Art. 430. Kto na własny rachunek powierza wykonanie czynności osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega jego kierownictwu (...) ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną z winy tej osoby przy wykonywaniu powierzonej jej czynności.
Pisze Sukima urodzona 3 maja, czyli na konstytucję xD
Ja tylko zaznaczam, że to nie moja wina...
- Izaya ! Gdzie z tymi łapami ?! - krzyknęłam, a pozostali zapewne drgnęli i spojrzeli w kierunku małego i ciemnego schowka.
Starałam się go jakoś odepchnąć stopą, ale od alkoholu kręciło mi się w głowie i szczere pożałowałam, że wypiłam więcej niż planowałam. Siłowanie się mężczyzną było niezwykle trudne, ale jego mina sugerowała, że nie odstąpi on, choćby miał ze mnie zębami zdzierać ubrania...co z kolei pewnie by mu odpowiadało, ale nawet nie chciałam przywoływać takich myśli.
- Izaya - syknęłam zajadle. - Nawet nie próbuj, bo i tak nie zdążysz. - wtrąciłam z nijakim zadowoleniem.
- Jestem szybki...
- Nie wierzę - zrobiłam facepalma. - Gdzie mój Izayuś ?! Ile ty żeś wypił ? - zapytałam zirytowana jego dziecinnym wręcz zachowaniem i tekstami, które szargały ludzką godność.
- Hmmm... tyle ile razy wszedłem Ci do łazienki, kiedy brałaś prysznic - odparł chichocząc, jakby właśnie patrzył na Shizuo, który spada z drapacza chmur.
- AŻ TYLE !? - warknęłam zdając sobie sprawę, że jest pijany bardziej od Shinry, który i tak leżał już od jakiegoś czasu na podłodze, ale tak razy dwa. - Nie licz na nic, kiedy jesteś nawalony. Nie zdejmę nawet skarpet. - skwitowałam nieco oschle.
- To zrobię to w ubraniu.
I stało się.
*gdy minęło 7 minut*
- Izaya, Natsuki, możecie już wychodzić - wycedziła Namie i walnęła pięścią w drzwi.
Brunet otworzył je, ale nie wyszedł.
- Uznajmy, że Natsuś wylosowała mnie. Dajcie nam drugie siedem minut, bo ja jestem w raju - oświadczył i trzasnął drzwiami przed zdezorientowaną kobietą.
______________________________________
- Mamo, czy wy... - odezwała się mała Itsuki, gdy jej tata zaczął się skręcać ze śmiechu i nie był w stanie kontynuować opowiadania.
- Córciu... - zaczęłam. - Wiesz ile mnie kosztowało, żeby nie zacząć tak rechotać wtedy ? - uśmiechnęłam się ciepło do małej kopii Orihary i pogłaskałam ją po brązowych włosach. - W ogóle do niczego nie doszło, bo te wszystkie teksty mówiliśmy specjalnie, by ta su... znaczy pani Namie je usłyszała.
- Chyba nie rozumiem - burknęła dziewczynka.
- Chodzi o to, że twoja mamusia chciała przekazać każdemu możliwemu wrogowi, że tatuś jest jej, prawda Natsuś ? - zaświergotał i spojrzał na mnie spod zmrużonych powiek.
Burknęłam coś po nosem i lekko się zarumieniłam. Może i wtedy robiliśmy to specjalnie, ale i tak uważam, że Izaya podszedł do tego zbyt poważny i przekonywujący sposób. Już nawet nie chciałam wspominać, gdzie mi narobił malinek.
- A co było jak wyszliście ? - zapytała Itsuki z nijakim zapałem.
- Em...
- He he he... mina tej flądry była bezcenna - zachichotałam cicho i wtuliłam się Izayę. - Wiedziała już, że Izaya jest tylko mój.
- Tatuś jest też mój ! - krzyknęła dziewczynka i objęła mężczyznę z drugiej strony.
- Tylko z tobą się podzielę - zaśmiałam się, a po chwili poczułam, jak silne ramiona bruneta oplatają nas obie i przyciągają bliżej siebie.
- Mi tam pasuje - wtrącił z dał mi szybkiego całusa.
- Ale ja też chcę !!
The End (xD)
Muszę się opanować z tymi podtekstami. Usunęłam ze 100 słów, bo posunęłam się za daleko xDD *nie ujawnię tego, bo backspace te słowa uśmiercił*
CZYTASZ
Obserwatorka |Izaya Orihara - Durarara|
FanfictionAkcja toczy się w dzielnicy Tokio - Ikebukuro. Ty przybywasz tam, by spotkać pewną osobę. Jednak do tego również potrzebujesz informacji. Czy dasz radę? Czy Natsuki poradzi sobie w wielkim mieście i znajdzie odpowiedź na nurtujące ją pytania na te...