Po raz kolejny spoglądam w lustro. Jestem ubrana w czarne spodnie z wysokim stanem i białą koszulę. Na nogach mam czarne trampki. Wyglądam jak śmierć. Jestem przeraźliwie blada, a pod oczami mam sińce w moich oczach brakuje już radosnych ogników, zastąpiła je pustka. W niczym nie przypominam dziewczyny sprzed roku. Dawniej gdy patrzyłam w lustro wygłupiałam się, teraz stoję prosto ze spokojem oceniam siebie i swój wygląd. Kiedyś dużo się śmiałam, teraz trudno mi się zdobyć na szczery uśmiech. Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność. Ale co by to dało? Nic, dalej będę żyła i walczyła o życie moich poddanych.
Piękne schody zmieniają się w byle jak zbite drewniane deski. Tak aby się jakoś trzymały. Skrzypią niemiłosiernie. Julia tłumaczy mi, że to po to aby nikt się nie przemkną niezauważony. Schodzimy do obskurnego więzienia. Kiedy byłam tu pierwszy raz zdziwiłam się, że więźniów trzyma się w takich warunkach. Po raz kolejny Julia wytłumaczyła mi, że ma to podłoże psychologiczne. Żyją w strasznych warunkach, a jedzenie dawane jest "jak ktoś sobie przypomni". Cele nie były wykorzystywane od czasu wojny. Wiedzą o nich tylko wybrani. Wchodzę do sterylnie czystego pokoju. Znajduje się w nim tylko lustro weneckie pokazujące co się dzieje w sąsiednim pokoju oraz laptop ma stoliku dzięki czemu można było przesyłać polecenia osobie przepytującej. W pokoju bez problemu mogło się zmieścić 20 osób. Dziś ze mną było ich 7. Ja, Julia, trójka biegłych i dwóch ochroniarzy. Do pokoju obok wprowadzono zamachowca. Bardzo wychudł i postarzał. Już nic nie zostało z przystojnego i zabawnego młodzieńca. Teraz patrzy na wszystko wzrokiem który zabija. Czy to źle, że mi go żal? Mógł mieć wspaniałą przyszłość, a zamiast tego siedzi zamknięty w czterech kamiennych ścianach. Co dzień jest tu przeprowadzany i przesłuchiwany. Niestety do tej pory nic nie powiedział. Patrzy się tylko, od czasu do czasu się zaśmieje ale nic więcej. Boję się go.
Pierwsze pół godziny mija tak jak zwykle. Cały czas milczy, a na jego ustach błąka się tajemniczy uśmiech. Jednak w 38 minucie pytający popełnia błąd. Spogląda w moim kierunku. On już wie. Do tej pory spoglądał na oślep. Czasami trafiał i zajrzał w moje oczy. Teraz wie które lustro jest fałszywe. W jego oczach widzę szaleństwo.
- Jesteś zerem.- mówi, jego głos przepełniony jest pogardą. Przechodzi mnie dreszcz.- Powinnaś nie żyć. Patrz co się przez ciebie dzieje. Ludzie giną. Jest coraz więcej sierot i wdów. Ile miała najmłodsza ofiara? To wszystko przez ciebie. Powinnaś oddać koronę póki jeszcze mogłaś. Teraz za twój błąd płacą niewinni. Powinnaś nie żyć.
Wiem, że kłamie. Ale może ma rację? Nie. To on i jego szef są wszystkiemu winni.
Wtedy zgadzam się na coś przed czym się tak długo broniłam. Uważam to za nie ludzkie.
- Zgadzam się. Torturujcie go dopóki nie powie wszystkiego. Macie go zniszczyć. - mówię i wychodzę. Wiem, że te słowa będą jeszcze długo mi ciążyć.
CZYTASZ
Władczyni
RomanceDruga część "Królowa" ~~~ Moje życie było idealne. Miałam przyjaciół, rodzinę i plany na przyszłość. Teraz mam teoretycznie wszystko, a jednak praktycznie nic. Kim jestem? Królową, władczynią, przywódczynią. A kim byłam? Przyjaciółką, córką, miłą dz...