Oddech strachu

2.1K 109 8
                                    

Biegłem przez las.

Nie mogłem oddychać. Rana po naboju nadal krwawiła, a wiedziałem, że nie mogłem kolejny raz prosić Scott'a o pomoc.

Nie teraz. Nie w momencie, gdy prawie zabił swoją matkę.

Załamał się. Był przygnębiony, zamykał się w sobie i się do mnie nie odzywał. Obwiniał mnie o wszystko. Za to, że niby to ja go ugryzłem, że mu pomagałem przyswoić fakt, że jest wilkołakiem. To wszystko to moja wina. I po to wszystkim pomagałem? Żeby potem zostać zbluzgany i stać się uczuciowym dupkiem?

Po cholerę mi to wszystko było.

Zatrzymałem się. Nie mogłem biec. Złapałem się za ranę i oparłem się o drzewo.

Kolejny głęboki oddech.

Wtedy usłyszałem krzyk.

A jednocześnie wycie wilkołaka. Jeśli kolejny raz będę musiał ratować tyłek jakiemuś zagubionemu nastolatkowi to dosłownie, będę chciał zginąć.

Wtedy zacząłem biec. Nagle poczułem, że siła do mnie wraca. Chociaż na chwilę byłem w stanie się ruszyć. Gdy dobiegłem do źródła krzyku zobaczyłem ją.

Ledwo trzymała się na nogach. Została przyparta do drzewa, a przed nią w całej okazałości stał Isaac, który zbliżył swoje pazury do jej delikatnej twarzyczki.

Na ślepo podbiegłem do nich i zacząłem się szarpać z chłopakiem. Trzymał dziewczynę za nadgarstek.
Postanowiłem, że go ugryzę.

Tylko, że nie trafiłem go w rękę.

Moje zęby wbiły się w bezładne nadgarstki dziewczyny.

W tym momencie Isaac się przemienił.

A brunetka upadła na ziemię.

Ostatni Oddech | D.H ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz