Trzymałem w ramionach jej bezwładne ciało.
Z jej ust ciekła krew. Ściekała po policzku, szyi, aż w końcu skapnęła na beton.
Dziewczyna patrzyła na mnie, przymykając lekko oczy. Otarłem łzę spływającą po jej policzku i spojrzałem na Scotta.
Ledwo stał na nogach. Opierał się o ścianę, powtarzając litanię przekleństw.
Jak zwykle obwiniał siebie, o wszystko.- Dz-dziękuję. Za to, co zrobiłes dla mnie i Isaaca. Będę.. dłużna ci do końca życia. - uśmiechnęła się słabo i spojrzała mi w oczy.
Boże, czemu ona nie jest poważna nawet w najgorszej sytuacji.- Nie masz za co dziękować. - mimo wszystko uśmiecham się do niej. - Jesteście dla mnie ważni, niczym rodzina.
- Och, czyli nie mogłabym się z tobą umówić.. - zacina się. Kolejne krople czarno-czerwonej cieczy wypływają z jej ust. - Z rodziną się nie umawia. - zdobywa siły na uśmiech i zamyka oczy.
Wtedy słyszę wycie syren, krzyk Isaaca i Argenta, który próbuje uspokoić blondyna. Słyszę, jak Lahey woła moje imię, wyzywa od idiotów, powtarzając, że ślepo mi zaufał.
A ja siedzę, cały czas patrząc na jej przymknięte oczy. Patrzę i przypominam sobie, jak szybko zdążyła wywrócić moje życie do góry nogami, ile kolorów do niego dodała.
Jej ostatni oddech był najgorszym z moich wszystkich pożegnań.
CZYTASZ
Ostatni Oddech | D.H ✔
De TodoUgryzienie ją zmieniło. Powinienem wtedy uważać. Ale teraz już jest za późno. Teraz wszystko jest inne.