2. Hogwart Express

906 57 18
                                    


Plan wydawał się zadziwiająco prosty, ale gorzej z jego wykonaniem. 1 września... Valeria przeszła egzaminy, które pozwoliły jej na przeskoczenie kilku lat nauki i ukończenie 7 roku w szkole razem z Draconem, Potterem i resztą. Może to i dziwne, ale z uwagi na przebieg poprzedniego roku, McGonagall postanowiła zrobić powtórkę każdej klasie. Może nie cieszyło to niektórych uczniów, ale było za to bardzo opłacalne dla Śmierciożerców.

–Oby Tiara przydzieliła cię do Slytherinu – rzekł jej ojciec.

–Nie ma innej opcji – prychnęła.

Bellatrix poprawiła pelerynę na jej ramionach.

–Pamiętaj swoją wymówkę. Miałaś prywatne lekcje u Honorii Marwell od samego początku. Jesteś daleką kuzynką Draco, a twoi rodzice nie żyją po spotkaniu z Czarnym Panem.

–Tak, tak. Znam całą historię. Jesteście pewni, że nie muszę pić eliksiru wielosokowego? Nie poznają mnie?

–Myślą, że nie żyjesz. Poza tym, ja sam bym cię nie poznał, Valerio. Minęło wiele czasu, a ty wyglądałaś wtedy, jakbyś wyszła z lisiej nory.

–Dzięki za komplement, tatku – rzuciła ironicznie. – Więc... ruszajmy.

U boku Draco teleportowała się na peron 9 i ¾. Miała już potrzebne rzeczy, a Nagini wsunęła się do jednej z jej walizek. Stacja była tak zatłoczona, że ledwo widziała chociaż jedno wejście do pociągu. Stanęła u boku Narcyzy Malfoy. Lucjusz rozmawiał z kilkoma mężczyznami, co było wyjątkowo dziwne. Przecież ludzi powinni pamiętać, że stał on przy Voldemorcie przez całą bitwę o Hogwart.

„Śmieszne. Może Voldemort rzucił jakieś zaklęcie" - przeszło jej przez myśl.

–Nie przejmuj się, wmówiliśmy Ministerstwu, że rzucono na nas klątwę Imperiusa i nie wiedzieliśmy, co robimy. Szybko zapomnieli o wszystkim innym przez stanowisko mojego męża – objaśniła Narcyza, jakby czytała w jej myślach.

Dziewczyna przytaknęła powoli głową i rozejrzała się. Przed jej oczami ciągle pojawiały się nowe twarze, a ona wciąż nie widziała tej jednej. Gdzie jest Harry James Potter?! Ogarnęła ją wściekłość. Marzy o tej zemście i czekała już kilka miesięcy, widząc jego twarz na okładkach gazet. Czas ciągnął jej się w nieskończoność. Skończy z Potterem. Musi zdobyć Niewidkę i zabić tego małego okularnika.

–Wsiadać! – słyszała konduktora, a raczej jego wrzaski.

Skinęła głową do Lucjusza i Narcyzy, by się pożegnać. Już miała iść do przodu, kiedy małżeństwo objęło ją i Dracona. Zrobiła duże oczy i zamieniła się w sztywną kłodę. Nie przywykła do takich gestów, zdecydowanie. Ostatnie lata były dla niej jak szkoła przetrwania, a teraz... To było... Całkiem miłe? Niepewnie położyła ręce na ich plecach i poklepała je powoli i w pełnym stresie. Czuła się nieco dziwnie.

–Trochę czułości na dobry rok nie zaszkodzi – uśmiechnęła się kobieta, wypuszczając ją z objęć.

Czułość? Ale...

Odeszła od państwa Malfoyów i wstąpiła po kilku małych schodkach do środka expressu. Za nią podążył jej „kuzyn". Poprawiła rączkę walizki w swojej dłoni i zmrużyła oczy w głębokim zastanowieniu.

–Draco...

–Słucham – jego wzrok w momencie spoczął na jej twarzy.

–Mogę cię o coś zapytać?

–No pewnie – uśmiechnął się. – Jestem od dzisiaj twoim przewodnikiem; tak jakby.

–Nie będziesz się śmiał? - spytała prędko, na co chłopak pokręcił przecząco głową. - Więc... Powiesz mi, o czym mówiła twoja mama? Wiesz, wtedy. Że niby na dobry rok.

Daughter | Kontynuacja Harrego Pottera [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz