Siedziałam w salonie na przestronnej kanapie. Usłyszałam, że Dylan z Amandą się zbliżają, więc zrobiłam trochę miejsca obok, żeby mogli spokojnie usiąść. Nie chciałam się jednak nawet łudzić, że moja siostra pozwoli Dylanowi spocząć obok mnie. To dopiero trzeci raz kiedy przyprowadza chłopaka do domu. Wcześniej bała się mu mnie w ogóle pokazać. Nie wiem właściwie dlaczego.
-Marie.-wysyczała blondyna z takim wyrazem twarzy jakbym była jakimś niepotrzebnym śmieciem.-Dylan i ja chcieliśmy sobie trochę posiedzieć... możesz się wynieść?
Spojrzała na mnie z dezaprobatą, po czym szturchnęła Jordana, kiedy ten, chciał coś najwyraźniej powiedzieć.
-Równie dobrze możecie siedzieć na górze.-zerknęłam na nią spode łba i wróciłam do zmieniania kanałów telewizyjnych.
-Mar, powiedziałam coś.
-Am, nie tylko ty.-po tych słowach na twarzy mojego obiektu westchnień pojawił się uśmiech. Wyszczerzyłam się do chłopaka najpiękniej jak mogłam, w odpowiedzi ten puścił mi oczko. Dziewczyna za to wyraźnie kipiała złością.
Uważaj A chyba twój chłopak mnie lubi
-Amanda, przecież to żaden problem. Nigdy nie miałem okazji skumplować się z twoją siostrą.-szturchnął dziewczynę zadziornie w ramię.
-Dobra, dobra. Niech zostanie.-powiedziała z poirytowaniem w głosie po czym usiadła na kanapie.
-To co, obejrzymy jakiś film?-udawałam niewzruszoną kiedy Dylan zajął miejsce tuż obok mnie.
-To dobry pomysł.-przytaknął.
-Okej, lecę zrobię popcorn.-zeskoczyłam z kanapy i poprawiłam jeansowe spodenki, które podniosły się deko za wysoko. Następnie pognałam w stronę kuchni.
***
-DING DONG, popcorn!-roześmiana wkroczyłam do pokoju, gdzie powinni znajdować się Am i Dylan. Kiedy jednak spojrzałam na kanapę nikt na niej nie siedział.
Odłożyłam jedzenie na stół i ruszyłam w stronę schodów. Na piętrze długi korytarz prowadził prosto do łazienki. Po drodze znajdowały się pokoje. Mój, Amandy i dwa wolne. Po drugiej stronie długie schody prowadzące na kolejne piętro oświetlało światło księżyca padające z okna. Wspomniałam, że była niedziela? I około 23?
Usłyszałam że z łazienki dochodzi dźwięk lecącej wody. Szybkim krokiem ruszyłam, więc w tamtą stronę mijając jeden z pokoi dla gości. Nagle usłyszałam jakiś szmer. Jakby coś w tam chodziło. Zdziwiona otworzyłam drzwi do ciemnego pomieszczenia. Weszłam głębiej rozglądając się niepewnie. Nagle =czyjaś ręka znalazła się na moich ustach. Na początku byłam tak sparaliżowana, że zapomniałam żeby krzyczeć. Wtedy też usłyszałam głos:
-Nie panikuj, tu Dylan.-wyszeptał chłopak kładąc mi drugą rękę na tali, przez co poczułam dziwne mrowienie w dole brzucha.
Dylan Jordan mnie dotknął!
Później kiedy chłopak już całkowicie wypuścił mnie z uścisku, zapalił lampkę.
-Jesteś idiotą!-wypaliłam sprzedając mu zadziornego strzała z pięści w ramię.
-Wystraszyłaś się co?-zaśmiał się jak dziecko, które właśnie dostało cukierka. Brązowe włosy miał roztrzepane, tak, że pojedyncze kosmyki wchodziły mu do oczu. Uśmiechał się tak pięknie.
-Wcale nie.-szczerzyłam się próbując udawać odważną.
-Kłamiesz.-minął mnie i ruszając w stronę wyjścia przejechał palcem wskazującym po moim brzuchu. I znowu ścisk żołądka.
CZYTASZ
STEP || brother
Teen FictionJa: Ale ty masz mały mózg xx David: A już się bałem, że straciłem moją Ja: Twoją ? co? x David: MOJĄ DZIEWICĘ <3 <3 <3 <3 <3 Ja: Pierdol się Steven David: Uwielbiam cię wiesz? David: Odpisz mi lala ;* David: bo zacznę cię szu...