9. Komnata Tajemnic

606 47 20
                                    

Dalej, zrób to.

Coś ją blokowało, a ręką zaczynała powoli drżeć. Nie była w stanie racjonalnie myśleć, nie tak, jak zawsze. Czuła się inaczej i nie umiała tego właściwie opisać. Draco zacisnął powieki, nie chcąc oglądać swojej klęski. Różdżka upadła, a czarodziejka złapała się za głowę i oparła o ramię sofy, powoli osuwając się na ziemię. Chłopak uchylił jedno oko i przez chwilę zastanawiał się, co zrobić. Honor mu nie pozwolił. Odszedł w zupełnym milczeniu do swojej siedziby, zostawiając ją samą.


Po powrocie do dormitoriów, rozmyślał cały czas, co ma dalej zrobić. Obrazy przed jego głową nie pozwalały mu zasnąć i za żadne skarby nie mógł ich odpędzić. Czy wiedział, co to wszystko wywołuje? Mógł się tylko domyślać, a to, co przychodziło mu do głowy, było absurdalne.

–Blaise – odezwał się cicho, by sprawdzić, czy chłopak dalej śpi. Potrzebował czyjejś rady. Nie oczekiwał, że kumpel obdarzy go mądrą puentą, ale zawsze było warto sięgnąć po zdanie.

–Czego chcesz, deklu – zachichotał, siadając do pionu.

–Mogę cię prosić o opinię?

–A od kiedy interesuje cię zdanie innych?

Chociaż w środku było całkiem ciemno, Draco czuł skrzywioną minę przyjaciela. Jakoś specjalnie nie zdziwiła go jego reakcja, w końcu miał rację. On nigdy nie prosi o sugestię.

–Nieważne – mruknął. – Po prostu przeczytałem ostatnio artykuł w Proroku Codziennym i nie wiem, co zrobić z tą wiedzą. Nie umiem jej poskładać.

–Dajesz, stary – rzucił tylko i złączył swoje dłonie w zdumionym uścisku.

Draco doskonale omówił sobie w głowie, co ma powiedzieć, a także jak to przedstawić. Pewny wszystkiego, zaczął mówić:

–Pewien chłopak, nazywał się Carol, był naprawdę przywiązany do swojej przyjaciółki, Elizabeth. Nadganiasz? - spytał z ironią w głosie, a Blaise tylko mruknął pod nosem. - Po jakimś czasie ona wyjechała, chociaż spędzili ze sobą dzieciństwo. Zapomnieli o sobie zupełnie, a kiedy ona znowu się zjawiła, wszystko powróciło. Znowu coś ich połączyło, to znaczy... przyjaźń, co nie? I kiedy ona znalazła sobie kogoś – Draco nerwowo zagryzł wargę. – zaczęła go ignorować. Ich przyjaźń wydawała się zagrożona i wiesz... Carol nie wiedział, co ma dalej zrobić. Zależało mu na niej, ale nie umiał tego wybaczyć. Bolało go to.

Żałował, że nadał sobie imię „Carol". Mógł pomyśleć o czymś bardziej kreatywnym, co jednocześnie pasowałoby i do niego. Trudno.
Blaise chwilę trwał w tym swoim charakterystycznym milczeniu, a z każdą kolejną sekundą Draco coraz bardziej się denerwował. Zabini wydawał się nic nie mówić przez wieczność.

–Sądzę... – zaczął cicho i powoli. – że powinien jej wybaczyć. W końcu nie warto narażać przyjaźni, ona tylko się związała. Chyba, że...

–Chyba, że co? – dociekał.

–Że Carol jest o nią zazdrosny – kolejny raz wyczuł emocję Blaise'a i był pewny, że tym razem jest to przemądrzały uśmieszek. – Może coś do niej poczuł.

Draco szybko zareagował: całkiem się przeraził.

–Nie sądzę, że Carolowi chodziło o to - wyparował.

–Życie potrafi być nieobliczalne, Draco – powiedział spokojnie. – Jednego dnia kogoś nienawidzisz, a następnie kochasz. Nikt nigdy tego nie zrozumie, musimy to po prostu zaakceptować.

Daughter | Kontynuacja Harrego Pottera [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz