-Mmm.. Pyszne muszę przyznać, że kucharz się postarał. Mogę poprosić o dokładkę?-zapytałam Izy poddając jej jednocześnie talerz.
-Oczywiście, Wasza Wysokość- odpowiedziała cicho i zniknęła w drzwiach kuchni.
-Widzę, że humor i apetyt powrócił-powiedziała moja mama z wyraźnie słyszalną radością w głosie. Spojrzałam na nią zdziwiona i mimowolnie przesunęłam wzrokiem po pozostałych gościach, siedzieliśmy przy okrągłym stole w najmniejszej z jadalni. Po mojej prawej stronie siedział Tobias obok niego mama z tatą obok nich Max, a po mojej lewej Julia.
-Masz rację mamo. Mój plan działa Marcin zaczyna się łamać jeszcze pare dni i będziemy wszystko wiedzieć.
-Jaki plan?
-Niestety Max ale nie mogę Ci odpowiedzieć. Ściśle tajne, a nie wiadomo kto przyciska teraz szklankę do drzwi- odpowiedział cicho. Kiwną głową. Rozumiał to. Tylko w dwóch pomieszczeniach mogłam swobodnie rozmawiać o "tajnych" sprawach. Był to mój prywatny gabinet i pokój narad, które miały podwójne ściany i były wyrywkowo sprawdzane gdyby w środku ktoś coś w nich ukrył.
-Wasza Wysokość oto dokładka- powiedziała Iza cicho. Zdecydowanie powinna się nauczyć się głośniej mówić.
-Dziękuję, Iza- rozpromieniła się gdy usłyszała, że pamietam jej imię. Ludzie dziwnie na mnie reagują-pomyślała gorzko.
-Szef kuchni prosił abym przekazała, że na deser są lody z bitą śmietaną.
-Przez niego przytyję i nie zmieszczę się w żadną suknię- zaśmiałam się cicho i puściłam oczko do Izy. A potem wróciłam do pysznej potrawki z jagnięciny.Niebo na ziemi.
-Kasia musimy się spotkać po kolacji i omówić jutrzejsze wystąpienie. Przygotowałaś już chociaż rękopis przemówienia?-zapytała Julia, a ja wbiłam wzrok w biedne, małe,nierzywe ale pyszne jagnię- Zresztą czego ja oczekuję? Musisz wreszcie wziąć się za siebie i zacząć to traktować poważnie.
- Nie przesadzaj. Kiedy czytam z kartki to to brzmi sztucznie, wole iść na żywioł.
-Kiedyś stracę do Ciebie cierpliwość.-odpowiedziała zrezygnowana.
Jeszcze raz przeleciałam wzrokiem po osobach przy stole i ogarnęła mnie nagła radość, że są przy mnie osoby które kochają mnie i zawsze będą mnie wspierać. Równie szybko pojawił się smutek i tęsknota za tymi których już nie ma i nigdy nie wrócą. A na końcu przyszła nienawiść, do jednego człowieka. Do człowieka którego nie znam nawet imienia.
Da się nienawidzić człowieka o którym się nic nie wie?Którego być może nigdy się nie widziało. Człowieka bez twarzy.
-Ale jeszcze trochę...-powiedziałam cicho i ze złością ukroiłam kawałek mięsa i z furią wsadziłam go do ust. Ludzie przy stole spojrzeli na mnie zdziwieni, ale tylko machnęłam ręką w odpowiedzi.
Wróciłam myślami do rozmowy sprzed trzech tygodni w moim gabinecie z Julią i Tobiasem.
-Mam pomysł jak go złamać, nie jest on może jakiś super wyśmienity ale jedyny jaki póki co mamy. A lepiej taki niż żaden. Po pierwsze był przygotowany na takie traktowanie więc nie rusza go to jakoś specjalnie musimy go wziąć od strony której się nie spodziewa. Oczekuje przemocy fizycznej i prawie żadnej psychicznej. Proponuję więc następujące pomysły. I proszę nie przerywajcie mi, możecie oczywiście robić notatki. I to nie był żart, bo potem możemy zapomnieć co mówiłam więc lepiej Julio wyjmij kartkę i długopis. Po pierwsze pamiętacie to małe okienko nad jego łóżkiem ktoś tamtędy mógł mu coś podawać. Trzeba sprawdzić jeszcze raz, a może nawet dwa razy nagrania tylko niech nie robi to któryś z pracowników. Zrobi to któreś z naszej trójki. Poza tym zaprzestaniemy tortur. Będzie się spodziewał czegoś gorszego od tego będzie o tym myślał i czekał aż to się wydarzy. Owszem będziemy go brali na przesłuchania, ale będzie miał mniejszą eskortę, będzie czekał w kolejce. Będziemy po prostu sprawiali wrażenie, że się poddaliśmy, że nie mamy nadziej na to, że coś nam powie. Zabierzemy mu wszystko co może mu jakoś zabrać czas. Przeniesiemy go do najmniejszej i najciemniejszej celi. Na jego oczach wprowadzimy do jego dawnej celi jakiegoś ochroniarza. Niby, że to on jest teraz tym najgroźniejszym. W jego nowej celi ma być tylko twarde łóżko, toaleta i kamery. Jak będzie spał czasami możecie mu wsunąć coś zimnego, żeby myślał, że długo spał. Albo jak długo spał ciepłe. W różnych porach aby nie miał jak określać czasu. Jest szansa aby to się udał?
-Królowo!!!- z rozmyśleń wyrwała mnie nagły kszyk i gwałtowne otwarcie drzwi. Ktoś wylał wino z lampki.
-Co się stał?
-Złamał się.
--Tak szybko?
CZYTASZ
Władczyni
RomanceDruga część "Królowa" ~~~ Moje życie było idealne. Miałam przyjaciół, rodzinę i plany na przyszłość. Teraz mam teoretycznie wszystko, a jednak praktycznie nic. Kim jestem? Królową, władczynią, przywódczynią. A kim byłam? Przyjaciółką, córką, miłą dz...