Rozdział 3

130 10 1
                                    


Obudziło mnie pikanie budzika. Była 6:30. Czas wstać do szkoły. Poczekałem jeszcze chwile, zanim otwarłem oczy. Przez przerwę pomiędzy zasłonami padały promyki światła. Podniosłem się i od razu przyssałem się do butelki z wodą, która opróżniłem zaledwie trzema łykami. Leniwym krokiem udałem się do łazienki. W niej jak co poranek, zrobiłem to co zawsze. Dziś postawiłem na dres, koszulkę i luźną bluzę. Bardzo chciałem ukryć ten tłuszcz który mi się nagromadził. Najbardziej w okolicy brzucha, ramion i ud. Najgorsze miejsca do zrzucenia. Zobaczyłem na mój telefon. 1 wiadomość. Pewnie to Tae napisał czy idziemy razem do szkoły. A raczej zbieramy się w naszą grupkę i dopiero idziemy.

Zszedłem niepewnie do salonu. Niepewnie ponieważ po wczorajszym wydarzeniu nie chciałem nikogo oglądać. Tak, chciałem zostać w domu ale to równałoby się z tym że musze spędzić cały dzień z matką. Z kuchni było czuć bajeczny zapach tostów. Jedno z moich ulubionych śniadań. Zajrzałem do pomieszczenia. Przy stole siedział JoonJi a mama coś robiła przy kuchence. Chciałem się cichaczem wycofać i wyjść, ale brat był szybszy.

- O, widze że nasza księżniczka wstała.

- JoonJi, proszę przestań go wyzywać. Chodź Yoongi, zrobiłam twoje ulubione.

- Ale mamo ty wiesz że on to wyrzyga ? Haha.

- Spadaj idioto.

- Coś ty powiedział gówniarzu ?!

- Panowie !! Czy wy się musicie tak kłócić ? Proszę JoonJi idź do salonu.

- Tak, mamo.

Nie wiedziałem o co chodzi. Usiadłem więc przy stole, a przede mną stał talerz z 3 tostami. Ser i szynka. Zanim przeszedłem na dietę zajadałem się nimi prawie codziennie. Zacząłem się nimi bawić. Mama usiadła naprzeciwko mnie i uważnie mi się przypatrzyła.

- Jedz, jesteś strasznie blady.

- Jem, nie widać ?

- Musisz być taki ? Dobra nie ważne, dziś nie idziesz do szkoły.

- A bo co ? Idę.

- Już dzwoniłam do szkoły. Nie idziesz.

- Mamo wychodzę ! - Krzyknął starszy brat.

O  dziwo mama nie wybiegła go pożegnać. Bardzo często wydawało mi się że ona mnie faworyzuje. Ojciec był zakochany w JoonJi. Naprawdę nie wiem dlaczego on mnie tak nienawidził. Może był zazdrosny ? Ale o co ? O mnie ? Błagam, strata czasu. Zjadłem całe śniadanie. Nie czułem potrzeby wymiotów czy wyćwiczenia tego. Szczerze mówiąc, to nawet nie miałem czasu, bo matka wyciągnęła mnie do auta. Nie wiem gdzie jechaliśmy, nawet nie pytałem. Ubrałem słuchawki do uszu i włączyłem moją ulubioną playlistę. Zamknąłem na chwile oczy, ale niestety nie było mi dane spać ponieważ droga była dość dziurawa.

Po jakiejś godzinie byliśmy w centrum Seulu. Znowu po jakiś 15 minutach przejechaliśmy za centrum. Szczerze, byłem bardzo ciekawy gdzie jedziemy. Po jakiś 5 minutach samochód się zatrzymał. Wysiadłem i zobaczyłem neonowy napis głoszący :

TERAPIE GRUPOWE, INDYWIDUALNE. LECZENIE UZALEŻNIEŃ. PSYCHOLOG. PSYCHIATRA.

Cholera, gdzie ja się dałem zaciągnąć ? Ale dobra nie będę robić z siebie idioty. Matka podeszła do mnie i objęła. Szliśmy tak kawałek. To znaczy odprowadziła mnie do drzwi. Powiedziała mi że mam iść na 3 piętro do sali 398. Ucałowała mnie na pożegnanie i poszła do auta. Wziąłem wdech i wszedłem. Na serio nie wiem co ja tu robię. Nie jestem chory. Czasem mdleje, ale to normalne po tak dużym wysiłku fizycznym, prawda ? Schody czy winda ? Winda. Wcisnąłem guzik z numerem 3 i winda ruszyła. Po drodze do windy wsiadł jakiś starszy gość. Okazało się że to terapeuta z którym mam mieć zajęcia. Był dość fajny. Nawet dobrze że go spotkałem bo nie musiałem szukać sali. Teraz już wiem że sala leży na końcu korytarza, a konkretnie obok dużego kwiatka. Bardzo mi się spodobał. Miał duże zielone liście. Dobra nie ważne, nie rozwódźmy się gadając o kwiatkach. Byłem sam. Terapeuta poprosił mnie do środka, co mnie ucieszyło bo o dziwo nie chciałem być sam.

W pogoni za szczęściem... || BTS ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz