Gdy przyjechaliśmy do opuszczonego magazynu, zauważyłem, że Isaaca jeszcze nie było..
Stiles odetchnął z ulgą na nasz widok.
Zaś Scott nie był zadowolony widokiem Lucy.
Był zdziwiony, że kogoś przyprowadzam, albo wściekły..
Przywołał mnie gestem dłoni.
Ciekawe, że chciał ze mną rozmawiać. Chciałem mu powiedzieć, coś w stylu "czy przypadkiem książe, nie jest na mnie zły?" ale się powstrzymałem.-Kim ona, do diabła, jest? - mówi patrząc mi prosto w oczy. Tak, raczej jest wściekły niż zdziwiony.-Jeśli kolejny raz, kogoś poświęcasz nie ręczę za siebie.
-Hej.. czy ja kiedykolwiek, kogoś poświęciłem? - rozluźnienie atmosfery mi nie wychodzi. Scott spojrzał na mnie morderczo.-Beta, nie może cały czas siedzieć i nic nie robić. Musi się nauczyć walczyć rozumiesz?
-Jeśli Ty uczyłeś ją opanowywania mocy i sztuk walki, umrze zanim w ogóle zostaniemy napadnięci przez Oni i Nogitsune. - chłopak zaakcentował słowo "Ty". Czy nie ma już osoby, która by we mnie wierzyła?
Czy, gdybym mu w tym momencie przywalił, to byłoby niestosowne?
-Zaskoczę cię, McCall, ale to Peter był szczęściarzem, który musiał znosić pannę Lahey przez okrągły tydzień.
Chwilę patrzyliśmy sobie w oczy.
W końcu, Scott przekręcił oczami i odszedł ode mnie. Wyczuwałem, że jest trochę bardziej rozluźniony, niż wcześniej, co polepszyło mi humor.
Brunet podszedł do Lucy. W momencie, gdy Scott rozchylił wargi, aby coś powiedzieć, ona otworzyła swoją pięść i pokazała mu swoje pazury.
Chyba zrobiło to na nim wrażenie, bo uśmiechnął się i wyszedł z magazynu.
Czas na gorszą częśc przedstawienia.***
Weszliśmy na teren szkoły. Rozejrzeliśmy się w okół, czekając na atak ze strony Nogitsune.
Jak na razie nic.Stiles odszedł na chwilę od nas i podszedł do jednej ze szkolnych szafek. Otworzył ją, a w tym samym czasie zostaliśmy otoczeni przez Oni.
To chyba miało nas zaskoczyć.
Lucy była gotowa do walki.
Tak samo jak pozostali.
Kira wyciągnęła miecz i wycelowała nim w jednego z demonów.Scott wraz z Lucy rzucił się na jednego z nich, a ja nadal nie byłem pewny co robić.
Nie pokonamy Oni.
Allison jednego z nich pokonała.
Tylko jak?Gdy usłyszałem ryk Scotta, zerwałem się do ataku. Rzuciłem się na jednego z nich i próbowałem wytrącić miecz z jego ręki.
Na próżno.
Walczyłem
Do utraty tchu.
W końcu dostałem w głowę.
Nie wiem czym.
Ból był niedozniesienia. Miażdżył czaszkę nie pozwalając o niczym innym myśleć niż o nim
Nie wiem dlaczego się poddałem.
Widziałem, jak Nogitsune podchodzi do Stilesa i Lydi.
Zauważyłem Chrisa celującego z łuku w Oni.
Wiem, że trafił.
I wiem, że jeden z Oni zdążył wsadzić swój miecz w żebro Lucy.Obietnica, którą dałem Isaacowi przepadła.
Na zawsze.
CZYTASZ
Ostatni Oddech | D.H ✔
RandomUgryzienie ją zmieniło. Powinienem wtedy uważać. Ale teraz już jest za późno. Teraz wszystko jest inne.