Emma
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno. Jeszcze nie otworzyłam oczu. Poduszka nie pachniała tak samo jak moja. Miała zapach męskich perfum. Perfum Jacoba. Lekko otworzyłam oczy. Obok mnie spał brunet. Przytulał się do swojego misia. Na wpół żywa sięgnęłam po telefon i zrobiłam chłopakowi zdjęcie.
Wstałam i udałam się do kuchni. Poruszałam się zupełnie jak zombie. Postanowiłam zrobić brunetowi śniadanie. Zajrzałam do lodówki i szafek. Wyjęłam na blat wszystko czego potrzebowałam do zrobienia pancaseów. Po 30 minutach na blacie stał stos naleśników.
Usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach.
– Dzień dobry śpiochu.
– Witam księżniczkę. – powiedział trochę zaspany Jacob.
– Zrobiłam naleśniki. Mam nadzieję, że jesteś głodny.
– Jak jeszcze nigdy.
Nie chciałam przeszkadzać chłopakowi więc postanowiłam wrócić do domu. Zabrałam wszystkie moje rzeczy i oznajmiłam to chłopakowi. On tylko pocałował mnie na pożegnanie.***
Weszłam do domu i udałam się do kuchni. Zauważyłam, że stoi w niej kobieta ubrana w męską koszulę. "Co do cholery?!" pomyślałam.
– Yyy... przepraszam, kim pani jest?
Kobieta odwróciła się z prędkością światła.
– O kurwa... Mike! – zawołała mojego tatę.
– Co się stało, słonko? – powiedział zaspany wchodząc do kuchni. – Emma, ja...
– Nic nie mów! Jak mogłeś?! – krzyknęłam i wybiegłam z domu.
Znowu udałam się do Jacoba...***
Siedzieliśmy u niego w pokoju, pod niesamowicie miękkim kocem jedząc lody czekoladowe. On tulił mnie do siebie, gdy ja tonęłam w swoich własnych łzach.
Jak mój ojciec mógł zdradzać mamę? To dla tego jej śmierć była mu na rękę.
– Księżniczko, – odezwał się nagle Jacob. – siedzimy tak już od godziny. Nie powinnaś się zamartwiać.
– Masz racje. W takim razie co robimy?
– Nie mam pojęcia, ale wiem że mamy dwa dni tylko dla siebie.
– Jak to?
– Moja mama wyjechała do babci, a Caroline do swojego chłopaka.
– A okay.
Spojrzałam na bruneta. Patrzył się na mnie tymi swoimi wspaniałymi oczyma. Wokół nas panowała cudowna atmosfera. W jego pokoju były zapalone lawendowe świeczki. Z małego głośniczka leciała piosenka Alana Walkera Faded.
Chłopak przybliżył się tak, że stykaliśmy się nosami. W końcu przełamał się i złączył nasze wargi. Całował powoli i namiętnie. Owinęłam ręce wokół jego szyi, a on trzymał mnie pewnie za biodra. Delikatnie na mnie napierał tak abym położyła się. Zrobiłam to. Włożyłam jedną rękę pod jego koszulkę i przejeżdżałam nią po plecach Jacoba, a drugą przeczesywałam jego włosy. Powoli odsunął się ode mnie.
- Ładnie wyglądasz w tej koszulce - powiedział.
- Dziękuję.
- ... ale na pewno wyglądasz lepiej bez niej.
- No sama nie wiem. Sprawdź.
Po tych słowach brunet złapał za brzegi mojej koszulki i jednym płynnym ruchem pozbawił mnie jej. Wrócił do całowania. Tym razem już trochę mocniej. Lekko podgryzał moją dolną wargę i smakował mnie. Pomału zdjęłam koszlkę z Jacoba.
Uczucie jego skóry dotykającej mojej było niesamowite. Jego każdy dotyk, jak i pocałunek były bardzo czułe.
Nagle przerwał i wydał z siebie cichy jęk niezadowolenia. Oboje usiedliśmy.
– Przepraszam, jaaa... nie powinienem.
– Nie no, fajnie było...
– Podobało ci się?
– Nie – weszłam na Jacoba i usiadłam mu na kolanach. – to ty mi się podobasz.
Na jego policzkach pojawił się lekki rumieniec. Uśmiechnął się do mnie delikatnie i potarł swój nosek o mój.
Siedzieliśmy tak i patrzyliśmy sobie w oczy. Nagle piosenka się zmieniła. Teraz można było usłyszeć cudowny głos Melanie Martinez w piosence Training Wheels.
Idealnie pasowała do panującej atmosfery. Ja jako, że jestem fanką Melanie zaczęłam śpiewać. Po chwili brunet dołączył do mnie. Śpiewając zdaliśmy sobie sprawę jakie rzeczy sobie mówimy.
– Kocham cię. – odparł Jacob.
– Ja ciebie też kocham.
– Proszę cię o jedno...
– Hę...?
– Nie zostawiaj mnie, nigdy.***
Budzik. Nieprzyjemny dźwięk drażnił moje uszy. Wzięłam telefon do ręki telefon wyłączając alarm i odblokowałam go. Weszłam na instagrama zobaczyć nowe posty oraz sprawdziłam snapa. Około 7:00 wstałam z łóżka i udałam się do łazienki odprawić poranną toaletę. Podeszłam do szafy wybrać ubrania. Ostatecznie postawiłam na bluzę wkładaną przez głowę w kolorze brudnego pudrowego różu, czarne spodnie i biało-czarne superstary. Włosy związałam w messy bun'a i pomalowałam usta beżowo-brązową pomadką w kredce.
Chwyciłam moją czarną torbę i wyszłam z domu. Już miałam włożyć słuchawki do uszu, gdy nagle ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam Jacoba.
– Hej. – powiedział i przytulił mnie.
– Cześć. – odpowiedziałam odwzajemniając przytulasa i pocałowałam go w policzek.
Ruszyliśmy w stronę szkoły. Nawet nie zauważyłam kiedy Jacob złapał mnie za rękę. Tak też weszliśmy do budynku szkoły. Mijaliśmy wiele naszych znajomych i przyjaciół. Wszystkie oczy były skierowane na nas. Wreszcie dotarliśmy do klasy. Była już tam Rose w towarzystwie Charlotte i jej koleżaneczek. Jakby ktoś nie pamiętał to Charlotte jest tą suką przez którą się przewróciłam, gdy szlam z Jacobem.
Było ich 4. Rose, Charlotte, Jessica i Polly. Wszystkie szeptały coś do siebie patrząc na mnie i bruneta. Razem z chłopakiem olaliśmy je i usiedliśmy w ostatniej ławce. Po chwili podeszła do nas Jessica.
– Heeej Jacob – całkowicie mnie zignorowała. – Wyprawiam jutro imprezę. Tak wiem, to środek tygodnia, ale wpadniesz, prawda?
– Umm, raczej tak.
– Świetnie! Tylko nikogo więcej nie bierz! Mam ograniczoną ilość miejsca. – rzuciła i puściła mu oczko.
Poczułam ukłucie. To było celowe. Zaprosić Jacoba, ale nie mnie. Oczywiście nie zależało mi na tym by być tam, lecz wiedziałam, że chcą wzbudzić tym moją zazdrość. Udało im się.
Po chwili rozbrzmiał dzwonek na lekcje i pozostali uczniowie weszli do pomieszczenia.***
Gdy wróciłam do domu od razu rzuciłam się na łóżko. Byłam strasznie zmęczona. Cały dzień Rose wraz z Charlotte dogryzały mi. Po kilku minutach leżenia zaczęło mi się nudzić. Nie miałam nic do nauki a na YouTube nie pojawił się żaden nowy film jaki by mnie zachęcił. Postanowiłam napisać do Jacoba.
Do: Jacob😝💕
Chcesz się spotkać?
Od: Jacob😝💕
Okay. Gdzie?
Do: Jacob😝💕
W sumie to nwm 😕
Od: Jacob😝💕
Znam fajne miejsce. Możemy tam pójść😏
Do: Jacob😝💕
Okay. Bądź u mnie za 15 minPostanowiłam przebrać się w luźniejsze ubrania. W końcu padło na czarną bluzę wkładaną przez głowę, szare dresy i biało-czarne superstary. Włosy pozostawiłam spięte w messy bun'a.
Wzięłam telefon i klucze po czym udałam się do Jacoba.~~~
Eeeee, to ten nooo...
Suprajs! Znowu...😅
Ja głupia zaczęłam pisać jeszcze 2 inne opowiadania i zapomniałam o tym. No dobra tak serio to nie miałam weny, znowu. Czyli jak zawsze. Dziwi mnie to że najczęściej przy tym ff nie mam weny ale okay. Postaram się częściej pisać rozdziały ale nic nie obiecuje😘
CZYTASZ
You're all I see
FanficOpowieść o tym jak ważną rzeczą jest mieć przyjaciela. Czasami nawet nie widzisz świata poza nim. Jadnakże nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli. Co jeżeli twój przyjaciel zostawi cię dla kogoś innego...? Co jeżeli on byłby dla ciebie wszys...