Dzień 7 *part 2*

308 34 10
                                    

Pov Lilly:

Wracam ze szkoły prosto do domu, zastanawiając, dlaczego się zgodziłam. Przekręcam klucz w drzwiach mojego nie zbyt wielkiego domu i przekraczam próg. Reszty domowników jeszcze nie było. Zaczęłam się zastanawiać w co się ubrać, na którą jest spotkanie.

Andy: Pasuje Ci 19? Wyślij mi swój adres, podjadę po Ciebie. :*

Me: Jasne, czemu nie. Magrath Ave 6.

Andy: Nie mam, aż tak bardzo daleko od Ciebie. Do zobaczenia. :)

Kurczę jest siedemnasta, mam dwie godziny, na przygotowanie się. Spoglądając do szafy, myślę w co się ubrać, aby było mi wygodnie. Stawiam na czarne spodnie, przylegające do moich nóg oraz bluzkę z ACDC. odkładam to na łóżko i kierując się w stronę łazienki, podśpiewuję ich piosenki.

Po prysznicu, skierowałam się na powrót do pokoju. Zaczęłam powoli ubierać przygotowany wcześniej strój. Udałam się do swojej toaletki, by przygotować włosy i odpowiedni makijaż. Uczesałam włosy w kitkę. Zrobiłam delikatny makijaż z charakterystycznymi ciemnymi kreskami na linii wodnej oka. Założyłam do tego kolczyki w kształcie czarnych róż. Zanim się zorientowałam była już osiemnasta trzydzieści. Wzięłam ze sobą ramoneskę oraz czarną torebkę i zeszłam na dół do kuchni, korzystając z mojego telefonu.

-Cześć mamo.- powiedziałam do rozmówcy.- wychodzę o dziewiętnastej. Nie będę później, niż dwudziesta druga. Tak obiecuję mamo, zjem kolację przed wyjściem. Umm... Wychodzę z kolegą. Tak z klasy. Nie mamo to nie jest mój chłopak. Dobrze będę uważać. Trzymaj się, cześć.

Przed przybyciem chłopaka zdążyłam jeszcze zrobić herbatę i ją wypić, oraz umyć kubek po niej. Rozległ się dzwonek do drzwi. Ruszyłam by otworzyć.

Pov Andy:

Lilly otworzyła drzwi, a moje oczy rozszerzyły się widząc jak pięknie wygląda.

-Cześć Lill, ślicznie dziś wyglądasz.

-Cześć Andy, też jesteś niczego sobie.

-Nie będziesz zła, za to, iż przybyłem motorem?

-Nie.

-Tak więc za mną.

Ruszyliśmy w stronę mojego pięknego motoru.

-Załóż kask, złap mnie w pasie i trzymaj mocno jasne?- pokiwała potwierdzająco głową.

Ruszyłem w stronę pagórka, na którym był idealny widok na miasto. Stanęliśmy w dogodnym miejscu.

- Poda Ci się widok?- spytałem opierając się o motor.

- Tak jest śliczny.- stwierdziła.

Podszedłem do niej, lekko uniosłem i usadziłem, na miejsce.

- Teraz pytanie zależne od twojego wyboru. Wolałabyś pójść do kina... Czy jakaś restauracja?

- Możemy pojechać na kręgle, jeśli masz ochotę... Nie lubię za bardzo chodzić do kina.

-Nie ma sprawy maleńka, nie proponowałem, bo myślałem, że nie lubisz takich rozrywek.

***
Po kilku rozgrywkach i świetnej zabawie odwiozłem ją do domu.

-Dziękuję Andy, naprawdę miło było.

Skierowała twarz, aby dać mi buziaka w policzek, lecz miałem ochotę na coś więcej. Tak też odwróciłem głowę i jej usta spotkały się z moimi. Odsunęła się ode mnie.

-Przepraszam nie chciałam...- zaczerwieniła się.

-To ja powinienem przeprosić, ale tego nie zrobię, bo mi się bardzo podobało promyczku.

- Nie wiem co powiedzieć Andy... Jedź już, nie chcę zabierać Ci, aż tyle czasu.

-Do zobaczenia Lilly.

Odjechałem spod jej podjazdu i skierowałem się pod mój dom.

-Już jestem!

-Nie jesteś głodny Andy'ś?- zapytała moja mama.

-Nie, nie jestem. Idę się położyć. Dobranoc.

-Kolorowych snów skarbie.- ucałowała mnie w czubek głowy.

Pobiegłem do pokoju, rzucając się na łóżko.

Lilly: Jeszcze raz dziękuję. :)

Me: Teraz dostanę buziaczka? ;c

Lilly: :*

Me: :D :*

Lilly: Dobrej nocy.

Me: Śpij dobrze. :*

/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\

Przepraszam za tak długie opóźnienie, ale nie miałam czasu, ani nie było mnie w domu.

This Is Hell / Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz