Jacob odprowadził mnie pod dom.
– Dzięki – odparłam.
– Nie ma sprawy. To pa...
– Czekaj! – złapałam chłopaka za nadgarstek. – Może zostaniesz na noc?
– Pewnie. – powiedział brunet i zaczął szukać czegoś po kieszeniach. – Cholera! Zostawiłem telefon u Marka!
Chłopak przytulił mnie i pocałował w policzek, po czym ruszył w stronę domu blondyna.
No nic. Weszłam na górę po schodach do mojego pokoju. Poszłam do łazienki wziąć kąpiel. Wzięłam telefon i mały głośnik ze sobą. Napuściłam do wanny wodę i dodałam no niej olejek waniliowy. Zrzuciłam z siebie ubrania, włączyłam piosenkę Bring me the horizon - Follow you. Weszłam do wanny i odprężona wsłuchiwał się w tekst utworu.
Moczyłam się dobrą godzinę. Postanowiłam wyjść. Wytarłam się w ręcznik oraz owinęłan się nim, potem podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej czysty komplet bielizny, czarny crop top, flanelową koszulę w kratę i czarne leginsy. Włosy związałam w messy bun'a. Schowalam telefon do kieszeni koszuli. Zapaliłam świeczki. Po chwili mój pokój wypełniał lawendowy zapach. Opadłam na łóżko i chwyciłam za książkę Geny Showalter Alicja i uczta zombi. Uwielbiam serie Kronik białego królika. W pierwszej części - Alicja w krainie zombi - rozpoczął się namiętny związek Cole'a i Ali.
Przypomniałam sobie o pocałunkach Jacoba. Czy one znaczyło coś dla niego? Nie wiem... i pewnie nigdy się nie dowiem.
Było dość późno. Czułam, że usypiam. Nagle moje oczy zamknęły się i odpłynęłam w krainę moich dziwnych snów.***
Obudził mnie trzask. Tak jakby ktoś zamknął drzwi z impetem. W pierwszej chwili mój mózg nie pojął co to był. Dobiera po paru sekundach uświadomiłam sobie. Tata.
Zerwałam się z łóżka i zbiegłam po schodach z prędkością świata. Rzuciłam się na szyje mężczyzny o kruczoczarnych włosach.
– Cześć, córciu.
– Tak się cieszę, że cie widzę!
– Ja też.
– Jak sie czuje mama? – spytałam odsuwając się.
Jego mina posmutniała. W oczach było widać ból i tęsknotę. Nie...
– Ja... tak mi przykro, Emmo...
– A-ale o czy ty mówisz?! – po oczu napłynęły mi łzy. To nie może być to, o czym myślę.
– Zmarła podczas operacji. – powiedział bez uczuć.
Łzy zaczęły spływać strumieniami po moich policzkach.
Chwiciłam za parę czarnych creepersów i wybiegłam z domu w samych skarpetkach. Gdy byłam wystarczająco daleko założyłam buty.
Chodziłam kilka godzin po mieście. Głównie po parkach. Nie chciałam wracać do domu. Jakaś dziwna siła podpowiadała mi, że no nie jest najlepszy pomysł.
Szłam bezmyślnie przed siebie czując, że umieram w środku. Moje nogi doprowadziły mnie pod dom Jacoba. Bez zastanowienia zadzwoniłam do drzwi. Po chwili otworzyła mi jakaś dziewczyna.
– Cześć, jestem Emma. Jest Jacob?
– Tak, jest na górze. Jestem Caroline
Uśmiechnęłam się do niej i weszłam po schodach na piętro. Po drodze minęłam lustro. Spojrzałam w nie. Wyglądałam okropnie. Nacisnęłam klamkę i przedostałam się do pokoju bruneta. Leżał na łóżku na brzuchu i przeglądał coś w telefonie.
– Jacob... – odezwalam się drżącym głosem.
– Co się stało, księżniczko?! – podszedł do mnie z zatroskaną miną i przytulił.
Przez krótką chwilę po prostu wdychałam jego zapach. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Przy nim czułam się bezpiecznie.
– Moja mama, ona... ona...nie żyje. – łzy wylewały się z moich oczu strumieniami.
Nie mogłam tego pojąć. To wszystko przypominało najgorszy koszmar. Zrozumiałam, że już nie zrobię z nią tak wielu rzeczy. Nigdy więcej nie pójdziemy razem do sklepu. Nigdy więcej nie zapytam się jej o radę. Nigdy więcej jej nie przytulę...
Jacob wziął mnie na ręce i zaniósł na łóżko.
– Zaraz wracam. – odparł i pocałował mnie w skroń.
Słyszałam jak schodzi po schodach. Jego siostra poinformowała bruneta o tym, że wychodzi. Jacob krzątał się po kuchni. Po chwili wszedł do pokoju i zamknął drzwi za sobą. Przyniósł tacę z ciastkami i kubkami, z których wydobywała się para. Postawił wszystko na szafce przy łóżku i położył się przy mnie.
– Już nie płacz, księżniczko. Twoja mama na pewno nie chciałaby tego. – odparł gładząc mnie po policzku zewnętrzną stroną dłoni.
Przysunęłam się bliżej i wtuliłam się w chłopaka. Teraz potrzebowałam jego ciepła.
Odchylił się trochę, żeby zgarnąć opakowanie z ciastkami. Położył pudełko na łóżko i wyjął jedno.
– Am am – brunet próbował wepchnąć ciastko od ust. Ja się tylko śmiałam i odwracałam głowę. – Nie, to nie.
Sam zjadł słodycza. Jest taki uroczy. Uśmiechnął się do mnie ciepło, co odwzajemniłam. On ma taki piękny uśmiech. Pewnie niejedna dziewczyna w szkole zazdrości mi, że się przyjaźnie z Jacobem.***
Cały czas gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Nie sądziłam, że brunet tak bardzo lubi ploteczki. Spojrzałam na zegarek w telefonie. Była 22.48.
– Jacob, ja musze już iść. – przerwałam chłopkowi jego wypowiedz o tym co sądzi o włosach Charlotte.
– Nie możesz zostać na noc?
– Sama nie wiem...
– No proszę. – powiedział brunet i zrobił najsłodszy oczy na świecie.
– Dobra, skoro nalegasz.
Wyciągnęłam się na łóżku chłopaka. Przez przypadek zrzuciłam poduszkę. Podniosłam ją z zamiarem odłożenia jej na miejsce. Już miałam ją położyć, lecz zobaczyłam, że leży tam pluszak.
– Ojej! Śpisz z misiem. Jakie to słodkie! Awww.
– Ja nie wiem skąd się to wzięło!
– No już nie udawaj. To jest serio urocze. – powiedziałam przytuliłam maskotkę. – Też śpię z misiem. Nazwałam go Andrzej.
– Serio? – sptyał Jacob i zaczął się śmiać.
– No co? – też się zaśmiałam.
– Nie, nic. W takim razie mój to Janusz.
Razem z chłopakiem wybuchneliśmy głośnym śmiechem.
Gdy już się trochę uspokoiliśmy Jacob przybliżył się do mnie.***
Jacob
Tak pięknie wyglądała przytulając się do misia. W jednej chwili kompletnie straciłem panowanie nad sobą. Przysunąłem się do niej. Objąłem ją rękami wokół talii i złączyłem nasze wargi. Na początku miękko i delikatnie, a potem trochę mocniej i intensywniej. Przeczesywała moje włosy. Położyłem się na niej nie przerywając pocałunku. Tak przyjemnie... Zaraz! Co ja robię?!
Oderwaliśmy się od niej.
– Sorki, ja... musze iść do toalety!
Udałem się do łazienki i wyciągnąłem telefon.———
Ughh, długo mnie nie było. Nie miałam weny :<
No nic, no to do następnego!Gąska :3
CZYTASZ
You're all I see
FanfictionOpowieść o tym jak ważną rzeczą jest mieć przyjaciela. Czasami nawet nie widzisz świata poza nim. Jadnakże nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli. Co jeżeli twój przyjaciel zostawi cię dla kogoś innego...? Co jeżeli on byłby dla ciebie wszys...