Rozdział 7

93 10 4
                                    

Tae POV

Po telefonie od mamy Sugi, strasznie się o niego bałem. Wiem, do czego był zdolny. Zwłaszcza po tym, jak dowiedział się, że Zico nie żyje. Szedłem, a raczej biegłem w stronę jego domu. Kiedy stałem już przed drzwiami, zacząłem w nie walić jak oszalały. Nie wiem dlaczego, ale miałem dziwne przeczucie, że coś się stało. Otworzył mi jego brat.

- O siema, Tae! Co tam u ciebie? - Akurat ja jedyny, miałem z JoonJi dobry kontakt.

- Sam nie wiem. Jest Yoongi?

- Jest. U siebie w pokoju. Rodzice gdzieś pojechali. Mówię ci wpadł do domu, cały zaryczany i..

Nie chciałem go słuchać. Nie miałem czasu. Przeszedłem koło niego i udałem się na górę. Ten tylko się na mnie dziwnie popatrzył i poszedł do salonu. Jak jego rodzice mogli gdziekolwiek pojechać?! W takiej sytuacji? A może im nic nie powiedział? Znając go, to bardzo prawdopodobne. Yoongi strasznie dusił w sobie własne emocje. Kiedy znalazłem się pod drzwiami od jego pokoju, wziąłem wdech. Bałem się co tam zobaczę. Po chwili, otworzyłem drzwi.

To co tam zobaczyłem.. nie, to był widok, jak z jakiegoś horroru. Na podłodze leżał on. Z nadgarstków sączyła mu się krew. Był bledszy niż zazwyczaj. Jego biały dywan, stał się czerwony od krwi. W lewej ręce trzymał jakieś zdjęcie. Nie zastanawiałem się, tylko zrobiłem mu opaski uciskowe. Wykorzystałem do tego sznurówki z moich butów. Może głupie, ale zawsze coś.

- JoonJi! Pomocy!

Po chwili usłyszałem jego kroki, zbliżające się do pokoju chłopaka.

- Co jes.. O kurwa!

- Dzwoń na pogotowie!

Ten już nic nie odpowiedział, tylko wykonał moje polecenie. Zadzwonił też do rodziców. Po wykonanych telefonach, ukląkł przy swoim bracie.

- Yoongi.. młody. Coś ty zrobił? Braciszku.. ja cię tak kocham. Nie możesz umrzeć.. Błagam cię.. Kurwa! Błagam!

Ja nie wiedziałem co zrobić. Nie rozumiałem dlaczego JoonJi się tak na nim wyżywał, skoro go tak kochał. Rozumiem, że to rodzeństwo, ale.. Ja nigdy bym tak nie zrobił w stosunku do mojego młodszego rodzeństwa. Mimo że często mnie irytują.

Wyszedłem przed dom, dokładnie w tym samym momencie, kiedy przyjechała karetka. Poprowadziłem ich do pokoju mojego przyjaciela. Tam odbyły się rutynowe czynności. Żył. Jeszcze.. Cholera! Tae jakie jeszcze?! On będzie żył. Koniec kropka.


...


Suga POV

Usłyszałem miarowe pikanie. Nie otwierałem oczu. Nie chciało mi się. Nie mogłem sobie przypomnieć, co się stało. Leżałem tak parę dobrych minut, aż doszedłem do wniosku że to nie ma sensu. Powoli zacząłem rozchylać powieki. Ku moim oczom ukazał się biały pokój. 

Rozglądnąłem się po pomieszczeniu. Sala szpitalna. Ale co się stało? Zemdlałem? Popatrzyłem w moją prawą stronę. Ku memu wielkiemu zdziwieniu, na fotelu siedział JoonJi. Ale on? Bardziej spodziewałem się tu Zic... A tak.. On nie żył. Nagle przypomniałem sobie ten pokój.


***

RETROSPEKCJA

***

- Haha! Zico, ale mówisz serio?!

- No a jak! Mówię ci, zajebista pielęgniarka tu pracuje!

- A ty lubisz tylko dziewczyny?

- Nie. Jestem Bi.

- Bo wiesz..

- Czekaj! Zaraz ją wezwę. Albo.. Wiem! Napiszę list, ty zobaczysz czy nikogo nie ma. Później ja ją wezwę i uciekniemy! Plan idealny!

- Haha, okej.


***

KONIEC RETROSPEKCJI


***

Już wiem, skąd znam ten pokój. Przyszedłem tu po imprezie u niego. Do moich oczu naleciały łzy. Leżałem na tym samym łóżku, co on. Nie mogłem powstrzymać płaczu. Łzy same płynęły. Chciałem je wytrzeć, ale kiedy podniosłem rękę, przeszył ją niemiłosierny ból. Bandaż? Ale o co tu chodzi?! W tym momencie obudził się mój brat.

- Widzę, że już wstałeś.

- Co się stało?

- Nic nie pamiętasz? A coś z no wiesz.. chodzi o Zico.

- To pamiętam. Pytam co ze mną.

- Poczekaj tu.

- Nigdzie nie mam zamiaru iść.

Chłopak wyszedł z sali. Po jakiś 20 minutach, wrócił z rodzicami i lekarzem.

- Synku.. - Powiedziała mama.

- Dzień dobry, panie Yoongi. Jestem pańskim lekarzem prowadzącym. Niech mi pan powie, czy coś pan pamięta?

- Mniej więcej.

- Dokładniej?

- Wiem o Zico. - Popatrzyłem na mamę. - A to co się ze mną stało, jest dla mnie tajemnicą.

Na te słowa lekarz uśmiechnął się.

- Pierwszy raz słyszę, jak pacjent mówi takimi słowami.

- Yoongi rapuje. Prawda synku?

- Tak. Powie mi ktoś, co się ze mną stało?

- Miałeś próbę samobójczą. Podciąłeś sobie żyły. Chciałby...

- Kto mnie znalazł?

- Nie przerywaj starszym! Gówniarzu cholerny!

- Carl!

- Tae, Tae cię znalazł. - Powiedział JoonJi.

- Co ci przyszło do głowy?! Brakuje ci czegoś?!

- Carl! Czy nawet tutaj, musisz się na niego wydzierać?! Proszę cię, wyjdź.

- Dobrze.

Po słowach mojej matki, wyszedł. Ale przed zniknięciem za rogiem, rzucił mi spojrzenie pełne nienawiści. Nienawiści, pomieszanej z rozczarowaniem. Chwilę gadałem z lekarzem. Mówił, że chciałby żebym się spotkał z psychiatrą. Odmówiłem, a raczej powiedziałem że się zastanowię. Ale każdy wie co to znaczy.

Najdłużej siedział ze mną mój brat. Szczerze, bardzo się zdziwiłem. Okazało się że nie jest taki zły. Chciałem się go zapytać, za co mnie tak nienawidzi. Niestety nie zdążyłem. Przed oczami zaczęło robić mi się ciemno...

W pogoni za szczęściem... || BTS ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz