- Najpierw przeprowadzę badanie przez powłoki brzuszne. - Informuje i umieszcza dłonie na moim podbrzuszu. Lekko uciskając, wykonuje koliste ruchy palcami w miejscach szczególnie narażonych na łaskotki, przez co z trudem powstrzymuję się od niekontrolowanych ruchów. W końcu nie wytrzymuję i zaczynam delikatnie kołysać korpusem ciała, zakrywając przy tym usta ręką. On spogląda na mnie z rozbawieniem, nie przerywając badania.
- Przestań się wiercić, Charls. - Mówi przez zęby i żartobliwie uciska mój bok, szczególnie wrażliwe miejsce, czego następstwem z mojej strony jest cichy pisk i zakrycie dotykanego obszaru. On parska śmiechem i unosi ręce w geście poddania. - Okej i tak już skończyłem. - Mówi, cały czas chichocząc. - Nie czuję nic podejrzanego. - Wzrusza ramionami. Podchodzi do blatu i zapisuje, jak mniemam, swoje obserwacje dotyczące badania. Po chwili znowu stoi przede mną. - Okej, teraz cię trochę pooglądam. - Kiedy się schyla, na moje policzki w ciągu ułamka sekundy wkrada się mocny rumieniec. Gdy spoglądam na niego z góry, zauważam, że na jego twarzy również widnieją oznaki zawstydzenia. To niezwykle zadziwiające przy tym, jak pewnie się wysławia. Wciągam gwałtownie powietrze, kiedy delikatnie rozchyla płatki mojej kobiecości. Marszczy czoło, w skupieniu obserwując każdy milimetr kwadratowy obszaru badań. Powoli przesuwa palcem, co chwila podnosząc wzrok spod długich, ciemnych rzęs, by móc sprawdzić moją reakcję. A ja? Ja się na niego gapię. Opalona skóra opina wyraźnie zarysowane kości szczęki. Pełne, malinowe usta na przemian zaciskają się i lekko roztwierają. A włosy? Idealnie komponują się z resztą twarzy, mimo że wyglądają jakby ich właściciel nie przywiązywał do nich większej uwagi. Bez wątpienia jest przystojny. Zamykam szczelnie powieki i rozchylam wargi, gdy jego kciuk jednorazowo pociera najczulszy punkt. Otwieram oczy. Nadal wlepia we mnie te hipnotyzująco zielone spojrzenie. - Teraz... - mówi z chrypką, po czym odchrząkuje. - Możesz poczuć mały dyskomfort. Powiedz od razu, jeśli choć trochę zaboli, dobrze? - przytakuję nieśmiało w odpowiedzi. Po chwili czuję jego palce przy moim wejściu. Nie potrafię powstrzymać westchnięcia, kiedy napiera na mnie i zaraz znajduje się wewnątrz. Krzywię się na nowe, nieznane uczucie rozpierania. - Boli? - Pyta z troską, widząc moją niezbyt pozytywną minę. Uspokajam go przeczącym ruchem głowy.
-... To po prostu... Nowe... - Szepczę. On uśmiecha się lekko.
- To nie potrwa długo. - Zapewnia. Jego długie palce wędrują jeszcze głębiej, a druga dłoń uciska podbrzusze. Drżacymi dłońmi odgarniam niesforne kosmyki z jego czoła, utrudniające widzenie. Matko Święta, co cię podkusiło, Charlotte?! Zamiera, przerywając wszelkie czynności i spogląda na mnie z nutą zdziwienia, po czym oblizuje usta i wraca do pracy. Uwierz mi, doktorku, nie tylko ty jesteś zaskoczony. Moją twarz przeszywa jeszcze większy gorąc. Jak mogłam sobie pozwolić na tak odważny gest? Halo, Charlotte, czy to naprawdę ty?! Nie ruszam się już, przykładam lewy policzek do fotela, odwracając głowę w skrępowaniu i tkwię w tej pozycji do momentu, aż ręce praktykanta nie opuszczają mojego ciała. - Wielkość jajników w normie, nie wyczuwam żadnych zmian typu guzów czy torbieli. Pobiorę śluz do badania laboratoryjnego. - Wracam do poprzedniego ułożenia i śledzę go wzrokiem, gdy podchodzi do szuflady i wyciąga podłużną foliową paczuszkę. Rozcina ją nożyczkami i wyjmuje specjalną, cienką, plastikową, łyżeczkę. Za chwilę umieszcza mi ją bardzo delikatnie w pochwie, pocierając ścianki. A potem zaczyna się. Mój oddech przyśpiesza. On zatrzymuje na mnie spojrzenie, jego onieśmielający wzrok dosłownie przewierca mnie na wylot. Ja zamykam oczy. On kładzie drugą dłoń po wewnętrznej stronie uda i zaczyna je masować, zataczając małe okręgi kciukiem. Ja rozchylam usta. Powietrze staje się coraz gęstsze. On kontynuuje. Mnie przeszywają przyjemne dreszcze. On nie przestaje. Ja czuję nowe uczucie budujące się tam na dole. Jego palec niby przypadkowo przejeżdża po mojej łechtaczce. Ja nie daję rady opanować słyszalnego westchnięcia. On ponawia ruch. Doktor Styles zagląda za parawan.
CZYTASZ
The Doctor. || H.S.
FanfictionON - Początkujący ginekolog. ONA - Jego pacjentka. _________________________ Dobra, może nie jestem najlepsza w pisaniu opisów, ale cóż... Przeczytaj, nie...