Rozdział 3

84 7 0
                                    

- Uważaj księżniczko - powiedział blondyn i przysunął mnie do siebie.
- Czemu mówisz do mnie księżniczko? - spytałam.
- Nie wiem... Lubie cię i chcę cie tak nazywać. Przeszkadza ci to? - powiedział  lekko sie uśmiechnął.
- Okay, po prostu byłam zdziwiona. - powiedziałam lekko sie rumieniąc.
- Ej, chodźmy już! Musimy powoli zbierać sie na występ. - powiedział Leo idąc w waszą strone.
- Okay, a która jest godzina? - spytał Charlie.
- Już 16, a o 19 mamy być na miejscu - powiedział Leo zerkając na zegarek na telefonie.
- Okay, już idziemy - powiedział i złapał mnie za ręke idąc w strone Leo.
Troche mnie to zdziwiło, ale mi nie przeszkadzało. Po chwili puścił moją dłoń, a objął mnie w talii. Gdy poczułam jego dłoń wzdrygnęłam sie.
- Przeszkadza ci to? - spytał
- Nie - odpowiedziałam po chwili namysłu.
Rozluźniłam sie i teraz jego dotyk mnie nie krempował, ale sprawiał przyjemność. Jeszcze nigdy nie byłam zakochana, więc nie znam tego uczucia, ale to co czuje do Charliego to niezaprzeczalnie miłość.
Po kilkunastu minutach drogi byliśmy przed domem Leo. Weszliśmy do środka i poszliśmy na góre.
- Pójdziemy sobie jeszcze przećwiczyć piosenke? - spytał Leo patrząc na Charlie.
- Okay - powiedział Charlie i lekko uśmiechnął sie w moją strone.
- To ja pójde na dół  - powiedziałam.
Wyszłam z pokoju i poszłam do salonu gdzie siedziała mama, ciocia, Olivia, Tilly i jakaś kobieta.
- Dzień Dobry - powiedziałam do kobiety.
- Dzień Dobry. Ja jestem Karen, mama Charliego a w pokoju Tilly jest jego siostra Brooke. - powiedziała uśmiechając sie.
- Miło mi panią poznać - powiedziałam też lekko sie uśmiechając.
Usiadłam obok pani Karen, a po kilku minutach z góry zeszli chłopcy.
- Cześć mamo! - powiedział Charlie gdy zauważył kobiete.
- Dzień Dobry - odezwał sie Leo.
- Cześć chłopcy - powiedziała pani Karen.
- Za godzine jedziemy - powiedziała ciocia Victoria.
- To ja i Charlie pójdziemy sie zbierać. - powiedział Leo i razem z Charliem zniknęli.

Siedziałam i przeglądałam social media, aż do salonu ponownie weszli Charlie i Leo już gotowi do wyjścia.
- Jedziemy już? - spytał Leo.
- No okay - powiedziała ciocia i wyszliśmy z domu.
- Jessica, ty pojedziesz samochodem z panią Karen, Brooke i Charliem, bo wszyscy sie nie zmieścimy. - powiedziała moja mama.
- Dobra - powiedziałam idąc w strone samochodu pani Karen.
- Wsiadajcie - powiedziała mama Charliego machając ręką.
Usiadłam obok Charliego, a Brooke usiadła z przodu.
Droga minęła mi na rozmowach z Charliem i wygłupach. Po około godzinie byliśmy na miejscu. Wtedy musiałam rozstać sie z Charliem i iść na widownie. Chłopak podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Mam nadzieje że dobrze wam pójdzie - powiedziałam przytulając go.
- Obyśmy się nie ośmieszyli... I tak nie przejdziemy dalej - powiedział Charlie i sie zaśmiał.
Po chwili przyjechał również Leo i chłopcy musieli iść.
- Trzymam kciuki - powiedziałam ostatni raz przytulając Charliego i razem z Leo poszli do innego pomieszczenia.
Weszłam razem z rodziną Leo i Charliego na widownie i usiadłam pomiędzy Matildą a panią Karen.

Show sie zaczęło, a wszystkie występy nudziły mnie. Dopiero po kilkunastu nudnych występach prowadzący wywołali Bars and Melody i wyszli Charlie oraz Leo.

Jest kolejny rozdział :) W mediach nic nie ma, bo nie mam neta i nmg dodać :-/

Od początku - Charlie LenehanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz