Pov Andy:
W końcu na godzinę 9.30, chociaż raz w tym tygodniu na później. Wstałem z łóżka i zacząłem przebierać się w czarne spodnie i koszulkę Kiss. Poszedłem do łazienki i wracając do pokoju, chwyciłem swą gitarę, korzystając z sytuacji braku moich rodziców w domu. Gram już piosenkę, nie przejmując się brakiem czasu, bo mam go dość sporo. Jest dopiero 7.30, a co tam teraz ja ją obudzę. Niech ma za swoje.
Me: Witam kwiatuszku. :*
Lilly: Już coś Ci mówiłam na ten temat Andrew.
Me: Nie pamiętam. :D. Obudziłem?
Lilly: Nie wstałam jakiś czas temu, robiłam śniadanie bratu.
Me: Uuu... Sam nie może? XD.
Lilly: Najwyraźniej, a ty co robisz? Do szkoły się szykujesz?
Me: Gram na gitarze, mam jeszcze trochę czasu słoneczko. ;)
Lilly: Nie jestem słonecznikiem. :/
Me: No dobrze promyczku. ;D
Lilly: Ugh... Andrew...
Me: Słyszałam, że oddałaś pieniądze Andy'emu.
Lilly: Jakiemu Andy'emu?
Kurwa mać, jestem debilem. Dziękuję do widzenia.
Me: Biersack ma tak na imię.
Lilly: Ty też. I masz na późniejszą godzinę tak jak ja. Andy?
Me: Niby tak, ale ja nie chodzę z Tobą do klasy. I mam inne nazwisko.
Lilly: Jakie?
Ja pierdole.
Me: Dowiesz się w swoim czasie kotku.
Lilly: Jak wolisz.
Me: Lilly jesteś zła?
Lilly: Nie. Jest mi przykro, że mnie okłamujesz.
Me: Nie okłamuje.
Lilly: Andy? Kogo próbujesz oszukać? Mnie czy siebie? Powiedz prawdę.
Me: Siebie kwiatuszku. Przepraszam.
I tak musiałaby się dowiedzieć, jednak myślałem, że nieco później.
Lilly: Nie nazywaj mnie tak. Poza tym mam pytanie. Czemu tak się zachowujesz, a potem piszesz do mnie, przepraszasz..?
Me: Bo Cię lubię. Czasami jednak nad sobą nie panuje. Proszę postaraj się zrozumieć.
Lilly: Czemu nie rozmawiasz ze mną w szkole?
Zaczyna mnie denerwować.
Me: Cóż nie chciałem abyś teraz wiedziała kim jestem.
Lilly: Dlaczego?
Me: Bałem się twojej reakcji.
Lilly: Eh...
Me: :*
Lilly: Idę się przygotować do szkoły Andrew. Narazie.
Me: Powodzenia kwiatuszku. :*
Dawno nic się nie działo. Nikt jej nic nie zrobił. Dziwne. Cóż ruszam w stronę wyjścia z domu. Zamykam mieszkanie na klucz i ruszam w stronę samochodu.
Po zaparkowaniu ruszam do wejścia szkoły. A tak brakowało mi tego widoku upokorzenia. Widzę Lilly i pastwiącego się nad nią Max'a.
-No co ty sobie kurwa wybrażasz?! Myślisz, że nie wiem, że masz pieniądze?! A Biersack'owi co dawałaś kartki?! Ty idiotko!
-Ale... J..ja naprawdę już nie mam.
-Nie kurwa? To chodź przed szkołę coś Ci pokaże.
Wyszarpał ją przed drugie wejście. Poszedłem sprawdzić co chce zrobić.
-Taka jesteś mądra tak?!- Przyparł ją do muru szkoły, po czym uderzył z otwartej ręki w twarz.
Pov Lilly:
Poczułam pieczenie na policzku i łzy spływające z oczu. Wtem zauważyłam, iż Andy rzucił się na mojego oprawce z pięściami.
-Taki jesteś zajebisty, żeby bić dziewczynę? To ja dam Ci teraz kurwa opłatę, pasuje Ci ręczna?- spytał po czym z zamachu uderzył go w twarz dwa razy.
-A ty co? Obrońca praw zwierząt? Na nic lepszego nie zasługuje.
-Ty też nie.- uderzył go poraz ostatni, ale z większą siłą.- Żebym Cię przy niej więcej nie widział. A teraz z łaski swojej spierdalaj.
-Dziękuję- nabąknęłam.
-Nie ma sprawy. Wszystko w porządku? Nic Ci nie jest?- spytał po czym złapał mnie za brodę, po czym odwrócił moją twarz tak, aby było widać dany policzek.
-Jest okej. Nic mi nie jest. Dziękuję, że pytasz.
-Dobra chodźmy już do szkoły, zaraz koniec przerwy.- stwierdził i ruszyliśmy do bydynku.
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
Zadość uczynienie, jako nowy rozdział. :)
CZYTASZ
This Is Hell / Andy Biersack
FanfictionOpowieść o dziewczynie, która jest wyśmiewana w szkole. Nikt z nią nie rozmawia, ale jeśli już się to wydarzy to jest tylko gra słów i wyzwisk. Lilly nie ma łatwego życia. Rozdziały nie będę długie, ale postaram się wstawiać je dość często.