Prolog

1.2K 18 11
                                    

Znacie może to uczucie, kiedy wydaje się wam, że jesteście od kogoś gorsi? Nie ważne czy to prawda czy też nie. Po prostu strach przed byciem kimś z "dolnej pułki" was paraliżuje. Nie do końca wiem jak to określić. To tak jakbyście zaniżali swoją samoocenę, bo żyjecie w otoczeniu, które z zasady musi być od was lepsze. Przynajmniej tak 'wam' się wydaje.

Nazywam się Marie Steen. Nie jestem brzydka i nie umieram z głodu. Stać mnie na ciuchy jakie tylko sobie wymarzę, bo mój ojciec zarabia grubą kasę dzięki swojej firmie. Nie szpetna, długowłosa brunetka, 165 cm wzrostu i głębokie zielone oczy. Z tego opisu nie wyglądam na gorszą od nikogo. A jednak.

W każdej szkole układa się jakaś hierarchia. U mnie też nie brakuje tej ślicznej blondynki i przystojnego mięśniaka, niczym z amerykańskich filmów. Amanda i Dylan spotykają się od kiedy pamiętam. Od podstawówki nauczyciele rozganiali ich do swoich klas, kiedy po dzwonku miziali się na korytarzach. To im się nie zmieniło. Dylan jest bogatym, kapitanem szkolnej drużyny. Nie tylko to bo także ostatnia klasa i ładna buzia upoważniają go wręcz do bycia w tej szkole tak zwanym "samcem alfa". Każda chciałaby go mieć, jednak należy on do Amandy, uosobienia ideału. Z nią jest dokładnie tak samo. Najwyższy rocznik, długie nogi, falowane blond włosy czy krystalicznie niebieskie oczy. Elita jak znalazł. A razem tworzą niezłą mieszankę wybuchową.
Ja z kolei zawsze czułam jakbym należała do grupy "przyziemnych". Inaczej grupy, która ogólnie nie bardzo liczy się w tym społeczeństwie. I tutaj muszę podkreślić słowo "czułam". Trochę się zmieniło.

Moja matka zmarła, gdy miałam 3 lata, więc jej nie pamiętam. Ojcu jakoś za bardzo nie śpieszyło się ze znalezieniem sobie nowej kobiety. Potwierdza to fakt, że upatrzył sobie kogoś dopiero dwa lata temu. Los tak chciał, że tą osobą była akurat matka Amandy. To strasznie dziwne uczucie, kiedy królowa szkoły, która kiedyś nie zdawała sobie sprawy z twojego istnienia, nagle staje się twoją siostrą. Trzeba mi wierzyć na słowo.

Ludzie zaczęli mnie zauważać. Coraz więcej osób na korytarzu wyjeżdża do mnie z wesołym "cześć" i ogólnie czuję się rozpoznawalna. To dziwne, bo wcale do tego nie dążyłam. I chociaż teoretycznie "wszyscy" mnie znają, to nie wpłynęło to jakoś bardzo na moją osobę. Mam zaufaną przyjaciółkę, dalej jeżdżę do szkoły na deskorolce i wciąż nie ufam ludziom. To chyba się nigdy u mnie nie zmieni.

Chociaż moje życie prywatne w pewnym sensie pozostało na swoim miejscu, to przyjazd Amandy mnie zmienił. Widząc codziennie jej idealne wymiary popadałam naprawdę w niezłe kompleksy. I w ten sposób zaczęły pojawiać się u mnie objawy depresji. Nie byłoby wcale tak źle, gdyby ona tylko nie miała tej jedynej osoby, której ja nigdy nie mogłam mieć. Oczywiście chodzi mi o Dylana. To przez to, że moje zauroczenie tym chłopakiem trwa już właściwie od podstawówki. Na początku naprawdę dało mi to niezłego kopa. Kiedy przyjeżdżał po nią do domu czy, gdy całowali się na szkolnym korytarzu. Zawsze przechodziła mi wtedy przez głowę myśl: "Dlaczego nie mogę być nią?". Lubiłam swoje życie i nie planowałam jeszcze samobójstwa, ale i tak bardzo często się nad tym zastanawiałam.

Szczerze to tak. Nie raz planowałam ją otruć. To może brzmieć psychopatycznie lub po prostu komicznie, ale czego nie zrobi czternastolatka dla swojej "wielkiej miłości". W drugim tygodniu po przeprowadzce Amandy dolałam jej do soku trochę płynu do płukania ubrań. Nie miałam lepszej koncepcji, a dziewczyna szybko się zorientowała, że coś jest nie tak. Po czasie takie chore pomysły wyleciały mi z głowy.

Teraz już o wiele mniej zależy mi na tym czy Dylan na mnie poleci czy też nie. Właściwie na dłuższą metę mi już na niczym nie zależy. Moje podejście po latach zwyczajnie się zmieniło. Mam 17 lat i chociaż na widok tego chłopaka mój żołądek dalej wariuje, to jakoś trzymam to wszystko "na wodzy". I pomyśleć, że zaczęło się od zwykłego, niewinnego ustalenia "klas wyższych". Co by było gdyby to zniknęło? Gdybyśmy wszyscy byli równi? Chyba muszę poważnie pomyśleć nad wznowieniem planów odnośnie otrucia przyrodniej siostry.

Cześć

Witam was w nowej opowieści. Postanowiłam zacząć pisać coś nowego i zdecydowałam zrobić sobie na razie przerwę z "Mów mi Meer". Mam nadzieję, że nowa książka się spodoba bo fabuła jest chyba nawet troszkę bardziej podrasowana niż w poprzedniej (a jeszcze o wiele lepiej się rozkręci). Wyczekujcie pierwszego rozdziału, bo będzie na pewno niedługo.

STEP || brotherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz