Rozdział 8

88 8 2
                                    

Obudziłem się.. znowu. Tej nocy nie mogłem spokojnie spać. Nadal byłem w szpitalu. Nie chcą mnie wypuścić. Mówią, że to dla mojego dobra. Jasne. Ale z drugiej strony wolę siedzieć tu, niż z ojcem. Przewracałem się z boku na bok. Nic. Cholera jasna! Nic! Po pewnym czasie sufit zaczął wydawać się bardzo ciekawy. Parę pęknięć, ale poza tym idealnie biały. - No nie zasnę, za cholerę.- Pomyślałem. Po jakiś paru minutach przypomniałem sobie, że JoonJi przyniósł mi mój plecak. Plecak w którem miałem swoje sekretne rzeczy. Zawsze tam były. Konkretnie znajdował się w nim: mój notes, nożyk, parę żyletek i bandaż. Były czasy, kiedy przechowywałem w nim trawkę dla Nama. Zwlokłem się z łóżka i podszedłem do mojego skarbu. Wyciągnąłem z niego czarny notes i udałem się z powrotem do szpitalnego łóżka. Zapaliłem nocną lampkę i otworzyłem na losowej stronie.

28 maja 2007

Dziś miałem bardzo fajny dzień. Dostałem parę dobrych ocen i w końcu odezwałem się do Mai.

Po przeczytaniu notki, uśmiechnąłem się. Miałem wtedy siedem lat. Jestem z rocznika '00. Można się domyślić, że pisałem od paru lat. Pamiętam te lata. Beztroski Yoongi, niezwracający uwagi na swój wygląd. Bawiący się z innymi. HA! Podobała mi się wtedy dziewczyna. Mai.. O tak.. Była śliczna. Przekartkowałem notes.

31 lipiec 2007

Jutro jedziemy na wakacje! Nareszcie!! Mam nadzieję, że JoonJi będzie dla mnie miły. Mama mówi, że już taki ma charakter.. Nie lubię go, kiedy mi dokucza.

02 sierpień 2007

JoonJi jest okropny!! Ukradł mi balonik.. Dlaczego on mnie tak nie lubi? Przecież miał własny.

Haha! Oj te problemy dzieci. Nie ukrywam, że chciałbym je mieć z powrotem. Problem że brat zabrał mi balonik, a nie to że nie mogę ze sobą wytrzymać.

Przeczytałem jeszcze parę notek. Niektóre, pokuszę się o stwierdzenie, że większość, śmieszyły mnie. Miałem zapisane parę tekstów. Nawet udanych. Po mału zbliżałem się do TEJ daty. Bałem się jej, wiedziałem co tam zastanę. Spojrzałem znowu na sufit. Pęknięcia jak były, tak są. Wziąłem głęboki wdech i otworzyłem na przeklętej dacie.

9 marca 2013

Nie mogę przestać myśleć o tym, co powiedział mi ten chłopak. Czy ja naprawdę jestem taki gruby? Chyba tak. Co ja gadam? Na 100%. Brat wiele razy mi to mówił, ale wiadomo zawsze się wyzywaliśmy. Ale kiedy mówi ci to obca osoba, to musi być prawda. Ważę 75 kg przy wzroście 175 cm. Cholera.. dużo. Po zważeniu stałem przed lustrem, analizując każdy centymetr mojego ciała. Kurwa.. miałem cholernie masywn.. SPASIONE uda i wystający brzuch. Ręce wisiały jak jakieś flaki. Czy ja tego wcześniej nie widziałem? Ale jak? Muszę się wziąć za siebie. Koniec z tym. Będziesz jak inni Yoongi. Za wszelką cenę!

Do moich oczu naleciały łzy. Wziąłem telefon do ręki i spojrzałem na wyświetlacz.

