2

2.1K 112 58
                                    

Było już chyba rano.Obudziłam się w dziwnym pomieszczeniu. Strasznie śmierdziało zgnilizną.
Rozejrzałam się i zobaczyłam pełno gnijących ciał.
Zaczęłam krzyczeć jak najmocniej potrafiłam.
Zaraz zaraz...ja żyję?! Jak to możliwe?!
Teraz to nie ważne.
Mój nie doszły zabójca wszedł do pomieszczenia, był zmieszany widząc mnie żywą.

- Jakim cudem...Ty żyjesz?!- gwałtownie podszedł do mnie.

- Wypuść mnie stąd!- powiedziałam płaczem.

Wziął mnie za nadgarstek i ciągną za sobą.
- Przestań!- krzyknęła gdy prowadził mnie gdzieś ciemnym korytarzem.
Spojrzał mi w oczy, ja prawie osunęłam się na podłogę z przerażenia.
Przygwoździł mnie do ściany.

- To boli!- syknełam z bólu.

- Jeszcze nie wiesz co to prawdziwy ból.- powiedział skupiony na czymś. Patrzył dalej w moje oczy.

- Puść mnie!- próbowałam się wyrwać a on wbił nóż w moje ramię. Jęknęłam z bólu.

Wyjął nóż z mojego ramienia i wytarł go o swoją białą bluzę , która powoli robiła się czerwona z krwi.

Wziął mnie za nadgarstek i dalej prowadził. Poczułam podmuch świeżego powietrza.
Jednak nie wypuścił mnie. Wyszliśmy z budynku, byliśmy w lesie. Z przodu był jeszcze jeden budynek, jednak większy.

- Gdzie mnie prowadzisz?!- zapytałam płacząc.

- Zamknij się!!- szybko ucichłam, bałam się tego psychopaty.

Weszliśmy do dużego domu, wyglądał jak normalny dom. Nic nie rozumiałam.
- Idź na górę i rozbierz się.- byłam zszokowana tym co przed chwilą usłyszałam.

- Co?!- uderzył mnie w twarz.

- Nie chodzi o to idiotko!- był zmieszany tą sytuacją.- masz iść na górę się umyć. Zaraz puszczę Cię do domu ale pamiętaj...jak powiesz komuś o mnie to pożałujesz!!!- pokiwałam posłusznie głową.

Wziął mnie delikatnie za dłoń...czego się przestraszyłam , i zaprowadził mnie do łazienki.

~~~~~~~~

Umyłam się i zeszłam na dół. Nikogo tam nie było więc pomyślałam że mam okazję uciec.

Cicho podeszłam do drzwi i wyszłam,zaczęłam biec przez las. Biegłam aż zobaczyłam miasto. Uspokoiłam się.
Pobiegłem szybko do domu co chwilę patrząc za siebie, by się upewnić że nikt za mną nie idzie.

Gdy weszłam do domu mama mocno mnie uściskała.

- Gdzie ty byłaś ? Martwiłam się!- przytuliła mnie mocniej.

- Ja...Jestem zmęczona.- szybko poszłam na górę.

Gdybym powiedziała jej cała prawdę...nie wiem co ten psychol by mi zrobił. Mam nadzieję że już nigdy go nie zobaczę.

Przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Nie mogłam przestać myśleć o nim.. Tak,o tym psychopacie. Ale nie myślałam o nim w inny sposób niż że jest chorym 'czlowiekiem'.

Wstałam po telefon który leżał na moim biurku.
Miałam 5 wiadomości od mojego przyjaciela Toma.

####

8:27 Tom - Sarra, musimy porozmawiać. Ostatnio głupio się zachowałem.

8:35 Tom - Sarra, proszę musimy porozmawiać.

8:47 Tom - Nie bądź już na mnie zła. Odpis z proszę.

8:56 Tom - Coś się stało? Sarra, jesteś?

9:13 Tom - Sarra, zadzwoń do mnie. Martwię się o Ciebie.

12:36 Sarra - Nic mi nie jest, przyjdź do mnie to porozmawiamy.

####


Po paru minutach Tom już u mnie był. Mocno mnie uściskał. Na szczęście jakimś cudem moje rany zniknęły.
Nie wiem jak to się stało ale to nie czas żeby o tym teraz myśleć.

Poszliśmy do mnie do pokoju i usiedliśmy na łóżku.

- Czemu nie odpisywałaś? Martwiłem się o Ciebie.- zapytał trzymając mnie za rękę.

- Nie widziałam że napisałeś. O czym chciałeś porozmawiać?- zapytałam chłopaka.

- Wiesz...jesteś dla mnie bardzo ważna. Nie potrafię myśleć o tobie jako przyjaciółce.-nie rozumiem.

- Co masz na myśli?- spojrzałam na niego pytająco.

- Zakochałem się w tobie.- zrobiłam wielkie oczy.

- Ale jak to...Wiesz, będę musiała to przemyśleć. Daj mi czas.- doprowadziła Toma do drzwi, i wyszedł.

Miałam już dość myślenia jak na dziś. Położyłam się spać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mam nadzieję że się podoba. :)

Możesz być piękniejsza // Jeff the KillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz