Uciekając myślałam że mroczna istota może mnie dogonić wkońcu się zatrzymałam,wbiegłam z przyzwyczajenia na ulice gdzie kiedyś mieszkała moja przyjaciółka.Przypomniały mi się czasy jak z nią spędzałam czas.Zauważyłam że zamiast jednego budynku otworzyli sklep z antykami ,postanowiłam wejść
-może tam coś znajde-pomyślałam.
Gdy weszłam do sklepu przykuł mi uwage pistolet leżacy na ladzie.
-Kupie go i wystrzele poczware i się zemszcze-powiedział do siebie.
Podeszłam do lady.
-Przepraszam za ile pistolet-powiedziałam pokazując jednocześnie na pistolet
-Nie jest na sprzedasz-krzyknął sprzedawca
-Ile pan chce za pistolet?!-zapytałam niecierpliwie
-Zabawić się
-Na serio się pytam
-To jak się nie podoba to spadaj
Do sklepu ktoś wszedł,czułam powiew zimnego powietrza z zewnątrz i dźwięk trzaskanych drzwi.
To była postać w pelerynie ta sama co mnie uratowała przed karetą.
-Ile za pistolet?-zapytał
-Nie jest na sprzedaż-odpowiedział sprzedawca
Pelerynka tak go nazwe xD wzioł go z kołnież od bluzki i powiedział.
-A teraz za ile go pan sprzedaje-powiedział zniecierpliwiony
-Bierz go pan i idź-odpowiedział wystraszony sprzedawca
Przerażona,sparaliżowana nie mogłam przetworzyć co się teraz właśnie stało.Ujrzałam jak postać wzieła jeszcze marker i papierową torbe.Nagle usłyszałam w głowie coś typu ,,chodź".Wyszłam ze sklepu.Pod sklepem leżała papierowa torba ,była podpisana ,,Czerwono włosa".Tylko ja mam czerwone włosy ,więc tworzyłam tam był pistolet który był w sklepie.
-,,Coś chyba mi się wydaje że postać w pelerynie mi pomaga jeden plus przynajmniej w tym dniu"-pomyślałam
Wracając do ruin mego domu zastanawiałam się czego chce ta demoniczna postać.
-Przynajmniej 5 tyś zaoszczędzone-powiedziałam cicho i lekko się uśmiechnełam.
Od spalenia się domu marzyłam by znowu tam stał cały.Zbliżyłam się pod mój dom stał cały i nieruszony poprostu jakby nic nie było.Popędziłam w strone drzwi wejściowych wchodziłam po schodach przeskakując po dwa schodki przed wejściem do domu szepnełam do siebie:
-,,Co to jakieś jaja,ukryta kamera dopiero co ten dom spłonął może jestem chora psychicznie xD:D"
Więc otworzyłam drzwi i przekroczyłam próg domu.Wszystko było na swoim miejscu:Krzyknełam
-JESTEM!!
Weszłam do jadalni była tam karteczka
,,Aluni z tatą wyjechaliśmy na tydzień do Gdyni poradziś sobie?
Całuski Mama".
Wnioskując z wysychania atramentu od pióra kartka byla napisana 30 minut temu.Cieszyłam się że wszyscy są cali.