10

121 14 5
                                    

^Kocham ten gif ^

Dziś to ja wstałam pierwsza. W sensie, nie równocześnie z Jinem, ale znacznie, znacznie wcześniej. Budzę się, jak zwykle, przygnieciona. Nie budzę moich mężczyzn, bo szczerze liczę na to, że przyłapię ich na przytulaniu się i strzelę im fotkę. Chcę mieć w końcu jakąś korzyść z tego gniecenia mojego biednego ciała. Wymykam się z sypialni i spodziewając się Jina w łazience lub kuchni mówię umiarkowanie głośno „dzień dobry". Gdy nie słyszę odpowiedzi zaglądam do kuchni, ukradkiem zerkając do salonu. Znajduję go bez problemu z jedną nogą i ręką zwieszoną z brzegu kanapy. Hope jest odwrócony do niego plecami co nie daje mi możliwości do zrobienia uroczego zdjęcia, ale uśmiecham się pod nosem na myśl, że jeszcze będę miała okazję. Zobaczycie, jeszcze uzbieram kolekcję. Szybko szykuję się w łazience i niemal bezgłośnie wychodzę z mieszkania.

Jin's Pow.

Budzi mnie noga J-Hopa, która z impetem ląduje na moim biodrze. Natychmiast ją zrzucam i podśmiewając się pod nosem idę do łazienki. Szykuję się, a potem idę do kuchni. Robę herbatę, dla siebie biała, jaśminowa, a dla SoYoo- zielona z miodem. Właśnie, powinna zaraz wstać, a przynajmniej na to liczę, bo napar wystygnie. Czekam i czekam, aż wyjdzie zaspana z sypialni NamJoona, a para unosząca się ponad napojem powoli zanika. Nagle do moich uszu dobiega szczęk zamka. Nie jest to jednak zamek pokoju Nama. Chwytam miotłę i z całą swoją odwagą ruszam do korytarza. Podchodzę do frontowych drzwi dokładnie w chwili gdy się otwierają. Biorę zamach, ale w progu zamiast złodzieja pojawia się SoYoo. Odwraca się w moją stronę i o mało co nie upuszcza papierowej torby z zakupami. Piszczy, gwałtownie wciągając powietrze, po czym łapie się w miejscu gdzie ma serce.- Jin? O zawał chcesz mnie przyprawić? Mogłeś powiedzieć, że planujesz zamach na mnie, kupiłabym nieco mniej produktów. Trupowi na nic się nie przyda śniadanie.- Żartuje, choć głos ma poważny. Odkłada zakupy na komodę, a potem zdejmuje kurtkę i buty.

- Przepraszam, sądziłem, że jeszcze śpisz.- tłumaczę się zakłopotany biorąc torbę.

- Haha, spoko.- śmieje się z mojej miny.- Wstałam wcześniej. Postanowiłam zrobić małe zakupy i zrobić śniadanie. By the way, uroczo wyglądaliście przytuleni z HoSeokiem.- patrzy na mnie rozbawiona.

- Hah, nie prawda. Nie byliśmy przytuleni. Nie pozwalam mu na to.- mówię pewny swego.

- Jak to nie? Przecież widziałam.- upierała się, ale jej głos zdradzał intrygę.

- Kłamczucha.- śmieję się wbijając palce między żebra. Zaczyna się głośno śmiać.

- Ale jak ty to robisz? W sensie, jak to „nie pozwalasz mu"?- sięga po, już chłodny napar.

- To proste. Gdy tylko mnie dotknie, budzę się. Nie ma opcji, że mnie przytulał.- rozpakowuję produkty.- Mówisz, że chciałaś zrobić śniadanie.

- Oh, tak. Jeśli nie masz nic przeciwko. W końcu to twoje królestwo.

- Jeśli będę mógł ci się przyglądać... To znaczy twojej pracy.- drapię się zakłopotany po głowie.

- Tak jest, Chef.- zabiera się za gotowanie.

Kilka... dziesiąt minut później.

- Smacznego- Mówi So kładąc ostatnie miseczki z jedzeniem.

-Wow, pozwoliłeś SoYoo sobie pomóc?- Pyta zdziwiony JeongGuk.

- Właściwie to ona sama gotowała.- mówię podnosząc pierwszy kęs. Przeżuwam, a moje oczy rozszerzają się.- Mistrzu.- Patrzę absolutnie zaskoczony. Ona uśmiecha się nieśmiało.

- Myślałeś, że jest gorsza od ciebie?- zakpił RapMon.

- Wszyscy są gorsi ode mnie.- tłumaczę dumnie.- A przynajmniej do dziś byli.- śmieję się trącając speszoną dziewczynę ramieniem.

- To jedyna cecha jaką odziedziczyła po ojcu.- mówi Suga, pochłaniając jedzenie.

- Tak, często się zastanawiamy, po kim odziedziczyła rozum, bo na pewno nie po rodzicach.- śmieje się Nam.

- I doszliśmy do wniosku, że po mnie.- Dokańcza YoonGi nie odrywając wzroku od talerza.

- Słucham?! Ustaliliśmy, że po mnie.- oburzył się NamJoon.

- Nie przypominam sobie.- Sug próbuje ukryć rozbawienie. Sprzeczali się o to przez cały poranek. Oczywiście nie na serio, bo co chwila się śmiali. Czasem myślę, że oni są rodzeństwem, a czasem, że jednością.

First: ostatnio nie wyjaśniłam. Wszystkie nazwy typu Tokyo Arena wymyślam na bieżąco. Możliwe, że jest takie coś, ale nie musi. Ulubiony zespół SoYoo też jest bujdą na resorach na potrzeby opowiadania.

Druga sprawa jest taka, że przepraszam za nieobecność i wgl, że daję dupy. I chcę powiedzieć, że wstawiałabym rozdziały gdybym MIAŁA KURZA TWARZ INTERNET! Nienawidzę braku internetu. A że piszę na komputerze to nie miałam jak skorzystać z netu poza domem. To skomplikowane.

Buziaki słodziaki ^3^



Goodbye|| BTS || G-Dragon || ZawieszoneWhere stories live. Discover now