Oddech niezdecydowania

973 57 1
                                    

-Czy Ty tak bardzo jej nie lubisz? - spytał mnie, gdy opowiedziałem mu o planie.-Nie zniszczyła ci życia. Nie jest toksyczna tak jak Kate i nie jest kolejnym potworem.. więc błagam cię, nie zabijaj jej po paru miesiącach znajomości.

-Tak w sumie to po miesiącu. - oparłem się o stół i westchnąłem.

Nie chce jej zabić.
Ale dziewczyna musi się chociaż trochę usamodzielnić.
Nie mogę cały czas jej pomagać. Nie mogę cały czas trzymać jej tutaj.
Nie mogę cały czas trzymać jej przy sobie.

Co z tego, że obiecałem Isaacowi? Chłopak nadal szuka mieszkania, ale to nie zmienia faktu, że mogę wyrzucić Lucy w każdym momencie.
Ona żyje na moich warunkach, więc ja ustalam kiedy powinna odejść. O wszystkim decyduję ja.

-Nie zabijam jej po miesiącu znajomości. Chcę jej pomóc, a Stiles jej nic nie zrobi. Bądź co bądź nogitsune jest w jego ciele, a wrodzonej łajzowatowości nie zmieni nawet właściciel ciała. - wzruszyłem ramionami.

Znowu udawałem, że wszystko jest mi obojętne.
Znowu.

-Och, jasne. Chyba bardziej idiotycznego wytłumaczenia jeszcze nie słyszałem. Masz jeszcze jakieś pomysły?

Znowu poczułem uczucie irytacji.
Wszystko przez niego.

-Dziewczyna idzie z nami na misję. - powiedziałem lekko zirytowany.-I Ty nie masz już nic do gadania.

Zastanawiam się, dlaczego w ogóle powiedziałem mu o moim pomyśle. Od kiedy on w ogóle miał coś, do moich decyzji.
Jeśli chciałem komuś o tym powiedzieć, mogłem wybrać każdą inną osobę.
Nawet..
Nawet kogo?
Wszyscy ode mnie się odwracają.
Nawet moja siostra, nie odbiera ode mnie telefonów. Scott jest na mnie nadal zły.
Malia nadal jest dla mnie zagadką.
A Lydię porwano.

Nie mam nikogo.

A wydawało mi się, że coś się zmieniło od momentu pożaru.
Nic.
Pustka.

Ostatni Oddech | D.H ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz