Siedzimy wszyscy przy stole czekając aż Jin przyniesie nam jedzenie. Zabronił wchodzić do kuchni, bo „szykuje coś specjalnego". Cudownie pachnie więc wszyscy jesteśmy już wygłodniali. SoYoo jest jakaś nieswoja. Opiera policzki na pięściach i ma zamknięte oczy. Zawsze tak robiła gdy coś ją martwiło. Muszę później z nią o tym pogadać. Wbijam wzrok w ekran telefonu w ślad za innymi.
- Ej, ej, słuchać mnie wszyscy.- wypala nagle Tae.
- No?- Jimin podnosi znudzony wzrok.
- W przyszły weekend Tokyo Music Arena organizuje „spontaniczny" koncert.- zakreśla cudzysłów w powietrzu.
- Pewnie tych twoich UDN-coś tam.- HoSeok mówi do Yoo.
- Co? – chwilę zbiera myśli- Nie, jestem pewna, że to dopiero w przyszłym miesiącu.
- Nie, nie. Uwaga. Otóż, w przyszłym tygodniu wystąpią tu... tam-tara-dam... BigBang!- prawie wszyscy zaczęli krzyczeć jak opętani. Nie kminie z czego tak się cieszą.
- Czemu nie mam pojęcia o czym mowa?- pyta Sug.
- Dołączam się do pytania.- dodaje So.
- To taki koreański zespół. Nie wasz styl muzyczny, ale na stówę wam się spodobają.- stwierdza Hobi.
- No... Poza tym, ich lider mieszkał w waszym mieście, w Nagoya.- klaszcze w ręce JungKook.
- Serio? Hej, So, może go znamy.- YoonGi trąca Yoo ramieniem, a moje oczy rozszerzają się. Moje serce na chwilę staje, a ja modlę się by nie zadali tego pytania.
- A jak ma na imię?- Głos SoYoo dudni mi w głowie.
- Kwon Ji-Jong.- czasoprzestrzeń zatrzymuje się, a to imię odbija się echem od każdej ściany. Zapada absolutna cisza, aż do chwili, w której SoYoo odsuwa gwałtownie krzesło i wychodzi ostentacyjnie z salonu, mijając w drzwiach zdezorientowanego SeokJina.
- Obraziłem ją czymś?- TaeHyung nic nie rozumiał. Wstajemy równocześnie, ja i Suga, i idziemy do sypialni. Tam jaj nie ma. Stajemy pod drzwiami łazienki. Zanim któryś odważy się zapukać, słyszymy szloch dziewczyny.
- Kochanie otwórz.- mówię łagodnym tonem. Żadnej reakcji.- SoYoo?- zamek szczęka, a ja pociągam za klamkę. Zamykam za nami drzwi, a So mówi cicho.
- Widziałam go. Modliłam się żeby to było przewidzenie. Że tylko mi się wydawało i niepotrzebnie o tym myślę. Ale nie, to był on. Teraz jestem tego pewna. Patrzył na mnie, a ja po prostu nie mogłam się odwrócić.- Płacze.
- Skarbie, to nic złego. Zdenerwowałaś się, ale tak naprawdę masz już ten etap za sobą. Już nie musisz się nim przejmować.- Yoon gładzi ją po głowie.
SoYoo's Pow
A jednak poczułam coś. Ucisk w żołądku, szybsze bicie serca. Wszystko powoli wraca, a potężny mór, który budowałam cały ostatni rok powoli murszeje i kruszy się. Jeden niewłaściwy ruch, a runie jak domek z kart. – Dajcie mi chwilkę. Potrzebuję ochłonąć.- mówię wchodząc do sypialni. Nie minęła nawet minuta, a usłyszałam pukanie.- Mówiąc 'chwilka' miałam na myśli co najmniej 5 minut.- śmieję się podchodząc o drzwi. Otwieram je, ale zamiast Sugi, albo Rapa widzę Jina.
- Przepraszam, że zawracam ci głowę, ale pomyślałem, że bardziej komfortowo będzie dla ciebie zjeść sobie w spokoju tutaj. – Odkłada talerz na szafkę nocną.
- Dziękuję ci, jesteś kochany.- uśmiecham się słabo.
- Nie ma za co i pamiętaj, żaden problem nie jest zbyt duży, by go rozwiązać.- również uśmiecha się pokrzepiająco, po czym zamyka cicho drzwi zostawiając mnie samą z myślami.
![](https://img.wattpad.com/cover/63578285-288-k616030.jpg)
YOU ARE READING
Goodbye|| BTS || G-Dragon || Zawieszone
Fanfiction...my lover. Goodbye my friend. You have been the one. You have been the one for me.