Rozdział 12 - Metalowe Ruiny?

27 1 0
                                    

   -Nie mam pojęcia co w niego wstąpiło... Alice, wszystko dobrze? Jak się czujesz?

   - Irisen... co się wydarzyło przez te 9 godzin? Kim jest Karyn? Kim... ja jestem - szepnęła.

   - Za chwilę wszystko ci wytłumaczę, na razie muszę zobaczyć...

   - Wytłumacz mi TERAZ! Mam dość czekania na odpowiedzi, w jednej chwili moje życie przewróciło się do góry nogami, domagam się pełnych wyjaśnień, bez ukrywania szczegółów - warknęła.

   - Alice, posłuchaj...

   - Nie będę słuchać byle czego! To moje życie! Nie urodziłam się w Heiron, nie znam tego co ty, bierz wreszcie poprawkę na to, że twój świat był tajemnicą, którą mój ojciec się nie podzielił z resztą rodziny. Domagam się wyjaśnień kim jestem, co się ze mną działo, czym dokładnie jest Heiron, bo dokładnej odpowiedzi nie uzyskałam i co wydarzyło się 1000 lat temu!

   - Wszystkie odpowiedzi uzyskasz w odpowiednim czasie, a teraz...

   - PRZESTAŃ UKRYWAĆ PRAWDĘ! - wrzasnęła.

   - A... Alice... nie rozumiesz...

   - To mi wytłumacz! Czego się boisz?

   - Przepraszam.. muszę iść.

   To powiedziawszy, machnęła ręką, po czym rozpłynęła się w niebieskich ognikach, Alice trzęsła się ze złości, wściekle chwyciła swoją czerwoną bluzę, po czym założyła ją na gołe ciało i zapięła ją do połowy, a białą koszulkę z angielskimi napisami rzuciła wściekle w głąb pokoju. Było je teraz obojętne czy jej sportowy stanik jest widoczny czy nie, szybko nałożyła lekko zasznurowane białe trampki, zarzuciła na szyję naszyjnik w kształcie gwiazdy, który zawsze szczelnie skrywała przed światem i biegiem skierowała się w stronę schodów. 

   Co ona ukrywa? Czemu uciekła? - pomyślała.

   Gdy była na dole, wściekle pchnęła drzwi na tyły domu i wbiegła do sadu, tak jak myślała, Ryan tam był, jednak tym razem zamiast rozładowywać złość na słomianych kukłach, siedział pod drzewem i wpatrywał się w gwiazdy. Podeszła do niego powoli, po czym usiadła po turecku tuż przed nim, chłopak leniwie skierował na nią wzrok.

   - Czego chcesz, księżniczko?

   - Przestań mnie tak nazywać! - warknęła - Irisen aż nadto napsuła mi nerwów, chociaż ty oszczędź sobie tych kpin.

   - Jakich kpin? Ja tylko nazywam cię księżniczką, to źle? Inne dziewczyny aż się rumieniły jak je tak nazywałem - zaśmiał się.

   - Czemu ci nie wierzę?

   - Bo masz czujne oko - uśmiechnął się - co zrobiła Irisen?

   - Nie chce mi wyjaśnić reszty rzeczy, uciekła! Powiedziała, że odpowiedzi same się znajdą, nie mogła udzielić mi informacji chociaż o tym kim dokładnie jestem?

   - Czekaj, czekaj, wróć! Irisen uciekła?

   - Tak, wydawało się, że się boi odpowiedzieć na moje pytania, nie wiem co w nią wstąpiło, zaczęła się jąkać, wymigiwała się od odpowiedzi, nie wiem dlaczego.

   - Iri tak się zachowuje tylko wtedy, gdy jest zagrożenie wycieku. Nie jestem pewien, ale... - urwał nagle.

   - Ale?

   - Już nic.

   - Nie zachowuj się jak Irisen, proszę.

   - Ehh, upierdliwa babo! - powiedział poirytowany.

Strażniczka Dusz: Początek (Tom I)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz