Rozdział 6 - Tłumaczenia

34 3 3
                                    

   Wszyscy potrzebowali ponad czterech godzin na to, by się uspokoić i zrobić cichy pogrzeb matce Erin. Mimo iż Katerina chciała się do nich przysiąść, widziała, że ją odpychają, że nie chcą jej znać. Za to mama patrzyła na nią z obrzydzeniem, bolało ją to, to wystarczyło by zamknąć się w pokoju, ojciec jeszcze nic jej nie wytłumaczył, miała czekać?

~

   Gdy wszyscy byli już spokojni, usiedli na kanapie i fotelach przy innym stole i wpatrzyli się w zakłopotanego Markusa, co ukrywał?

   - Nie mam pojęcia od czego mam zacząć.

   - Najlepiej od tego co to za dziwoląg.

   - Kasandro! -krzyknęła Erin - to że jesteś moją siostrą nie upoważnia cię do obrażania MOJEJ CÓRKI.

   - Masz jeszcze odwagę tak ją nazywać?

   - Skoro Katerina jest dziwolągiem to ja również nim jestem - ton Markusa przybrał poważny ton.

   - Co to oznacza? - zapytał wujek sióstr.

   - Oznacza to, mój drogi Pavelu, że jestem...

   - Widzę, że twoje przekonania zawiodły.

   Nagle w drzwiach pojawił się chłopak o tajemniczych, morskich oczach i brązowych, lekko przydługich włosach, był szczupły i umięśniony, opierał się obojętnie o framugę. Ubrany był w ostro dziurawe jeansy, białą, lekko za dużą koszulkę z angielskimi napisami oraz czarną, rozpiętą bluzę z kapturem. Na nogach za to widniały białe adidasy z najnowszej kolekcji. Jego ubiór byłby normalny, gdyby nie to, że w dłoniach lśnił piękny sztylet malajski, któremu skubał szpic z obojętnym wyrazem twarzy, przy pasku za to huśtała się pochwa owego sztyletu. Dopiero po chwili dojrzano naszyjnik z literą R na grubym łańcuszku oraz skórzaną bransoletkę na prawym nadgarstku. Był na oko rok starszy od Alice.

   - Mówiłem ci, przeznaczenie ruszyło - szepnął zerkając na mężczyznę.

   - Przymknij się, Ryan! - powiedział ostro, wskazując na niego palcem - przeszkadzasz - warknął.

   - Rodzinka już widzę spokojna? Współczuję tej staruszce, jednak kto by się nie przeraził po ujrzeniu jak zwyczajna dotąd dziewczyna bucha ogniem?

   - Widziałeś to? - krzyknęła Alice.

   Chłopak jej nie odpowiedział, jedynie spojrzał na nią z dziwnym uśmieszkiem.

   - Słodko wyglądasz kiedy śpisz.

   Zboczeniec - pomyślała z obrzydzeniem.

   - Kto to jest? Kolejny potwór? - oburzyła się Kasandra.

   - Wypraszam sobie! Taki szanowany Władca jak ja nie pozwoli sobie na porównywanie siebie do Gegów! - krzyknął.

   - Oni jeszcze żyją? - przeraził się Markus.

   - Tak. ON też i również obserwuje twoje córki, mówiłem ci, przeznaczenie ruszyło.

   - Ktoś może do cholery powiedzieć o co tu chodzi! - wrzasnęła Erin.

   - Niech Ryan wszystko wam wytłumaczy, ja idę zobaczyć co z Kateriną. Jeżeli w rzeczywistości ON żyje... - urwał nagle, po czym wbiegł do kuchni, za to na jego miejsce spoczął Ryan.

   - Piękna jak zawsze - uśmiechnął się do Alice, dziewczyna zmierzyła go wzrokiem, co sprawiło, że z jego gardła wydobył się śmiech - nie rozumiem co Irisen w tobie takiego widzi.

Strażniczka Dusz: Początek (Tom I)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz