5.I co z tego, że morderca?

2.2K 159 50
                                    

Jack mieszka ze mną już ponad dwa tygodnie. Mama oczywiście nic nie zauważyła. Przestałam się przejmować prześladowaniem. Jak ktoś się ze mnie wyśmiewa lub próbuje uderzyć, to bronię się. Zobaczą, że popełnili błąd zadzierając ze mną. Jack czasem wychodzi nocami. Gdy się go pytam po co, odpowiada że idzie na spacer. Czasem widzę jak wraca we krwi. Ale mnie to nie niepokoi, bo wiem że jest mordercą. Przecież czytałam creepypasty i wiem kim oni są.

- Sam?- usłyszałam głos Jacka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Sam?- usłyszałam głos Jacka.

- Tak?

- Ja musze ci coś powiedzieć.- wahał się- Ja...jestem mordercą.

- Spoko, wiem.

- Ale...Jak?

- Ja czytałam creepypasty, Jack. I mi to nie przeszkadza. Traktuję to jako twoje hobby- powiedziałam.

Zauważyłam, że jest rozbawiony tą sytuacją. Razem wybuchliśmy śmiechem. Nie ważne co on robi, ważne ile wnosi do mojego życia.

Spacerowałam po lesie. Jack, jak co dzień, poszedł na mordy. Był spokojny wieczór. Jednak coś nie dawało mi spokoju. Uczucie bycia obserwowaną. Modliłam się, by to Jack robił sobie żarty. Nagle poczułam ukłucie w kark i zemdlałam.

Obudziłam się w małym pokoju. Okna były zabite dechami. Wszędzie była krew i flaki. Na ścianie był krwawy napis ,,Idź spać". Byłam związana na krześle. Zaczęłam się szamotać, by się uwolnić. Nic to nie dawało. Po kilku minutach, bezustannej walki, poddałam się. Myślałam jak mam się uwolnić. Rozmyślania przerwało mi otworzenie drzwi. Wszedł blady chłopak z wyciętym uśmiechem. Poznałam go, to był Jeff the Killer.

- Księżniczka się obudziła?- przyglądał mi się.

Milczałam.

- Co taka mało rozmowna?- zaśmiał się.

- Niezbyt mam ochotę na pogawędki- powiedziałam obojętnie.

Zauważył, że się nie boję. Zdenerwowało go to.

- Rzadko kiedy spotykam tak odważne ofiary- mówił.- Piękniejsza byś była z uśmiechem.- przyglądał się na moja niezadowoloną minę.

Wziął nóż i zaczął mi wycinać uśmiech. Jak widać, zdziwiła go czarna krew. Jednak zadowolony spojrzał na swoje dzieło.

- Czy nie sądzisz, że wyglądasz o niebo...

Poczułam, że wycięte poliki się goją. Zaczęłam się śmiać coraz głośniej.

- Co jest, kurwa?!- wydarł się.

- Niespodzianka!- dalej się śmiałam.

Morderca zdawał się zastanawiać.

- A liczyłem na odrobinę rozrywki- westchnął.

- To masz problem- dalej się śmiałam.

- ,,L.J byłby nią zachwycony"- usłyszałam jego myśl.

- ,,Znam Laughing Jacka"- odpowiedziałam mu w myślach.

Podskoczył i patrzył na mnie w szoku.

- Wypuścisz mnie czy sama mam się uwolnić?- czekałam na odpowiedź.

- A jak niby byś chciała się uwolnić?- zapytał z ironią.

- O tak.

Chciałam się zmienić. Zobaczyłam jak kosmyki opadające mi na czoło staja się białe. Jeff teraz na prawdę nie rozumiał o co chodzi. Rozerwałam liny szarpnięciem. Z mojego gardła wydał się ryk. Jeff upadł i poczołgał się pod ścianę. Wyrwałam deski z okien i wyskoczyłam. Biegłam przez las. Energia mnie rozpierała, ale gdy znowu powracałam do normy to słabłam. Byłam niedaleko miasta, ale nie mogłam już biec. Osunęłam się na ziemię.

- Sam?- usłyszałam Jacka.- Co ty tutaj robisz?- automatycznie znalazł się obok mnie.

- Miałam bliższe spotkanie z Jeffem. Uciekłam mu- odpowiedziałam zdyszana.

Wziął mnie na ręce i zaczął nieść. Usnęłam.

Obudziłam się w swoim łóżku. Spojrzałam na godzinę. 7:51! Zerwałam się i szybko przebrałam. Spakowałam plecak i pobiegłam do szkoły. Spóźniłam się na pierwszą lekcję. Jednak nauczycielka przymknęła na to oko. Ona należy do tych bardziej wyluzowanych.

Było w miarę spokojnie. 

Don't afraid me//Laughing JackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz