Troy Priv:
Biegłem za nią i w pewnym momencie straciłem ją z pola widzenia, ale słyszałem jak ktoś płaczę. Pobiegłem za tym głosem i zobaczyłem Bianke, która siedzi na trawie trzyma się za kostkę i szlocha.
-Bianka nic Ci nie jest? Zapytałem.
-Nie tylko zmęczyłam się bieganiem i sb odpoczywam. Powiedziała sarkastycznie.
-OK to sb idę.
-Nie! Przepraszam ale kostka mnie strasznie boli 😥
-Dasz radę iść?
-Mogę spróbować.
Wstała ale odrazu upadła.
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do domu, tam położyłem ją na kanapie i obejrzałem kostkę dziewczyny.
-Bianka kostka jest stłuczona i musimy jechać do szpitala.
-Co? No chyba nie , o tej godzinie? 😮
-To położę się koło CB a jutro rano pojedziemy do szpitala db?
-Dobrze a teraz pozwól, że pójdę spać bo normalnie o 1:30 to śpię.
-Słodkich snów. Pożegnalny się z nią.***********************************
Rano wstałam o 9:00 jeszcze leżałam na kanapie obok Troya, chciałam pójść do sb do pokoju ale zapomniałam o bólu kostki który wznowił się kiedy wstałam, odrazu upadła. Chłopak zerwał się i pobiegł do mnie :
-Bianka nic Ci nie jest? Pobiegł i podniósł mnie, usiadzil na kanapie.
-Nic nie ni jest tylko ta kostka mnie strasznie boli.
-Zaniosę Cię do twojego pokoju, tam przebierzesz się i za 20 min przyjdę po Cb i pojedziemy do szpitala.
-No ok.
-A Bianka-dodal chłopak. - Wszystkiego Najlepszego.
-Dziekuje💜 - Pamiętałeś.
-No a jak miałbym zapomnieć o twoich urodzinach?
***
Troy zniósł mnie do pokoju i uparł się, że nie wyjdzie bo musi mnie chronić.
-A tak wg to przed kim chcesz mnie chronić? Spojrzałam na niego odważnie.
-Przed tobą.
-Jak chcesz mnie chronić przed samą sobą?
-Dzisiaj udowodniłas to jak spadłaś z kanapy.
-Aaaa... nie mogłam już nic powiedzieć bo mi przerwał - Już nic nie mów tylko się ubieraj. Rozkazał.
-Tak przy tobie mam się rozebrać? Zapytałam patrząc w sufit.
-To ja się od wrócę a ty się rozbierzesz.
-To może zanieść mnie do łazienki i tam się przebiore.Zanios mnie do łazienki, podał mi przez drzwi sukienkę i kurtkę która położyła na pralce, sięgając po kurtkę zwaliłam coś z półki. Troy wleciał do pomieszczenia myśląc, że coś mi się stało.
-Bianka wszystko ok?
Zaczęłam płakać ze śmiechu a on się patrzył na mnie jak na idiotke.
-Db już nieważne chodź. Nie dążył dale tego tematu.
-yhm chyba zapomniałeś, że nie mogę chodzić.
-No faktycznie. - zaśmiał się.
Podszedł do mnie objęła go w pasie a on zniósł mnie do samochodu. Droga do szpitala minęła szybko nawet za szybko chciałam więcej czasu z nim spędzić. W szpitalu zarejestrowałem się i pobrałam numerek - 3- powiedziałam w myślach, z moich rozmyślań wyrwał mnie Troy.
-To dzisiaj kończyć 17 lat?
-No zgadza się.
-Naprawdę fajnie - Uśmiechnął się w moją stronę - zaraz powinnyśmy wchodzić. - dodał.
-Chciałeś powiedzieć że ja wchodzić a ty tu grzecznie poczekasz.
Chyba go zatkało bo już się więcej nie odezwał .Bianka McMahone!
-Krzyknęła pielęgniarka.
-Tak to ja. Zwróciłam się do kobiety.
-To zapraszam.
-Witaj Bianka - Przywitał się ze mną lekarz Dr:Nenci, jest przyjacielem rodziny i dlatego db się znamy.
Doktor zrobiła mi przeswietlenie i stwierdziła, że kostka jest mocna stłuczona i , że założą mi gips i za 2-3 tygodnie mam przyjść na kontrolę.
Wyszłam z gabinetu o kulach i poszłam do samochodu Troya. On już tam czekał z wielkim bukietem róż, wsiadam do samochodu i chciałam zapytac dla kogo są te kwiaty ale dostałam SMS-a od brata :
JACOB 💜
Wszystkiego Najlepszego siora. Razem z Vick i Niki czekamy na CB w domu Troya.
Zaczęłam głośno wzdychac do telefonu.
-Bianka wszystko w porządku? Zapytał troskliwy głosem mężczyzna.
-W jak najlepszym.
Przez resztę drogi powrotnej jechaliśmy w ciszy, w końcu zatrzymał się koło swojego domu pomógł mi wysiąść i zaprowadził do pomieszczenia. W salonie stała Nikki, Jacob, Viki patrzyli na mnie zdziwieni a zwłaszcza Jacob, który odezwał się pokaz pierwszy :
-Troy zostawiłem Ci ją pod opiekę , a jak wracam to ona ma nogę w gipsie.
-Nie Jacob - Wtrąciłam - przestań to nie jego wina on pojechał do sklepu a ja jak szłam to się poślizgnełam.
-No db. - Witaj w domu. Przytulił mnie brat. Nikki zaprosiła jeszcze kilku znajomych, a już 10 min później usiedlismy wszyscy w salonie, no prawie wszyscy bo Jacob i Viki wyszli na spacer, tak czy siak usiedlismy w kółko i graliśmy w butelkę.
Ryan zakręcie I wypadło na Niki.
-Pytanie Czy wyzwanie?
Pytanie.
-Czy kochasz Jacoba?
-Tak.
Teraz kręcili ona i wypadło na Troya.
-Troy pytanie czy wyzwanie?
-wyzwanie.
-Masz całować Bianka przez 5 minut.
Pomyślałam , że ja zabije jak skończymy grać, ale nie protestowalam.
-Nikki ale tak tutaj? Zapytał Troy.
-No tak.Podszedł do mnie delikatnie podtrzymał moja brodę i całował - całował i całował, robił to delikatnie ale jednocześnie bardzo namiętnie nasze języki walczyły że sobą wkoncu jego zdominował nad moim. Calowalismy się tak dosyć długo było naprawdę cudownie.
-Zakochani - przerwała nam Nikki - mieliście się całować przez 5 min a nie 15.
TROY PRIV.:
Mialem ja całować w sumie to dobrze ale ja chciałem ją calowac wtedy kiedy się budzi i wtedy kiedy zasypia a nie przez 5 minut. Kiedy oderwalismy się od siebie Bianka wyszła i o kulach poszła na ogródek, poszedłem za nią. Siedziała na huśtawce.
-Mogę się przyłączyć . Zapytałem.
-Jasne siadaj. Odpowiedziała.-Chyba Nie było aż tak źle co? Zapytałem
-Mówić prawdę czy kłamać? Odparła.
-Powiedz prawdę.
-Ale obiecał, że nie będziesz mi przebywał i wysluchasz do końca.
-Obiecuję.
-Bylo cudownie był to najlepszy pocałunek mojego życia, chciałabym to powtórzyć ale ty pewnie nic domnie nie czujesz.
-Bianka, the mnie to też był pocałunek życia nigdy nie czułem nic do........ - Wstała i chciała uciec ale niemoglem jej na to pozwolić.
-Mówiłam , że nic domenie nie czujesz. Powiedziała smutne, chwyciła za kule i wstała pociągnąłem ja za rękę i pocałowałem.
-Księżniczko nie dałaś mi dokończyć
Nigdy nie czułem takiego czegoś jak czuje do CB. BIANKA JA CIĘ KOCHAM.