Weszłam do mieszkania ściągając kurtkę i wieszając ją w szafie na wieszaku.
Weszłam do salonu, gdzie zastałam moje dwie przyjaciółki oglądające telewizję.
Nie zauważyły mnie więc przyjrzałam się im.
Surgenes spięła swoje brązowe, kręcone włosy w luźnego koka. Miała na sobie krwisto czerwoną bluzkę i długie rurki w róże.
Siedziała na czarnej kanapie z nogami przy klatce piersiowej i zajadała się paprykowymi chipsami.
Mag zostawiła swoje rude włosy rozpuszczone i nałożyła na głowę czarną opaskę z białą kokardą. Miała na sobie beżową bluzkę na cienkich ramiączkach, biały długi sweterek i rurki tego samego koloru.
Na kanapie siedziała tak samo jak Surgenes i jak ona zajadała się chipsami.
Postanowiłam im nie przeszkadzać i poszłam do swojego pokoju zaznaczyć w kalendarzu pierwszy dzień pracy.
Mam bardzo słabą pamięć do ważnych rzeczy, a nie chciałabym się spóźnić do pracy pierwszego dnia.
Wzięłam telefon do ręki i nastawiłam budzik na 5 rano, 1 lipca.
- Jak to się mówi, pozorny zawsze ubezpieczony. - mruknęłam sama do siebie i położyłam się na dużym białym łóżku.
Mieszkam już tutaj tydzień i nadal nie potrafię się przyzwyczaić do nowego miejsca, do życia w którym to ja decyduję co jem i kiedy. A nie kucharka ze stołówki.
Mój pokój miał dwa okna dachowe (mieszkamy na ostatnim, 5 piętrze), jasnoszare ściany i białe panele. Wszystkie meble były białe. Moje łóżko stało naprzeciwko drzwi, pod jednym z okien, co bardzo mi się podobało.
Zawszę w nocy patrzyłam na niebo i liczyłam gwiazdy. Ostatnio na tym małym skrawku naliczyłam ich aż 50.
Po obu stronach małżeńskiego łóżka stały szafki nocne. Na prawej miałam czarną lampkę nocną i książkę, którą czytam, a lewa stała pusta, tylko z pilotem od telewizora, wiszącego na ścianie naprzeciwko łóżka.
Lewa ściana była cała w szafach na ubrania i półkach na książki. A prawa to były same zdjęcia z sierocińca. Moje wszystkie 15 lat spędzone w nim, właśnie wisiało sobie spokojnie na ścianie.
Moje biurko stało pod drugim oknem dachowym, obok prawej szafki nocnej. Na biurku leżał czarny laptop, obklejony naklejkami.
Na ścianie w której były drzwi, po ich prawej stronie stał mały szklany stolik z czterema czarnymi i szarymi poduszkami do siedzenia. Pod stolikiem i poduszkami był mały, puchaty, czarny dywanik. A po lewej stronie drzwi wisiał okrągły biały kosz do siedzenia, w którym było pelno małych poduszek.
Jak byłam w sierocińcu, to zawsze marzyłam o takim pokoju.
______________________________________
390 słów
Wiem, że opis pokoju taki trochę nużący, ale chciałam wam mniej więcej przybliżyć ulubione miejsce głównej bohaterki
Nie gryź
CZYTASZ
Od Nowa
Teen FictionNigdy nie zadawałam sobie pytania "Dlaczego ja?" Nigdy o nic nie prosiłam Zawszę radziłam sobie sama I teraz też tak będzie Jestem Emilia Prescott i właśnie wychodzę z domu dziecka. Spędziłam w tych murach całe swoje dzieciństwo. Przecież jestem tut...