Pov Lilly:
Wracam ze szkoły prosto do domu, zastanawiając, dlaczego się zgodziłam. Przekręcam klucz w drzwiach mojego nie zbyt wielkiego domu i przekraczam próg. Reszty domowników jeszcze nie było. Zaczęłam się zastanawiać w co się ubrać, na którą jest spotkanie.
Andy: Pasuje Ci 19? Wyślij mi swój adres, podjadę po Ciebie. :*
Me: Jasne, czemu nie. Magrath Ave 6.
Andy: Nie mam, aż tak bardzo daleko od Ciebie. Do zobaczenia. :)
Kurczę jest siedemnasta, mam dwie godziny, na przygotowanie się. Spoglądając do szafy, myślę w co się ubrać, aby było mi wygodnie. Stawiam na czarne spodnie, przylegające do moich nóg oraz bluzkę z ACDC. odkładam to na łóżko i kierując się w stronę łazienki, podśpiewuję ich piosenki.
Po prysznicu, skierowałam się na powrót do pokoju. Zaczęłam powoli ubierać przygotowany wcześniej strój. Udałam się do swojej toaletki, by przygotować włosy i odpowiedni makijaż. Uczesałam włosy w kitkę. Zrobiłam delikatny makijaż z charakterystycznymi ciemnymi kreskami na linii wodnej oka. Założyłam do tego kolczyki w kształcie czarnych róż. Zanim się zorientowałam była już osiemnasta trzydzieści. Wzięłam ze sobą ramoneskę oraz czarną torebkę i zeszłam na dół do kuchni, korzystając z mojego telefonu.
-Cześć mamo.- powiedziałam do rozmówcy.- wychodzę o dziewiętnastej. Nie będę później, niż dwudziesta druga. Tak obiecuję mamo, zjem kolację przed wyjściem. Umm... Wychodzę z kolegą. Tak z klasy. Nie mamo to nie jest mój chłopak. Dobrze będę uważać. Trzymaj się, cześć.
Przed przybyciem chłopaka zdążyłam jeszcze zrobić herbatę i ją wypić, oraz umyć kubek po niej. Rozległ się dzwonek do drzwi. Ruszyłam by otworzyć.
Pov Andy:
Lilly otworzyła drzwi, a moje oczy rozszerzyły się widząc jak pięknie wygląda.
-Cześć Lill, ślicznie dziś wyglądasz.
-Cześć Andy, też jesteś niczego sobie.
-Nie będziesz zła, za to, iż przybyłem motorem?
-Nie.
-Tak więc za mną.
Ruszyliśmy w stronę mojego pięknego motoru.
-Załóż kask, złap mnie w pasie i trzymaj mocno jasne?- pokiwała potwierdzająco głową.
Ruszyłem w stronę pagórka, na którym był idealny widok na miasto. Stanęliśmy w dogodnym miejscu.
- Poda Ci się widok?- spytałem opierając się o motor.
- Tak jest śliczny.- stwierdziła.
Podszedłem do niej, lekko uniosłem i usadziłem, na miejsce.
- Teraz pytanie zależne od twojego wyboru. Wolałabyś pójść do kina... Czy jakaś restauracja?
- Możemy pojechać na kręgle, jeśli masz ochotę... Nie lubię za bardzo chodzić do kina.
-Nie ma sprawy maleńka, nie proponowałem, bo myślałem, że nie lubisz takich rozrywek.
***
Po kilku rozgrywkach i świetnej zabawie odwiozłem ją do domu.-Dziękuję Andy, naprawdę miło było.
Skierowała twarz, aby dać mi buziaka w policzek, lecz miałem ochotę na coś więcej. Tak też odwróciłem głowę i jej usta spotkały się z moimi. Odsunęła się ode mnie.
-Przepraszam nie chciałam...- zaczerwieniła się.
-To ja powinienem przeprosić, ale tego nie zrobię, bo mi się bardzo podobało promyczku.
- Nie wiem co powiedzieć Andy... Jedź już, nie chcę zabierać Ci, aż tyle czasu.
-Do zobaczenia Lilly.
Odjechałem spod jej podjazdu i skierowałem się pod mój dom.
-Już jestem!
-Nie jesteś głodny Andy'ś?- zapytała moja mama.
-Nie, nie jestem. Idę się położyć. Dobranoc.
-Kolorowych snów skarbie.- ucałowała mnie w czubek głowy.
Pobiegłem do pokoju, rzucając się na łóżko.
Lilly: Jeszcze raz dziękuję. :)
Me: Teraz dostanę buziaczka? ;c
Lilly: :*
Me: :D :*
Lilly: Dobrej nocy.
Me: Śpij dobrze. :*
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
Przepraszam za tak długie opóźnienie, ale nie miałam czasu, ani nie było mnie w domu.
CZYTASZ
This Is Hell / Andy Biersack
FanfictionOpowieść o dziewczynie, która jest wyśmiewana w szkole. Nikt z nią nie rozmawia, ale jeśli już się to wydarzy to jest tylko gra słów i wyzwisk. Lilly nie ma łatwego życia. Rozdziały nie będę długie, ale postaram się wstawiać je dość często.