rozdział 3

414 28 3
                                    

Nagle do pokoju wszedł brunet, który mnie tu przyniósł. Nasze spojrzenia się spotkały, muszę mu podziękować za przyniesienie mnie tutaj, no i w ogóle fajnie by było poznać jego imię.

~ cześć bracie, poznaj moją mate - wyszczerzył się w stronę bruneta.

~ witaj nazywam się Mercedes Blake, mów mi Mercy - uśmiechnęłam się nieśmiało i podałam mu rękę którą po chwili uścisnął.

*-*-*-*-*-*-*-*

- cześć, nazywam się Christian - są bardzo podobni jak na braci

~może dlatego, że są braćmi? - Milful zaśmiała się, chociaż nie dziwię się jej, to ja tu rozmyślam nad tym, że są podobni wiedząc, że są braćmi. Przybiłam sobie mentalnego facepalma. Jestem idiotką...

~zgodzę się z tobą -powiedziała rozbawiona, pff.

~ nie pufaj na mnie, nie moja wina, że twoje rozumowanie mnie bawi.

- Gabrielu czemu opuściłeś spotkanie watahy? - puścił moją dłoń i podszedł do mojego mate, a ja stałam jak słup soli nadal będąc zdezorientowaną. 

- rozumiem, że na zebraniu wystarczy jedna alfa, ale akurat dzisiaj byś się przydał - Chris spojrzał na mnie by po chwili zwrócić swój wzrok na brata - pogadamy na osobności? - W tym momencie obydwoje wyszli z kuchni i poszli na piętro a ja cały czas stałam jak gdyby niby nic. Po chwili przyszła śliczna dziewczyna, na oko w moim wieku.

Gdy mnie zauważyła spuściła wzrok i zabrała się do sprzątania

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy mnie zauważyła spuściła wzrok i zabrała się do sprzątania. Podeszłam do niej z zamiarem pomocy, kiedy miałam wziąć talerz uprzedziła mnie.

-Luna proszę nie zawracać sobie głowy sprzątaniem, ja to zrobię - delikatnie się uśmiechnęła nadal na mnie nie patrząc, wkurzało mnie to.

- mam na imię Mercy, zwracaj się do mnie po imieniu i przede wszystkim, spójrz na mnie - powiedziałam ciepło i spokojnie

- nie mogę luno, Bety w ten sposób okazują szacunek względem Alf i ich Lun - a ona nadal nieugięta mówiła do mnie obojętnym tonem.

-rozumiem, ale chciałabym mieć chociaż jedną przyjaciółkę w tej watasze, powiedz mi jak masz na imię?

- nazywam się Lele (czyt. Lili) Luno - nadal miała wzrok wpatrzony w podłogę.

~uspokój się, to jest Beta, nie ma prawa patrzeć ci w oczy, w ten sposób nie tylko okazuje ci szacunek ale i uległość, spojrzenie w oczy Alfie bądź jego Lunie jest równoznaczne z nie szanowaniem ich statusów.

~ ja to w stu procentach rozumiem, ale chciałabym mieć kogoś komu mogę zaufać i zwierzać się z problemów.

~ masz od tego Gabriela - no tak bo on jest moją przyjaciółką i kochankiem w jednym..

~ on jest facetem, oni nie rozumieją kobiet, tylko kobieta zrozumie kobietę, tak to już jest w dzisiejszym świecie.

~ jest twoją bratnią duszą, nie potrzebujesz nikogo innego oprócz Gabriela - mam już jej dość, rozumiem, że on jest moim mate, moją bratnią duszą ale ja potrzebuje przyjaciółki nie przyjaciela. Pierwszy raz to ja zakończyłam naszą rozmowę.

- proszę Cię, spójrz na mnie - waha się ale nadal na mnie nie spojrzała.

- jako Luna rozkazuje ci spojrzeć na mnie - spojrzała na mnie i w tym niefortunnym momencie przyszedł mój Mate, gdy zobaczył jak Lele na mnie patrzy, wkurzył się, przepraszam, wkurwił. Podszedł szybkim krokiem do dziewczyny stojącej przede mną, złapał za szyje i podniósł.

- Jak śmiesz patrzeć w oczy mojej Mate a swojej Lunie Beto?! - poczułam potrzebę przytulenia go i uspokojenia, zbliżyłam się powoli ale stanowczo, objęłam Gabriela swoimi chudymi rękoma i zaczęłam rysować palcem kółka na jego wyrzeźbionym torsie, mój dotyk go uspokaja, dobrze wiedzieć.

- Wybacz jej, to ja kazałam.. -Milful przerwała mi w myślach 

~ nie wymawiaj jej imienia, to go wkurzy, powiedz formalnie.

-.. tej Becie ma mnie spojrzeć - puścił ją, kiedy Lele spadła na ziemię zaczeła łapczywie nabierać powietrze. Odwrócił się do mnie - Wybacz również i mi, po prostu chciałam zdobyć przyjaciółkę.

- masz mnie - powiedział zachrypniętym głosem

- wiem ale ty nie jesteś kobietą, a są sprawy o których nie gada się z facetami - powiedziałam lekko rozbawionym tonem. Wypuściłam Gabriela z objęć i pomogłam wstać dziewczynie na co usłyszałam ciche warknięcie.

- przepraszam Alfo - ukłoniła się i uciekła.

- czemu jesteś taki niemiły dla swoich Bet?

- jako Alfa oczekuje od nich posłuszeństwa, lojalności i wierności memu stadu, nie mogę pozwolić aby jedna słaba Beta nie okazywała szacunku swojej Lunie, to tak jakby zwykły mieszczanin rozmawiał na równi ze swym królem. Daje im schronienie, picie, jedzenie i swego rodzaju wolność więc mogę od nich oczekiwać tego co powiedziałem wcześniej - tylko mu przytaknęłam a on mnie przytulił.

- Jak chcesz moją najdroższa, porozmawiam z tamtą Betą i dam jej pozwolenie na rozmowę z tobą, i patrzenie na ciebie, dla Ciebie zrobię wszystko, wiedz o tym - pocałował mnie w czoło. Taki mały gest a ucieszył moje serce.

- czy mogę Cię oznaczyć?

*-*-*-*-*-*-*-*-*-*

Rozdział dedykuję LoffeJu :**

Poniekąd jest 10☆ więc wstawiam ;*

10☆ pod tym rzd = kolejny rzd ( dzisiaj)

Gwiazdka?
Komentarz?

Wgl. Postanowiłam, że na koniec każdego rozdziału będę wstawiać losowego mema bądź inne śmieszne coś, kto wie może komuś poprawi to humor?? ;D

Mate (Wolno Pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz