Rozdział 6

109 11 3
                                    

Dam znak kiedy włączyć piosenkę. Oczywiście dla lepszego efektu. 

Jestem już z Zico cztery miesiące. Ale żeby nie było z chłopakami nadal utrzymywałem zajebisty kontakt. Parę razy chłopaki zaprosili Zico na wspólne imprezy i pokuszę się o stwierdzenie że go polubili. Niestety Jimin nie podzielał mojego szczęścia. Jestem już pewien że się we mnie zakochał. Ale czy ja w nim ? Jak na razie jestem z Zico. Dogadałem się trochę z bratem i zacząłem normalnie jeść. Ale zawsze miałem z tyłu głowy stwierdzenie o tym że nie mogę przytyć. Mój chłopak mi z tym pomagał, a ja mu z ćpaniem. Niestety z nim było gorzej. Często miał drgawki. Musiał raz na czas zaćpać. Nie robiłem mu z tego problemów, bo sam miałem sporo na sumieniu. Tak, nadal rzygałem. Ale z mniejszą częstotliwością.

Tego poranka obudziła mnie mama. Zebrałem się szybko, ponieważ udało mi się namówić Jimina na wspólne pójście do szkoły. Cholernie brakowało mi jego towarzystwa. Dziś postawiłem na czarne rurki z dziurami na kolanach, a do tego biała podkoszulka. Na nogi standardowo ubrałem Nike. Zszedłem na dół, oczywiście czekało na mnie śniadanie. Ojciec czytał gazetę. Wrócił wczoraj z kolejnej delegacji.

- Yoongi, mam nadzieje że jesz normalnie.

- Tak jem, spokojnie.

- Ostatnio w nocy słyszałem jak biegałeś w nocy po domu. Wytłumaczysz mi ?

- To byłem ja, tato. Musiałem coś znaleźć. Przepraszam że cię obudziłem.

- Mhm, nic się nie stało synu.

Jak zwykle JoonJi ukochany synek, a ja zawsze coś zjebałem. Popatrzyłem na telefon i jak zwykle miałem jakąś wiadomość. Otworzyłem ją.

Od Jimin

Idziesz czy pudrujesz nosek ? xD

- Yoongi, jakiś kolega na ciebie czeka.

- Tak wiem, już ide. Cześć wam.

Tylko mama mi odpowiedziała. Jak zwykle. Wyszedłem przed dom i się przywitałem. Cóż za niespodzianka. Gadaliśmy przez całą drogę do szkoły. Tak swoją drogą to chodziliśmy razem do klasy. Pierwszą lekcją była znienawidzona przeze mnie matematyka. Tu bardzo się różniliśmy. Jimin kochał matmę i bardzo często mi pomagał w zadaniach. Pokuszę się o stwierdzenie że robił je za mnie. Tym razem nauczyciel tłumaczył nam geometrię na podstawie takich gąbek do składania figur 3D. Każdy dostał taki zestaw i się bawiliśmy. Powiem szczerze że to była pierwsza lekcja na której coś zrozumiałem.

Na długiej przerwie poszliśmy do stołówki żeby spotkać się z chłopakami. Usiedliśmy przy naszym stoliku, który mieścił się w takiej wnęce. Strasznie żałowałem że nie ma tu Zico. Od jakiś dwóch dni nie miałem z nim kontaktu. Możliwe że gdzieś wyjechał z Taewoon'em. To bardzo możliwe, często tak robili. Nawet nie wiem kiedy zjadłem całe frytki jakie kupiłem.

...

2 dni później

...

Jak zwykle mama podwiozła mnie na terapię. Tak nadal chodziłem. Chodziłem dla niej i dla Zico. Zawsze po terapii chodziliśmy na lody. Okazało się że chłopak je bardzo i to bardzo dużo. Siedziałem przed salą i czekałem na niego. Mam nadzieję że przyjdzie. Nie było go w tamtym tygodniu. Strasznie mnie ciekawiło dlaczego.

********* TERAZ MUZYCZKA I POLECAM SŁUCHAĆ JUŻ DO KOŃCA ROZDZIAŁU *********

Do drzwi podeszła pewna kobieta. Otworzyła je i powiedziała że nasz terapeuta zaraz przyjdzie. Ciekawe co się stało. Usiedliśmy na naszych miejscach i czekaliśmy. Zico nie było. Jestem pewien że wyjechał. Minęło jakieś 15 minut i do pomieszczenia wszedł terapeuta. Nie był sam. Za nim wszedł ubrany w czarny garnitur mężczyzna i kobieta. Ktoś stał na korytarzu. Zico ?

- Witajcie, dziś nie będzie terapii. Nie odwołałem SMS'em z jednego względu. - popatrzył na mnie.

- Bardzo nam ciężko o tym mówić ale Zico już tu nie przyjdzie.

- Dlaczego ?! - zapytałem. Wtedy do pokoju wszedł Taewoon.

- Dlatego że..- zaczęła jego matka. - Zico.. Zico nie żyje.

- Popełnił samobójstwo. Poszedł na złoty strzał. Przykro mi Yoongi, wiem że go kochałeś..

- Nie mogę tego słuchać !

Zanim wyszedłem z sali jego ojciec podał mi 2 koperty. Jedną z datą pogrzebu i drugą, ale nie wiem z czym.

Zadzwoniłem po mamę. Przyjechała bardzo szybko. Ledwo co wsiadłem do auta i już zalałem się łzami. Nie chciałem mówić dlaczego. Ona jedyna z całego domu wiedziała że jestem gejem. Kiedy przyjechaliśmy do domu, pobiegłem do swojego pokoju. Usiadłem na łóżku i odpakowałem list.

Mój najukochańszy Yoongi

Piszę do ciebie mój ostatni list. Moje ostatnie myśli. Na początku chcę cię bardzo przeprosić za to co zaraz zrobię. Ale nie mogę dalej żyć. Nie mogę marnować siebie, a przede wszystkim ciebie. Kiedy cię po raz pierwszy zobaczyłem, od razu wiedziałem że jesteś wyjątkowy. Byłeś i nadal jesteś cholernie wychudzony. Nie zabijaj się proszę. Nie bądź takim idiotą jak ja. Nie zapomnij o mnie nigdy. Bądź szczęśliwy i zakochaj się w kimś lepszym ode mnie. Nie rób sobie krzywdy.

Kocham cię na zawsze

Twój Zico

Po tym co przeczytałem.. nie nie mogę tego opisać. Czułem taki cholerny ból i pustkę w sobie. Teraz wiem dlaczego nie odpisywał. ON PO PROSTU JUŻ NIE ŻYŁ !!! Nie żył...

Na tą myśl wstałem i podszedłem do lustra. Z całej siły uderzyłem z nie pięścią, a ono rozwaliło się na miliony kawałków. Wziąłem jeden z nich i przystawiłem do nadgarstka.

- Zaraz się spotkamy Zico. - powiedziałem sam do siebie.

Na te słowa zacząłem wykonywać sumienne cięcia. Kiedy byłem już po wszystkim, przypomniałem sobie że nie zamknąłem drzwi. Próbowałem podejść do nich żeby je zamknąć. Na darmo. Upadłem i ten dźwięk poniósł się echem po całym domu. Wtedy zacząłem płakać jak nigdy w życiu. Po jakiejś minucie może dwóch zrobiło mi się ciemno przed oczami.. ostatkiem sił wziąłem zdjęcie Zico z szafki nocnej. Przed kompletnym odlotem usłyszałem kroki...

W pogoni za szczęściem... || BTS ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz