Rozdział 4

117 8 1
                                    

Na siłowni było fajnie. Jak to na siłowni. Niestety cały czas miałem wrażenie że każdy się na mnie gapi. Pewnie myśleli co tak otyła osoba robi na siłowni. Nie ukrywam parę razy zrobiło mi się przed oczami ciemno. Nie chciałem pokazać Tae'mu że jestem zmęczony. Jeszcze by mnie wyśmiał że jestem słaby.

Na siłowni spędziliśmy jakieś 4 godziny, po niej byłem cholernie głodny. Tae postanowił że pójdziemy na pizze. Zgodziłem się niechętnie, bo co miałem zrobić ? Na moje szczęście w pewnym momencie chłopak wyszedł do kibla. A że ja jestem taki sprytny wziąłem dwa kawałki zostawione dla mnie, wziąłem i je wyrzuciłem. Kiedy zobaczyłem że chłopak się zbliża udałem że gryzę ostatni kawałek naszego obiadu i zacząłem wycierać usta.

- Smakowała ?

- Była pyszna. Gdzie idziemy ?

- Do parku albo do mnie.

- Do ciebie.

Przez większość drogi gadaliśmy o grach komputerowych. W pewnym momencie przypomniałem sobie o imprezie u Zico. Postanowiłem poruszyć ten temat u niego w domu. Kiedy zbliżaliśmy się do miejsca zamieszkania mojego przyjaciela, powitały nas krzyki chłopaków. Okazało się że od godziny na nas czekali.

- No dobra jest sprawa. - zacząłem. - Kumpel z terapii robi imprezę. Jesteście zaproszeni.

- Dla mnie bomba !

- Ja też przyjdę.

- Dobra wszyscy idziemy. Jin ty prowadzisz.

- Jak zwykle. Ja mam zamiar się upić.

- Ja nie będę pić. Poprowadzę w drodze powrotnej a ty Jin zostaniesz u mnie. - Dodałem.

- No jestem na tak.

Gadaliśmy i graliśmy. Ja nadal byłem głodny więc zjadłem trochę landrynek. Był już wieczór zanim nasza prywatna imprezka się skończyła. Warto wspomnieć że takie imprezki to u nas codzienność. Kiedy zbliżałem się do swojego domu, zobaczyłem jakiegoś chłopaka. Jimin ?

- Hej Jim..

- Yoongi, cześć. - powiedział Zico ?

- Zico ? Co ty tu robisz ?

- Chcę ci podać adres gdzie masz przyjść. Bo przychodzisz tak ?

- Z szóstką kumpli. - Tak, zabierałem Jimina. - A tak swoją drogą skąd wiesz gdzie ja mieszkam ?

- No wiesz, wkradłem się do naszej sali tortur i tak znalazłem papierki. I twój adres. - Powiedział szczerząc się.

- A nie łatwiej było napisać ?

- Ojciec odciął mi neta. Kompletnie zwariował.

- A wie o imprezie ?

- Błagam.. dziś wyjeżdża za granicę. Do Kanady czy coś, matka jest w Chinach a ja zostaje z bratem.

- Kiedy to ?

- Jutro o 21:30. Ty i twoi koledzy możecie być wcześniej.

Po tych słowach podał mi karteczkę, bodajże z adresem. Pożegnałem się z nim i wszedłem do domu. Powitał mnie bajeczny zapach naleśników. Nie chcąc z nikim gadać pobiegłem od razu do swojego pokoju. Włączyłem laptopa i zalogowałem się na portal. Okazało się że Jimin był dostępny. Napisałem. Odpisał po zaledwie paru sekundach. Zgodził się. Wylogowałem się z portalu, bo coś czułem że zacznie mi wypisywać jakieś historie z jego życia wzięte. Drzwi do mojego pokoju się otworzyły i weszła moja mama. Niosła mi talerz pełen naleśników.

W pogoni za szczęściem... || BTS ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz