Obserwatorka #7

1.3K 100 4
                                    

 Podniosłam powoli powieki, ale nie zobaczyłam swojego małego pokoju,  tylko ścianę, od której odchodziła farba

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Podniosłam powoli powieki, ale nie zobaczyłam swojego małego pokoju, tylko ścianę, od której odchodziła farba. Przeszedł mnie dreszcz, bo przez nieszczelne drzwi do środka dostało się zimne powietrze.

Podniosłam się do pozycji siedzącej i zastygłam.

- I co teraz ? - pomyślałam żałośnie. - normalnie, to muszę pędzić, żeby zrobić Izai śniadanie na czas...

Jakoś wygramoliłam się spod koca i poczułam jak bardzo źle śpi się na takiej desce, jak ten materac. Zapomniałam jak to jest, bo spałam w ciepłym pokoju, na mięciutkim i wygodnym łóżku.

Westchnęłam i położyłam stopy na skrzypiących deskach. Nawet nie patrzyłam do lodówki, bo wiedziałam, że znajdę tam najwyżej zdechłego pająka.

Podeszłam do okna i zobaczyłam pustą uliczkę pełną śmieci, i ani żywej duszy.

- Powrót do normalnego życia, co ? - prychnęłam. - to jest nędzna egzystencja, a nie życie. - dodałam przejeżdżając palcem po ramie. Była ukryta pod warstwą kurzu i nie wiadomo czego jeszcze.

Musiałam pójść do oddalonego o co najmniej półtora kilometra sklepu po jedzenie. Okazało się, że moja ulubiona bluzka została w domu informatora ! Nie zabrałam jej, bo była mokra. Założyłam najcieplejszą bluzę jaką miałam i zabrałam pistolet oraz pieniądze. Już miałam nacisnąć klamkę lecz... drzwi odpadły z zawiasów i z hukiem upadły.

- Szlag by to ! - warknęłam i uderzyłam się dłonią w czoło.

Spróbowałam je podnieść, ale w ogóle nie chciały się trzymać. Zdenerwowana podeszłam do pobliskiego, bezlistnego drzewa i podniosłam solidnie wyglądający patyk. Dopiero za jego pomocą udało mi się ustawić drzwi do pionu.

Kiedy już miałam odetchnąć z ulgą, źle postawiłam stopę i zjechałam po kilku schodkach, lądując na twardej ziemi. Myślałam, że gorzej już nie będzie, ale po otrzepaniu się z brudu wyszłam na ulicę i od razu zostałam ochlapana wodą z kałuży przez przejeżdżający samochód.

Po prostu chciało mi się już ryczeć. Było w tym tyle szczęścia, że dostałam samą wodą, a nie błotem. Rozpięłam bluzę i rzuciłam ją pod próg swojego nędznego mieszkanka. Zostałam zmuszona do pieszej przechadzki w samej bluzce.

Kiedy wreszcie dotarłam do sklepu, byłam już niemal sucha, ale też sina z powodu zmarznięcia. Marzyła mi się porządna jajecznica z kubkiem espresso z pianką, ale zwiesiłam głowę, gdy uświadomiłam sobie, że przecież nie mam na czym jej zrobić. Aż mi ślinka ciekła na wspomnienie tych pysznych dań, które przyrządzałam mieszkając jeszcze z Oriharą.

- Jedyne co mogę zjeść to chleb z czymś - załamałam się patrząc na czerstwe wypieki i ukradkiem zerkając na smakowite makarony, jajka i mięsa, do których przygotowania potrzebowałabym co najmniej kuchenki. - może można zrobić spagetti za pomocą termosu ? - jęknęłam i wzięłam najlepiej prezentujący się bochenek, a następnie poszukałam sobie serka, masła i kilka warzyw oraz owoców. Wzięłam też kilka ,,zupek na szybko", żeby mieć coś rozgrzewającego do zjedzenia. - przynajmniej zrzucę parę kilo... - starałam się znaleźć jakiś pozytyw w tej beznadziejnej sytuacji.

Obserwatorka |Izaya Orihara - Durarara|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz