmujesz propozycję.- Zawahałam się, ale nie wiedziałam kim on jest i co mu siedzi w głowię więc kiwnełam tylko na znak, że się zgadzam i obserwowałam jego rzuty. Nie byłam w większym szoku kiedy uświadomiłam sobie, że zostały mu dwie piłeczki i tylko jedna butelka. Wtedy nagle znikąd zjawił się obok mnie Stefan.
-Proszę bardzo Katii.- Podał mi piwo w kubku i kiedy wypowiadał mój nowy pseudonim miałam ochotę się zaśmiać widząc tą dumę w jego oczach, ale wtedy podszedł do nas Lucien i wręczył mi pluszaka.
-To do jutra.- Tak po prostu nachylił się nade mną i ucałował w policzek. Zaraz po tym zniknął.Poczułam spojrzenie Stefana na sobie.
-Kto to był ?- Wydawał się niespokojny i jego wzrok zatrzymał się na białym misiu.Więc to jednak randka?
-Lucien, przed chwilą go poznałam, ale to nieważne.- W tym momencie znalazła się przy nas kobieta z różami w dłoni.
-Może jedną dla ukochanej?-Zaproponowała kobieta z uśmiechem,a ja warknęłam do niej coś w stylu, że tylko nam przeszkadza i niech sobie idzie wtedy Stefan wyciągnął pieniądze, a kobieta podała mu czerwoną różę. Uniosłam oczy ku górze zażenowana i zauważyłam, ze jest pełnia.Kiedy mój wzrok wrócił na normalną wysokość Stefan stał naprawdę blisko. Tak blisko, że mogłam się zatracić w jego zapachu. Uśmiechnął się do mnie delikatnie po czym złamał łodygę kwiatu i wpiął mi kielich krwisto-czerwonej róży we włosy.
-Jesteś piękna.- Szepnął patrząc mi w oczy tak głęboko,że moje ciało dostało paraliżu. Nagle wszystko przestało się liczyć i dla niego chyba również, bo wykonał pierwszy ruch i nasze wargi delikatnie ocierały się o siebie tworząc co raz bardziej namiętny pocałunek. I wszystko byłoby pięknie gdybym nie przypomniała sobie, że będę musiała go zabić.
CZYTASZ
Say Somenthing I Giving Up One You [Zakończone]
FanficNazywam się Katherine Pierce. Przez pięćset lat uciekałam przed pierwotną hybrydą. Byłam sama, nie miałam rodziny, ale zawsze w myślach miałam jego- brata mojego prześladowcy. Kiedy wkońcu po setkach lat mogliśmy być razem on odszedł. Niedługo po t...