Zwołałam zebranie w pokoju narad. Było to pomieszczenie o patynowych ścianach z białymi wstawkami. Na środku stał duży, ciężki biały stół o drewnianym blacie, a wokół niego dziesięć krzeseł w stylu rokoko z patynowym oparciem z białym obramowaniem. Nad stołem wisiał kryształowy żyrandol. W rogu sali przy dużych, białych drzwiach stał zegar. Na ścianach prostopadłych do drzwi wisiały pejzaże miast z XIX w. Naprzeciw wejścia znajdował się projektor. Jedyna oznaka XXI w. w tym pomieszczeniu. Wszystkie miejsca były zajęte. Ja siedziałam na szczycie stołu. W tej sali znaleźli się najważniejsze osoby w kraju w wypadku kryzysu. W ciszy oglądaliśmy nagranie z sali przesłuchań. Nagranie się skończyło. Zapadła cisza. Jeszcze raz odtworzyłam sobie przebieg nagrania w głowie. Wzięłam głęboki oddech i przemówiła.
-Podsumowując to co powiedział należał do grupy... chociaż nie to była sekta o nazwie Contemptor mortis, ktoś wie co to znaczy?
-Ja wiem - powiedział prof. Szantaruch od psychiki ludzkiej - Znaczy to tyle co gardzący śmiercią.
-Hmm... Dziękuję. Ciekawa nazwa. Ale wracając do tematu wiemy też, że nigdy nie spotkał szefa gangu. Zwerbowali go gdy miał 12 lat i działają w 64 krajach. Przynajmniej tak mu powiedzieli, podobno mają tradycję przejścia która sięga aż XIw. a polega ona mniej więcej na tym, żeby zabić kogoś i w zależności od znaczenia lub ilości osiąga się pewną rangę. On miał spore ambicje. W większości są to chłopcy z biednych i patologicznych rodzin, oni dają im trochę pieniędzy i zainteresowania którego tak pragną dzieci. Po osiągnięciu dwudziestu lat są wypuszczani spod skrzydeł i zaczynają walkę o przetrwanie. Są zastraszani i gnębieni, nie mogą żyć normalnie. W końcu zabijają. Dowiedzieliśmy się niewiele. Właściwie tyle, że jeżeli niczego nie zmyślił nikt mu nie pomaga. No i znamy nazwę gangu. Musimy się więcej dowiedzieć o contemptor mortis. Powołaj Julio odpowiednich ludzi. Za miesiąc chcę mieć jakieś konkretne informacje. A teraz przestawcie swoje raporty.
Po dwóch godzinach byłam już z Julią w moim gabinecie i dopracowywałyśmy ostatnie szczegóły jutrzejszego Balu.
-Julio naprawdę musimy to robić?
-Tak wasza wysokość już to tłumaczyłam. Ci bogaci egoiści nie dadzą ani grosza bez drinków i możliwości zamienienia chociaż dwóch słów z Królową. Więc proszę poświęcić każdemu odpowiednią uwagę.
- Chyba nie są egoistami skoro biorą udział w imprezie charytatywnej?-zapytałam nieśmiało
- Są, dla nich liczy się tylko zabawa i nic więcej. Jak wyrzucą z kieszeń trochę grosza to poprawią sobie opinię publiczną. Nie twierdzę, że wszyscy tacy są, ale jednak.- Pracowałyśmy dalej, a po pół godzinie Julia stwierdziła - Dobra Królowo pora spać.
CZYTASZ
Władczyni
RomanceDruga część "Królowa" ~~~ Moje życie było idealne. Miałam przyjaciół, rodzinę i plany na przyszłość. Teraz mam teoretycznie wszystko, a jednak praktycznie nic. Kim jestem? Królową, władczynią, przywódczynią. A kim byłam? Przyjaciółką, córką, miłą dz...