00:00 9 Marzec 2016

Z tego wszystkiego zapomniałem.. Dziś mija rocznica walki samym ze sobą. Dziś kończę 16 lat. Dziś nie powinno mnie tu być. Powinienem być z NIM. Nadal nie mogłem i nie chciałem pojąć, dlaczego to zrobił. Przecież mógł do mnie przyjść i pogadać. Ahh.. no tak. Kto o zdrowych zmysłach chciałby mnie dotknąć. Dam sobie rękę uciąć, że nawet przez kij ze szmatą każdy by się brzydził. Wygrzebałem długopis z mojego plecaka i zacząłem pisać.

9 marca 2016

Dziś mijają 3 lata. Ale to nie ważne. Ważne jest dla mnie to, że jakaś część mnie postanowiła się zabić. Mam tu na myśli moją miłość. Mi też się prawie udało, ale.. Właśnie ale. Znalazł mnie Tae.. Nie wiem co tu mogę napisać. To co zwykle? Że jestem beznadziejny? Ale to każdy wie. Zico tak o mnie nie myślał. Chyba. Sam sobie przeczę. Każdy mi mówi, żebym zaczął żyć normalnie. Że mam nie zatruwać życia innym. Wystarczy, że sam siebie zabijam. I takie inne pierdoły. Jedynym wsparciem są dla mnie moi przyjaciele. Zawsze byli ze mną. Śmieszna sytuacja. Rodzina mnie nie kocha, tak jak oni to robią.

...

Zamknąłem na chwilę oczy. Tsa.. na chwilę. Był już ranek. Słońce próbowało się dostać do mojej sali. Lekko padało ma moją twarz i ją ogrzewało. Bardzo przyjemne uczucie. Otworzyłem od razu oczy. Dziwne.. zazwyczaj przedłużam tę czynność. Podniosłem się na łokciach do półsiadu. Ku memu zdziwieniu nie miałem bandaży na rękach. W pokoju było jasno.. za jasno. W koncie pomieszczenia dojrzałem postać. Nagle osobnik zaczął się do mnie zbliżać. Wystraszyłem się, więc zamknąłem oczy.

Poczułem dotyk na mojej dłoni. Powoli uniosłem powieki. Przede mną stał... Zico?

- Zico?

- Yoongi..

- Ty żyjesz?! Boże!!

- Yoongi.. Nie, nie żyję. Nie krzywdź się. Nie warto. Kocham cię. Jesteś piękny..

Resztę słów słyszałem jak bym był pod wodą. Zico zaczął się oddalać, chciałem za nim biec, ale jakaś siła trzymała mnie w łóżku. Kiedy chłopak zniknął w mgle.. obudziłem się.

Byłem cały zalany potem. Popatrzyłem w miejsce, gdzie go zobaczyłem. Nic.. Ale czego ja się kurwa spodziewałem?! Że co?! Że ty się pojawi?! Przecież on nie żyje! Koniec!!! Poczułem wibracje.

Od ChimChim :D

Sorry jeśli budzę, ale kiedy wychodzisz?

Do ChimChim :D

Chyba jutro? Nie wiem. A co chcesz?

Od ChimChim :D

Się spotkać. Chciałbym ci pomóc. Sam wiesz.. ;)

A właśnie że nie wiem. Nie wiem, o co mu chodzi. No dobra, może się domyślam. To bardzo miłe z jego strony. Mam nadzieję, że nie wie o moim problem.. O dbaniu o linię. Ale skąd miałby wiedzieć? Chłopaki wiedzą, bo to w końcu moi przyjaciele. Chyba mu nie powiedzieli? A z resztą.. Pewnie i tak by się dowiedział. To nawet lepiej, że wie od nich. Cholernie nie lubię gadać o moich sprawach z innymi. Nawet na terapii tylko coś mruczałem. Albo rzucałem "kurwami". Kuźwa!! Mam nadzieję, że matka nie wpadnie na genialny pomysł powrotu tam. O tym nie ma mowy! Koniec kropka. Wziąłem telefon do ręki i wysłałem szybkiego SMS'a.

Do ChimChim :D

Jak chcesz się spotkać, to przyjdź jutro do szpitala. Tae poda ci sale i piętro. Będę czekał :*

Na odpowiedź zwrotną nie musiałem długo czekać.

W pogoni za szczęściem... || BTS ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz