Alice obudziła się z ostrym bólem głowy, czuła się jak na kacu, otworzywszy powoli oczy, wytrzeszczyła je i usiadłszy gwałtownie na łóżku, rozejrzała się. Wszystko było na swoim miejscu, nawet jej telefon, okno było zamknięte, a na pulpicie komputera skakała po całym ekranie, robiąc różne miny, szara myszka w czapce z daszkiem i butach. Spojrzała na zegarek z kwiatami wiśni, który od zawsze stał na komodzie nocnej, obok łóżka, przy lampce, była 6:05. Zawsze była rannym ptaszkiem, jednak ten ranek wydawał jej się dziwny, zgiąwszy nogi, położyła ręce na kolanach i oparłszy na nich brodę, przebadała spojrzeniem każdy milimetr pokoju.
To mi się przyśniło? - pomyślała.
Przeciągając się, przejechała dłońmi po jeszcze śpiących oczach i usiadłszy do komputera, poruszyła myszką, zamiast wygaszacza ujrzała swój pulpit z tapetą, którą sama robiła w kilkunastu programach. Sklejka ze zdjęć, na których była ona, Katerina i Chloe, z dodanymi różnymi filtrami i efektami pięknie się prezentowała na dużym ekranie monitora. Uśmiechnąwszy się delikatnie, zmaksymalizowała przeglądarkę i zaczęła sprawdzać Facebooka. Pierwsze co rzuciło jej w oczy to wiadomość od Chloe, była zaskoczona, gdyż pierwsze wiadomości od niej zwykle pojawiały się w okolicach godziny dziewiątej.
5:58
Chloe:
ZNIKNĄŁ! NIE MA GO! MIAŁAM GO W TORBIE POD PODUSZKą! NIE MA GO DO CHOLERY!
6:10
Alice:
Pistolet? :S
Chloe:
NIE!
SMOK!
SMOK PRZEPADŁ! NIE MA GO! KTOŚ GO UKRADŁ! ALE NIKOMU O NIM NIE MÓWIŁAM ORAZ
NIKT NIE GRZEBIE W MOICH RZECZACH, BO WIE W JAKI SZAŁ WTEDY WPADAM!
Alice:
Chloe, uspokój się, najwidoczniej te bajeczki były prawdziwe, a los dał ci szansę na poprawę, dlatego smok zmienił właściciela :'D :'D :'D
Chloe:
TO NIE JEST ŚMIESZNE KU.
Alice:
Nawet nie próbuj tego dopisywać ;3
Jesteś wnerwiona, za szybko już wysyłasz wiadomości... lepiej dla moich oczu.
Chloe:
No to napisze "cholera", zadowolona?
Alice:
Bardzo :D
Chloe:
Będę za godzinę.
Alice:
Do zobaczenia.
Westchnąwszy przeciągle, założyła wiszący na krześle biały peniuar, schowała telefon do kieszeni i zeszła cicho do kuchni po schodach. Widząc ojca buszującego już przy składnikach, zaczęła iść na palcach w jego stronę, gdy była dostatecznie blisko mężczyzny, skoczyla na niego, obejmując go za szyje.
- A pan czemu nie czeka aż córka wstanie?
- Na Boga! Alice, nie strasz mnie tak! - przeraził się Markus - dzisiejszej nocy... tak spokojnie spałaś, że nie chciałem cię budzić, poranna krzykaczka widzę, że się na razie uciszyła.
CZYTASZ
Strażniczka Dusz: Początek (Tom I)
Fantasy//OPOWIADANIE BĘDZIE EDYTOWANE! Dwie siostry, dwie różne osobowości, dwa różne, zmieniające życie wydarzenia, jedno przeznaczenie ... Alice i Katerina od zawsze czuły, że różnią się czymś od ludzi, którymi się otaczały, od zawsze miały przeczu...