Andy Pov:
Za jakie grzechy ja mam z nią w roli głównej ten zakład? Najbardziej denerwująca osoba jaką poznałem....Ugh jeszcze ktoś pisze do mnie z rana, ja mam szkołę ludzie, do której muszę chodzić. Podnoszę telefon i patrzę na nadawcę.
-O wilku kurwa mowa...- stwierdzam sam do siebie.
Lilly: Andy? Obudziłam Cię? Jeśli tak to przepraszam...
Me: Nie ślicznotko. ;) Co się stało?
Lilly: Boję się. Boję się Biersack'a...
Me: Czemu?
Kurde.. Czuję się dziwnie. Mijają kolejne minuty bez odpowiedzi.
Me: Ej aniołku.. Jesteś tam?
Lilly: Jestem, przepraszam. Ponieważ wczoraj była dość niemiła sytuacja... Z nim jako głównym bohaterem...
Me: Wiem.
Kurwa... Gratuluje Ci idioto...
Lilly: Skąd... Wiesz?
Me: Biersack mi wspominał. Jednak nie powinien tak robić. Zachował się głupio.
Lilly: Czy ja wiem? Może tak już musi być.
Me: Lill, nikt nie może Cię traktować gorzej niż innych.
Napisałem, chociaż, że byłem tego sprawcą.
Lilly: Dziękuję za miłe słowa, ale to nic nie da.
Me: Och... Lilly...
Lilly: Przepraszam. Lecę do szkoły. Trzymaj się. :)
Me: Nie masz za co. Oki. Cześć, ty też. ;p
Wstałem z łóżka i poszedłem w stronę łazienki. Wziąłem szybki prysznic, ubrałem się, zabrałem plecak i ubierając buty, kończyłem jeść śniadanie. Zamknąłem drzwi na klucz i ryszyłem w stronę mojego czarnego Range rover'a. Zaparkowałem na swoje stałe miejsce. Ruszyłem w stronę głównego wejścia i zauważyłem ten sam plastik, który wymyślił mi jeden z najidiotyczniejszych zakładów jakie istnieją....
-Cześć Andyś!- pisnęła na mój widok, wprost do mojego ucha.
-Witam. Czego chcesz? Ruchanie w składzie woźnego z plastikiem, jakoś mi się nie widzi- prychnąłem.
-Oh uwielbiam twoje żarty- powiedziała po czym zaczęła się śmiać. Ona jest, aż tak głupio czy tylko udaje? No błagam...
-Mniejsza, przejdź do sedna.
-Jak Ci idzie? Masz jakieś pikantne szczegóły?
-Czy ty myślisz, że świętoszka Lilly zacznie ze mną sms'ować typu "czekam na Ciebie w łóżku ty seksiaku mój". No błagam... Ona jest delikatna i do tego potrzeba czasu. Niektórzy się chociaż szanują. Daj mi trochę czasu.
-Andy! Ty idioto nie broń jej!
-Nie bronię. Stwierdzam fakty.
-Andyś przestań. Jeszcze ktoś pomyśli, że kręcisz z nią na poważnie.
-Jasne. Dobra nie mam czasu na takie rozmowy. Cześć.
Me: Jak tam kwiatuszku? :)
Lilly: Pomyliłeś numer Andrew? Czy się zgrywasz? :/
Me: Nie kwiatuszku. To do Ciebie. :*
Lilly: Och... Miło. :)
Me: Bardzo. :)
Lilly: Czemu piszesz?
Me: Aby zapytać jak tam?
Lilly: W porządku, a tam?
Me: Też. :)
Właśnie idzie osoba z którą pisze. Oj.. Czemu skręciła pod ścianę ze spuszczoną głową? A no fakt. Kazałem jej. Gdyby nie fakt, że mam ten zakład, pewnie miałbym ją teraz w głębokim poważaniu. Ugh... Nie mogę przegrać, bo nie chcę być z tą idiotką.... Czemu ja się na to do cholery godziłem?
-Hej Lilly, poczekaj!
-Słucham?- odpowiedziała z wystraszonym wyrazem twarzy.
-Przepraszam za wczoraj. Jestem trochę nerwowy.- stwierdziłem drapiąc się po karku.
-Okej. Nic się nie stało. To ja przepraszam.. Straszna ze mnie niezdara.- powiedziała wręczając mi dużą sumę pieniędzy.
-A...ale za co to?- spytałem skołowany.
-Za pranie i nowe bluzki.- powiedziała z dalszym smutnym wzrokiem.
-Nie trzeba było. Przestań, nie wygłupiaj się.- chciałem zwrócić sumę, ale ona zaczęła iść w stronę sali biologicznej.
-Zatrzymaj to.- szepnęła i poszła.
Zaskoczyła mnie pozytywnie.
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
Cześć! Wybaczcie mi nieobecność, ale nie mam czasu, aby wstawić szybciej rozdział! Bardzo przepraszam, miłego czytania :D
CZYTASZ
This Is Hell / Andy Biersack
Fiksi PenggemarOpowieść o dziewczynie, która jest wyśmiewana w szkole. Nikt z nią nie rozmawia, ale jeśli już się to wydarzy to jest tylko gra słów i wyzwisk. Lilly nie ma łatwego życia. Rozdziały nie będę długie, ale postaram się wstawiać je dość często.